Trybunał Konstytucyjny 7 października 2015 r. orzekł o niekonstytucyjności przepisów o zawodzie lekarza ustanawiających klauzulę sumienia, a właściwie określających jej granice. Uznał, że art. 39 ustawy jest niekonstytucyjny w zakresie, w jakim wymaga, aby lekarz powołujący się na klauzulę sumienia przekazał pacjentowi informację, gdzie faktycznie może skorzystać ze świadczenia. Ta część przepisu została uznana za niezgodną z art. 53 ust. 1 konstytucji i wynikającą z niego wolnością sumienia. Ponadto wskazał, że nie można żądać od lekarza, aby działał niezgodnie ze swym sumieniem w „innych przypadkach niecierpiących zwłoki". W ocenie Trybunału sformułowanie to narusza zasady prawidłowej legislacji jako zbyt niedookreślone.
Poszkodowani pacjenci
Jak brzmią zatem przepisy o klauzuli sumienia po ingerencji trybunalskiej? Lekarz nie może powołać się na klauzulę sumienia i odmówić udzielenia świadczenia tylko w dwóch przypadkach – gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia albo gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia. Ponadto lekarz ma obowiązek pisemnego powiadomienia przełożonego o powołaniu się na klauzulę, a także odnotowania tego w dokumentacji medycznej pacjenta. Te dwa ostatnie ograniczenia były również zaskarżone przez Naczelną Radę Lekarską i zostały uznane za zgodne z konstytucją.
Co się zatem zmieni? W dniu opublikowania wyroku trybunalskiego w Dzienniku Ustaw pacjent nie będzie mógł oczekiwać, iż otrzyma świadczenie medyczne w każdym przypadku, gdy jego stan zdrowia nie zagraża bezpośrednio utracie życia albo nie naraża go na ciężkie uszkodzenie ciała albo ciężki rozstrój zdrowia. W przypadkach „zwykłej" choroby, która jedynie naraża stan zdrowia pacjenta, ale nie jest „ciężka", lekarz nie może być zmuszony do leczenia pacjenta, gdy sprzeciwia się to jego sumieniu. Podobnie może być w przypadkach, gdy choroba pacjenta nie naraża go na utratę życia lub ciężki uszczerbek, ale zagraża innym dobrom prawnie chronionym, takim jak np. zdrowie publiczne w przypadku zagrożenia zakażeniami lub epidemią. W końcu przestanie istnieć jakikolwiek system informowania pacjenta o możliwości uzyskania świadczenia w innym miejscu, nawet tak szczątkowy i wadliwy jak dotychczas.
Moim zdaniem taka sytuacja narusza konstytucyjne prawo do ochrony zdrowia wynikające z art. 68 ust. 1 konstytucji oraz prawo do równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych wynikające z art. 68 ust. 2 konstytucji, ale może naruszać również prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy (wywodzone z art. 66 konstytucji, np. w przypadku choroby zakaźnej pracownika), prawa do opieki dla weteranów walk (wynikające z art. 19 ustawy zasadniczej) czy konsumentów (o czym mowa w art. 76).
Dlatego uważam, że wyrok, który zapadł w tej sprawie, jest przykładem, jak niedoskonałym narzędziem dla przywracania stanu konstytucyjności jest orzeczenie trybunalskie. Taka decyzja działa jak wycinający nowotwór nóż chirurgiczny, który jednak musi również naruszyć zdrowe tkanki.