Arbitraż staje się coraz szerzej propagowanym rozwiązaniem dla biznesu. W doktrynie jako jego przewagę nad sądownictwem państwowym wymienia się szybkość postępowania. Rzadko jednak przegrywający spór decyduje się poddać orzeczeniu arbitrażowemu. Wtedy wyrok ma jedynie skutek wewnętrzny między stronami, a zwycięzcy pozostaje przeprowadzenie postępowania o jego uznanie lub stwierdzenie wykonalności. Dopiero takie orzeczenie korzysta z waloru res iudicata i można je przymusowo wykonać.
Niestety, postępowania takie trwają niejednokrotnie dłużej niż sam arbitraż. Może się okazać, iż strona mogłaby szybciej uzyskać rozstrzygnięcie, inicjując postępowanie przed sądem powszechnym. Środowisko widzi potrzebę zmian usprawniających i przyspieszających arbitraż. Przedstawiciele stałych sądów polubownych prowadzą rozległą współpracę m.in. z Ministerstwem Gospodarki. Sąd Arbitrażowy przy Konfederacji Lewiatan zaproponował ankietę bardzo pożyteczną dla oceny kierunku pożądanych zmian przepisów arbitrażowych. Przy ministrze gospodarki działa zespół do spraw systemowych rozwiązań w zakresie polubownych metod rozwiązywania sporów gospodarczych, ułatwiających wykonywanie działalności gospodarczej.
Jak policzyć instancje
Reformatorzy postulują skrócenie do jednej instancji postępowania poarbitrażowego w sprawie skargi o uchylenie wyroku sądu polubownego. Wątpliwości budzi zgodność tego rozwiązania z art. 176 konstytucji. Część doktryny uważa, że kłóci się ono z prawem wywiedzenia skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego. Takie stanowisko można by uznać za słuszne, gdyby przyjąć, że skarga o uchylenie jest środkiem zaskarżenia. Zwolennicy tej tezy przyjmują, że art. 176 konstytucji dotyczy spraw prowadzonych od początku do końca, przy czym jedną instancję stanowi rozstrzygnięcie sądu polubownego. Doktryna skłania się ku temu, że skarga to instrument zbliżony bardziej do pozwu, a co najmniej mający jego liczne cechy. Z kolei część doktryny wywodzi, że czynności sądowe zmierzające do uchylenia wyroku sądu polubownego wykonywane są dopiero z chwilą wywiedzenia skargi, a nie wniesienia pozwu w arbitrażu. Trudniej wtedy argumentować, że można ograniczyć postępowanie ze skargi do jednej instancji. Zwolennicy ograniczenia postępowania przechodzą do porządku nad jedną kwestią: co jeśli strony arbitrażu zdecydują się na dwie instancje? Czy można wywodzić, że rozpoznanie sporu w arbitrażu w I i II instancji będzie uznane za jedną instancję?
Trudno też uzasadnić jedno z proponowanych rozwiązań, tj. by skargi o uchylenie badał w pierwszej i ostatniej instancji Sąd Najwyższy. Nie ma ku temu podstawy w art. 1 ust. 1 lit. a ustawy o Sądzie Najwyższym, stanowiącym, że Sąd Najwyższy sprawuje nadzór judykacyjny nad orzeczeniami sądów powszechnych. Teraz Sąd Najwyższy, rozpoznając skargę kasacyjną w postępowaniu w sprawie skargi o uchylenie, także nie kontroluje orzeczenia arbitrażowego, lecz rozstrzygnięcie sądu powszechnego w II instancji. Rozwiązanie to jest zatem dyskusyjne.
Możliwe jest natomiast przyspieszenie rozpoznawania skarg o uchylenie wyroków sądów polubownych przez powierzenie ich np. jednemu, wyspecjalizowanemu wydziałowi sądu okręgowego w kraju. Zauważalnie krótszy byłby wtedy czas rozpoznawania takich skarg.