Czy rzeczywiście istnieje antypolonizm? Nikt nie przeczy, że istnieją uprzedzenia wobec Polaków, że w niektórych krajach rozpowszechnione są negatywne stereotypy nas dotyczące. W końcu każdy słyszał o „polish jokes” w USA czy nieprzyjemnych incydentach w Wielkiej Brytanii lub Niemczech.
Jednak mówienie o antypolonizmie wielu z nas wydaje się przesadą. Sugeruje bowiem, że mamy do czynienia nie z godnymi ubolewania przypadkowymi zdarzeniami, lecz ze stałą postawą czy nawet ideologią. Można przy tym zaobserwować pewną prawidłowość – im ktoś jest bardziej skłonny do przejmowania się uprzedzeniami Polaków wobec innych, im gorliwiej je piętnuje, tym bardziej bagatelizuje uprzedzenia innych wobec Polaków i antypolskie akty dyskryminacji.
Naturalnie nie powinniśmy niefrasobliwie szafować pojęciem antypolonizmu, nie powinniśmy przykładać nadmiernej wagi do jednostkowych zdarzeń czy przypadkowych wypowiedzi. Nie jest też antypolonizmem wszelki negatywny sąd o Polsce, nie jest nim także wszelka krytyka polskiej polityki lub reprezentantów państwa polskiego. Nie musi być nim również niechęć do poszczególnych Polaków, każdy nieprzyjazny gest i każde nieprzychylne słowo.
W końcu rzeczywiście nie brakuje wśród nas – podobnie jak wśród innych nacji – ludzi antypatycznych, obmierzłych, wulgarnych, uciążliwych, chamskich, tępych, niedomytych, nieuczciwych itd. Nawet ci, którzy nie mają takich wad, miewają gorsze chwile, a nawet najbardziej otwarci i tolerancyjni ludzie mogą popaść na moment w irytację.
[srodtytul]Utopijna Europa[/srodtytul]