Gazowa racja stanu

Panie Premierze, kontrakt gazowy, który będzie obowiązywał Polskę przez 28 lat, jest sprawą wymagającą poważnej dyskusji. A Pański rząd uchyla się od odpowiedzi na trudne pytania - pisze publicysta w liście otwartym do Donalda Tuska

Aktualizacja: 08.01.2010 15:24 Publikacja: 07.01.2010 21:52

Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[srodtytul]Szanowny Panie Premierze![/srodtytul]

W fazę finalną wchodzą negocjacje Pańskiego rządu z władzami rosyjskimi na temat zmiany kontraktu gazowego z Gazpromem. Formalnie jest to niezależna firma, ale biorąc pod uwagę, że negocjacje w polskim imieniu prowadzi Pański zastępca, wicepremier Waldemar Pawlak, sprawa jest jasna. Rząd rosyjski nie ukrywał zresztą nigdy, lecz wręcz sformułował to w swoich planach strategicznych, że handel paliwami podporządkowany ma być interesom politycznym Moskwy, a Gazprom jest instrumentem jej działania.

[srodtytul]Ustępliwość niepokoi[/srodtytul]

W tej sytuacji pojawia się pytanie, dlaczego wicepremier Pawlak mistyfikuje tę sprawę. Dlaczego sformułowaniami w rodzaju: „gaz, który płonie w naszych palnikach, nie ma narodowości", wprowadza w błąd opinię publiczną.Być może gaz narodowości nie ma, ale mają ją jego właściciele, którzy wykorzystują go bynajmniej nie wyłącznie w celach gospodarczych. Dlatego kwestia kontraktów gazowych z Rosją to nie tylko sprawa gospodarcza, o czym usiłuje nas przekonać minister gospodarki, ale sprawa polityczna, na końcu której pojawia się problem suwerenności naszego państwa.

Być może w takiej sytuacji lepiej byłoby, aby negocjacje takie prowadził polski odpowiednik Gazpromu PGNiG, nie angażując w nie autorytetu polskiego rządu, który interweniowałby wyłącznie jako arbiter w sytuacjach wyjątkowych. Szkoda, że żadna z tych spraw nie została przedstawiona i przedyskutowana publicznie.

W chwili obecnej wydaje się, że ostatnią przeszkodą do podpisania nowego kontraktu z Rosjanami jest ich niechęć do zapłacenia zaległej należności EuRoPol Gazowi, firmie obsługującej infrastrukturę przesyłową na terenie Polski, którą jamalski gaz płynie do nas i dalej. Premier Pawlak domaga się wręcz, aby EuRoPol Gaz zrezygnował z tych należności w kwocie – jak szacują niektórzy – aż 350 mln dolarów.

Wprawdzie kwota ta w porównaniu z wartością kontraktu jest niewielka, ale niepokój budzi tak daleko idąca ustępliwość głównego negocjatora w stosunku do Rosjan. Dotyczy to zresztą także opłat za gaz, które Gazprom ma uiszczać EuRoPol Gazowi za przesył surowca. Rosjanie chcą płacić niewiele ponad połowę stawki, która obowiązuje dziś w Europie Zachodniej. Nie wiemy, w jakim stadium znajdują się te negocjacje, gdyż objęte są tajemnicą, a obywatele polscy dowiedzą się o ich efektach, gdy zostaną zatwierdzone.

[srodtytul]Nowe źródła[/srodtytul]

