Jakóbik: Konserwatysta a ceny energii

Władza leży dziś na ulicy, więc rządzący muszą przykładać do niej ucho. Globalizacja i zanikanie tradycyjnego podziału politycznego zmusza konserwatystów do adaptacji – twierdzi publicysta.

Aktualizacja: 13.01.2019 22:05 Publikacja: 13.01.2019 18:03

Jakóbik: Konserwatysta a ceny energii

Foto: Adobe Stock

Konserwatyzm to siła sprzeciwiająca się rewolucjom. Kiedy ekonomiści obawiają się powrotu kryzysu gospodarczego, a społeczeństwa nie chcą dźwigać ciężaru wzrostu, potrzebny jest złoty środek pozwalający utrzymać stabilizację społeczną. Orędownikami takiego rozwiązania w historii byli zawsze konserwatyści. Mogą zaoferować zmieniającemu się światu cnotę umiaru, która powinna przyświecać polityce krajowej i międzynarodowej.

W codziennej pracy zajmuje się analizą rynku energii i surowców. W ostatnim czasie istotnym tematem debaty branżowej są rosnące ceny energii zagrażające konkurencyjności polskiej gospodarki. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 spowodował, że cena energii w Polsce wzrosła z okolic 150 do ponad 250 zł za MWh. Mogło to oznaczać wzrost cen na rachunkach gospodarstw domowych w 2019 r. o kilkanaście do kilkudziesięciu procent według różnych szacunków.

Rząd postanowił jednak w roku wyborczym oszczędzić takiej rewolucji Polakom. Interwencja w ceny zyskała ponadpartyjne poparcie wykraczające poza obóz rządzący. Klasa polityczna nie zawiodła elektoratu, chroniąc go przed podwyżkami i obiecując, że ceny energii nie wzrosną. Implikuje to konieczność poszukiwania już teraz rozwiązania na 2020 r. Tymczasem koszt interwencji w tym roku ma kosztować – bagatela – 9 mld zł. To prawie jedna trzecia rocznego kosztu programu 500+.

Nowy program socjalny może się zamienić z rozwiązania doraźnego w systemowe. Ekonomiści biją na alarm, że będzie ono prowadzić do dalszej koncentracji rynku energii zamiast liberalizacji, a ostatecznie do cofnięcia jego rozwoju. Zwolennicy ratowania klimatu ostrzegają zaś, że środki na zmiany zostaną „przejedzone" przez obywateli. Politycy mogą jednak spojrzeć na to inaczej.

Społeczeństwo polskie jest dotknięte zjawiskiem ubóstwa energetycznego. Według Instytutu Badań Społecznych w 2017 r. 12,2 proc. Polaków miało problem z realizacją zapotrzebowania na energię, bo rachunki są dla nich za wysokie. Ten współczynnik spada, ale jest wysoki jak na skalę europejską. W Niemczech wynosił w 2016 r. zaledwie 0,9 proc., ale tam rośnie. Transformacja energetyczna ku odnawialnym źródłom energii odbywa się na rachunek obywateli.

W dobie mediów społecznościowych i bardziej lub mniej spontanicznych akcji obywatelskich jak protesty tzw. żółtych kamizelek władza znów leży na ulicy. Aby nie podnieśli jej nowi komuniści, konserwatyści – chcąc nie chcąc – mogą być zmuszeni przyłożyć do tej ulicy ucho i odpowiedzieć na płynące stamtąd głosy. Wydaje się, że ten sekret sukcesu obecnej partii rządzącej będzie sprawdzał się w przypadku każdej kolejnej, bo taki mamy klimat, czyli dynamikę polityczną.

Jaką rolę mogą odegrać w debacie na ten temat konserwatyści? Cnota umiaru znana z teologii chrześcijańskiej może przenieść się także na politykę krajową i międzynarodową. Jeśli społeczeństwo faktycznie potrzebuje interwencji w ceny energii, należy interweniować, ale w sposób umiarkowany, czyli tam, gdzie to jest konieczne, i w zgodzie z przepisami unijnymi. Konserwatyści powinni wręcz domagać się od władzy dialogu z Komisją Europejską na temat znalezienia wspólnych rozwiązań na rzecz walki z ubóstwem energetycznym, które może wzrosnąć przez podwyżki cen energii. Należy uniknąć sytuacji, w której interwencja w ceny energii stanie się rozwiązaniem systemowym trwale obciążającym budżet.

Jednakże konserwatyści powinni również stać na straży umiaru w ocenie rzeczywistości. Ochrona klimatu jest jedną ze wspólnych trosk w sprawie, której można podjąć dialog wykraczający poza granice krajów i kultur. Apeluje o to papież Franciszek. Wzywa również do unikania ekstremizmów: z jednej strony podejścia biurokratycznego, lekceważącego zdanie opinii publicznej, o co często jest oskarżana KE, ale z drugiej: izolacjonizmu i nacjonalizmu zagrażającego trzeźwemu dialogowi społecznemu. Konserwatysta powinien szukać konsensusu.

Współcześni konserwatyści powinni zatem próbować godzić ogień z wodą, by – jak zawsze w historii – ratować dialog. Nie należy podchodzić dogmatycznie do polityki krajowej i międzynarodowej, bo nowy kryzys gospodarczy grozi powrotem polityki autorytarnej wzorem lat 20. poprzedniego wieku. Aby tego uniknąć, warto posłuchać, co mają do powiedzenia obywatele i formatować ich oczekiwania do rzeczywistych możliwości. Alternatywa to lekceważenie, które skończy się powrotem nowych komunistów.

Autor jest redaktorem naczelnym portalu Biznesalert.pl

Konserwatyzm to siła sprzeciwiająca się rewolucjom. Kiedy ekonomiści obawiają się powrotu kryzysu gospodarczego, a społeczeństwa nie chcą dźwigać ciężaru wzrostu, potrzebny jest złoty środek pozwalający utrzymać stabilizację społeczną. Orędownikami takiego rozwiązania w historii byli zawsze konserwatyści. Mogą zaoferować zmieniającemu się światu cnotę umiaru, która powinna przyświecać polityce krajowej i międzynarodowej.

W codziennej pracy zajmuje się analizą rynku energii i surowców. W ostatnim czasie istotnym tematem debaty branżowej są rosnące ceny energii zagrażające konkurencyjności polskiej gospodarki. Wzrost cen uprawnień do emisji CO2 spowodował, że cena energii w Polsce wzrosła z okolic 150 do ponad 250 zł za MWh. Mogło to oznaczać wzrost cen na rachunkach gospodarstw domowych w 2019 r. o kilkanaście do kilkudziesięciu procent według różnych szacunków.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę