Tu uwaga o sytuacji jedynie pozornie odległej od opisanej. Otóż kilkanaście dni temu przed spektaklem „Śmierć białej pończochy" w Teatrze Wybrzeże pojawili się policjanci, aby sprawdzić, czy spektakl nie demoralizuje młodzieży. Dlaczego dyżurny policjant, przyjmując takie zawiadomienie, nie skontaktował się z nauczycielem organizującym wyjście do teatru? Dlaczego nie porozmawiano o tym w kuratorium? W obu przypadkach pojawia się podobne myślenie u zgłaszających, że wezwanie policji jest najlepszym rozwiązaniem. I w ten oto sposób policja pojawia się w sądzie i chce legitymować sędziego w czasie jego pracy, jak też pojawia się w teatrze, przyjmując rolę swego rodzaju cenzora.
Informacja o policji w sądzie początkowo zelektryzowała czytelników, ale zaraz ustąpiła miejsca debacie nad skargami PiS do Sądu Najwyższego dotyczącymi wyników wyborów do Senatu. Powróciły złe przeczucia, że zmiany dokonane rok temu w strukturze Sądu Najwyższego, w tym powołanie nowych sędziów, stworzyły grunt pod kwestionowanie przez partię rządzącą niekorzystnych dla niej wyników wyborów. Dziś wygląda na to, że te obawy się nie ziszczą. Sąd Najwyższy pozostawia skargi bez rozpoznania, nie uwzględnia ich.
Sam jednak fakt, że znaczna część społeczeństwa zastanawiała się, co zrobi Sąd Najwyższy, czy przypadkiem nie będzie liczyć sam głosów, chociaż brakuje podstaw prawnych do takich działań, świadczy o tym, jak bardzo zostało zachwiane w ostatnim czasie zaufanie do sądów. Miarą tego były propozycje, aby organizacje międzynarodowe nadzorowały sprawy w Sądzie Najwyższym albo żeby dziennikarze mogli obserwować liczenie głosów. Na szczęście obeszło się bez tego.
Orzeczenia Sądu Najwyższego o pozostawieniu skarg bez rozpoznania powinny być przyjęte jako coś naturalnego. Tymczasem dyskusja nie ustaje. Są pytania o to, dlaczego sędziowie powołani w ramach zmian w sądownictwie orzekli niekorzystnie dla skarżącego PiS. Warto wspomnieć, że niebawem o legalności powołania tych sędziów rozstrzygnie Trybunał Sprawiedliwości UE. Niezależnie jednak od tego orzeczenia, konieczne jest budowanie zaufania ludzi do sądów i do sędziów. Nie można w tej sprawie liczyć na polityków. To sędziowie muszą dbać o dobry wizerunek swojego zawodu.
Niewłaściwe zachowanie
W raporcie Court Watch opracowanym na podstawie obserwacji sposobu prowadzenia spraw w sądach w 2018 r. odnotowano znaczący wzrost sytuacji, w których wolontariusz obserwator stwierdził niewłaściwe zachowanie sędziego. Według raportu wśród sędziów są zarówno osoby dbające o pełne szacunku traktowanie stron, jak i takie, które skutecznie psują wizerunek wymiaru sprawiedliwości. Są tacy, u których ponad 90 proc. rozpraw rozpoczyna się punktualnie i którzy przepraszają za sporadyczne opóźnienia. U tych zachowania odbierane jako niewłaściwe w zasadzie się nie zdarzają. Są też tacy, u których punktualne rozpoczęcie rozprawy to mniej niż 10 proc. przypadków, a zachowania niekulturalne odnotowano nawet dwa–trzy razy częściej niż u innych. Autorzy raportu szacują, że z niewłaściwym traktowaniem na sali rozpraw styka się rocznie nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. Wyzwaniem dla sędziów jest zadbanie o to, aby właściwe zachowania były wzorem i normą dla kolejnych pokoleń prawników. Sędziowie, którzy nie traktują uczestników rozprawy z szacunkiem, powinni zmienić styl pracy, aby nie tracić społecznego zaufania do sądów.
Dzisiaj jest ono szczególnie potrzebne.