Podstawowe wątpliwości budzi długość kontraktu, który ma obowiązywać Polskę do 2037 roku. Podejmowanie gospodarczych zobowiązań na tak długo wydaje się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie się działo na rynku paliwowym w tak długich terminach. Dwa lata temu prezes Gazpromu zadeklarował oficjalnie, że nie ma szans, aby cena 1000 m sześc. gazu spadła poniżej 500 dolarów. Dziś jego firmie płacimy za nie 300 dolarów i nie jest to niska cena. 1000 m sześc. płynnego gazu kosztuje między 120 a 140 dolarów. Założenie, że długoterminowe kontrakty są zawsze korzystne dla nabywcy, wydaje się w tej sytuacji chybione.Wprawdzie obecny gwałtowny spadek cen gazu jest wynikiem kryzysu gospodarczego, ale na rynku pojawiają się nowe, niebrane dotąd pod uwagę czynniki. Jednym z nich są niekonwencjonalne źródła gazu, nowe technologie jego pozyskiwania (choćby z biomasy, np. spalanie słomy), nieznane jeszcze niedawno, które zaspokajają dziś 20 proc. potrzeb USA, a niedługo zaspokajać mają 30 proc. Wszystko wskazuje na to, że w Polsce można uzyskiwać taki gaz, czym zainteresowały się amerykańskie koncerny. Uruchomienie takich technologii to kilka lat. W tym kontekście raz jeszcze należałoby zakwestionować długość gazowego kontraktu wiążącego nas z Gazpromem.

W 2014 roku w Świnoujściu ma zostać oddany do użytku gazoport, który początkowo będzie mógł odbierać 5 mld m sześc. gazu rocznie, ale szybko może zwiększyć pojemność do 7 mld m sześc. Gazoport miał być naszym sposobem na dywersyfikację źródeł gazu. Zakłada się, że skroplony gaz będzie droższy niż dostarczany rurami. Obecna sytuacja pokazuje, że nie zawsze musi to być prawdą.

Proponowany kontrakt stawia zresztą pod znakiem zapytania przyszłą rolę gazoportu. Będzie on pełnił w większym stopniu rolę rezerwy bezpieczeństwa niż istotnego elementu dywersyfikującego źródła dostaw gazu do Polski. A rola tego przedsięwzięcia ma wykraczać zdecydowanie poza czysto ekonomiczne uzasadnienia. Gazoport ma nas uniezależniać od Rosji na co dzień, a nie tylko ratować w razie odcięcia od rosyjskich dostaw.

[srodtytul]Z nożem na gardle[/srodtytul]

Dziś w Polsce zużywamy 13 mld m sześc. gazu rocznie. Nasze złoża dostarczają nam 4,5 mld m sześc. Kontrakt gazowy z Rosją opiewa na 10,3 mld m sześc. Przed kryzysem zużywaliśmy 14 mld m sześc. Zgodnie z kontraktem wynegocjowanym przez Pawlaka możemy bezpłatnie rezygnować z 1,5mld m sześc. rocznie. Nadal jednak ilość gazu z Rosji wydaje się zdecydowanie przesadzona.

W związku z narzuconą nam przez UE koniecznością ograniczenia emisji CO2 słyszymy o potrzebie budowy elektrowni gazowych, które miałyby użytkować do 2 mld m sześc. gazu. Czy rzeczywiście jesteśmy na nie skazani? I czy nawet przyjmując wymuszane na nas normy, nie moglibyśmy próbować uzyskiwać energii w inny sposób?

Nowe wysokowydajne technologie spalania węgla zastosowane w węglowej części naszej elektroenergetyki pozwoliłyby nie zwiększać uzależnienia Polski od importowanego gazu ziemnego. Prowadzone przez Pana rząd działania zmierzające do zbudowania w Polsce pierwszych elektrowni nuklearnych są lepszym rozwiązaniem niż łatwiejsza, ale strategicznie niecelowa, rozbudowa elektroenergetyki opartej na gazie ziemnym.

Wielokrotnie daje się nam do zrozumienia, że negocjujemy z Rosjanami z nożem na gardle. Dotychczasowy kontrakt jamalski nie zaspokaja naszych potrzeb. Uzupełniany był zakupami gazu od spółki RosUkrEnergo będącej podmiotem w pełni zależnym od Gazpromu. Ten pośrednik odpadł wskutek decyzji Moskwy, a brakujące dostawy Waldemar Pawlak i PGNiG postanowili zastąpić zwiększeniem dostaw z kontraktu jamalskiego.

