W moim archiwum tematów do wykorzystania od 2016 roku leży raport- praca zbiorowa „Państwo i my – osiem grzechów głównych Rzeczypospolitej", wydana przez Fundację Gospodarki i Administracji Publicznej, Kraków 2015. Pod wieloma, jeśli nie pod wszystkimi zawartymi w nim tezami podpisałbym się bez wahania. Bo czy znajdzie się prawnik, który zechce zakwestionować definicję porządku prawnego? Przytoczę ją w całości: „Porządek prawny można utożsamiać po prostu z dobrym prawem, a dobre prawo – to prawo dobrze napisane, dobrze stosowane i należycie egzekwowane, a do tego skuteczne i efektywne". Następną tezę muszę nieco zmodyfikować, bo jej druga część została napisana prawniczym żargonem, o którym już pisałem i którego staram się wystrzegać. Brzmi mniej więcej tak: „Na przeszkodzie funkcjonowaniu dobrego prawa stoją obecnie dwa zjawiska:
– postępująca inflacja prawa, za pomocą którego ustawodawca próbuje rozwiązywać najróżniejsze bieżące problemy ekonomiczne, społeczne, ale i światopoglądowe"..., oraz
– osłabianie się klasycznego modelu prawa narodowego, z uwagi na konieczność uwzględnienia prawa międzynarodowego i unijnego.
Autorzy opracowania zauważają, że w 1990 r. w Polsce wydanych zostało łącznie 493 ustaw i rozporządzeń. Według najnowszych dostępnych mi danych, opublikowanych przez firmę Grant Thornton, w 2015 r. było ich już 2372 (nie znalazłem ostatecznych danych za 2016 r.). Firma szacuje, że w 2016 r. weszło w życie około 32000 stron aktów prawnych, najwięcej od 1918 roku. W latach 2012–2014 Polska „produkowała" średnio w roku prawie 56-krotnie więcej przepisów niż Szwecja, 11-krotnie więcej niż Litwa i dwukrotnie więcej niż Węgry!
Wystarczy jedna noc
Formalnie mamy bardzo spójny system aktów normatywnych na szczeblu krajowym, wyraźnie określających proces tworzenia prawa, poczynając od przyjmowania przez Radę Ministrów założeń projektu ustawy, następnie projektu ustawy opracowanego przez Rządowe Centrum Legislacji, uzyskania uzgodnień, po przeprowadzenie konsultacji, w tym społecznych. Jest też metoda omijająca te wszystkie niewygodne rafy, czyli „projekt poselski". Przypomnę, że „osiem grzechów" powstało w 2015 r., czyli przed objęciem rządów przez PiS. Wydawałoby się więc, że wszystko jest cacy, ale autorzy podkreślają, że: konsultacje z reguły mają charakter formalny, a w odniesieniu do projektów poselskich w praktyce nie występują. Projekty rządowe są mechanicznie i bezkrytycznie przyjmowane przez większość posłów i senatorów, w kształcie zaproponowanym przez rząd (gwoli prawdy należy dodać, że podobnie działo się za rządów PO i PSL).