Reklama

Jerzy Kowalski o znakach towarowych: Skoro używał, to nabył pewne prawo

Używacz uprzedni – to nie jest określenie praczłowieka, którego szkielet znaleziono w zeszłym wieku na pustyni Gobi. To po prostu przedsiębiorca, który korzystał z oznaczenia swoich produktów czy usług, czyli znaku towarowego w lokalnej działalności, w niewielkim rozmiarze oraz w dobrej wierze.

Publikacja: 17.06.2016 03:00

Tego oznaczenia mimo, że zostało ono potem zarejestrowane przez inną osobę w Urzędzie Patentowym nadal może on używać. I to bez żadnej opłaty licencyjnej, zgodnie z prawem, no i oczywiście bez narażania się na roszczenia finansowe rynkowych konkurentów.

To dobre i sprawiedliwe rozwiązanie w obrocie gospodarczym. Nie daje ono nienależnego przywileju tym firmom, które stać na podjęcie się procedury rejestracji znaku towarowego, z którego już korzystali lokalni przedsiębiorcy w sposób niejako pozaformalny. W przypadku sporu sądowego może jednak być tak, że miejscowy przedsiębiorca będzie musiał udowodnić swoją lokalność, niewielki zakres prowadzonej działalności gospodarczej, bycie w dobrej wierze i używanie znaku w przeszłości.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Opinie Prawne
Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi
Opinie Prawne
Krzysztof Augustyn: Adwokatura nie może być muzeum paragrafów
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Reklama
Reklama