Obecnie uzupełniamy je, dokupując gaz na zasadzie krótkotrwałych kontraktów w zachodniej Europie. Wbrew pozorom jednak nie kosztują nas one dziś dużo drożej. Natomiast Europa Zachodnia, w tym i nasi sąsiedzi Niemcy, krztusi się od nadmiaru gazu, który otrzymuje z Rosji, a za który i tak musi płacić. Rosja sprzeciwia się odsprzedawaniu tego gazu Polsce z możliwością jego odbioru z gazociągu jamalskiego.

[srodtytul]Co z solidarnością[/srodtytul]

Panie Premierze, nie widzimy wysiłków Pana ani naszego rządu, aby w tej sprawie uruchomić tak często przywoływaną przy okazji ratyfikacji traktatu lizbońskiego solidarność UE w dziedzinie polityki i bezpieczeństwa energetycznego. Czy nie czas, aby się do niej odwołać i podjąć ofensywę w tej sprawie w całej Unii Europejskiej?W taką sprawę, a nie w bezpośrednie negocjacje z rosyjską firmą, powinien się angażować polski rząd. Powinien się również bardziej zainteresować problemem budowy gazociągu na dnie Bałtyku. Fakt, że nie udało się nam zablokować tego niekorzystnego dla nas przedsięwzięcia, które również dla jego uczestników nie ma racji gospodarczych, sam w sobie jest niepokojący.

W obecnej sytuacji pozostaje nam pilnować, aby gazociąg ów nie zablokował drogi dla statków, którymi ma być transportowany surowiec do gazoportu. Jeśli gazociąg nie zostanie położony odpowiednio głęboko, to trasa taka może zostać zagrożona. Polskie porty muszą mieć możliwość przyjmowania statków, dla których limitem zanurzenia będzie wyłącznie głębokość cieśnin duńskich.

Panie Premierze, gigantyczny kontrakt gazowy, który będzie obowiązywał Polskę przez 28 lat, jest sprawą bardzo poważną i wymagającą poważnej dyskusji. Dyskusji tej nie ma. Pański rząd uchyla się od odpowiedzi na trudne pytania. Ani Pan, ani żaden przedstawiciel Pana rządu nie chciał wziąć udziału w moim programie w TVP 1, w którym musiałby się ustosunkować do tych wątpliwości.

[srodtytul]Poza interes partyjny[/srodtytul]

Może nie wypada w tej sytuacji odwoływać się do własnego przykładu, ale nie występuję tu w swoim interesie. Jako dziennikarz jestem rzecznikiem opinii publicznej i to jej Pan i Pański rząd winni są wyjaśnienia. Wprawdzie słyszę, że dla dobra negocjacji należy je utajnić przed obywatelami, ale nie przekonuje mnie demokracja, w której społeczeństwo w sprawach tak zasadniczych nie ma nic do powiedzenia.Rozumiem, że Pan i Pańscy podwładni wolicie spotykać dziennikarzy, którzy nie zadadzą kłopotliwych pytań, ale to nie komfort rządzących powinien decydować o ich podstawowych wyborach.

Biorąc to wszystko pod uwagę, liczę, że Pan lub Pańscy przedstawiciele odpowiecie na postawione tu pytania i wytłumaczycie trapiące nie tylko mnie wątpliwości. Chodzi o polską rację stanu, która wykracza zdecydowanie poza interes partyjny i jedną rządową kadencję.

Pozostając z poważaniem

Bronisław Wildstein

[srodtytul]Szanowny Panie Premierze![/srodtytul]

W fazę finalną wchodzą negocjacje Pańskiego rządu z władzami rosyjskimi na temat zmiany kontraktu gazowego z Gazpromem. Formalnie jest to niezależna firma, ale biorąc pod uwagę, że negocjacje w polskim imieniu prowadzi Pański zastępca, wicepremier Waldemar Pawlak, sprawa jest jasna. Rząd rosyjski nie ukrywał zresztą nigdy, lecz wręcz sformułował to w swoich planach strategicznych, że handel paliwami podporządkowany ma być interesom politycznym Moskwy, a Gazprom jest instrumentem jej działania.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?