Nie jest to przewaga duża, a zważywszy na sporą liczbę niezdecydowanych, względna, ale brzmi zaskakująco.
Niezawodni Mariusz Janicki i Wiesław Władyka proponowali ostatnio zdwojone wysiłki, aby reedukować młodych ludzi, którzy z natury rzeczy mają krótką pamięć i mogą nie pamiętać zbrodni Kaczystowskiego reżimu (określenie moje, acz zgodne z duchem tej publicystyki). Ich intencje są już zresztą realizowane przez media wszelakie, z paroma wyjątkami. Szkoły jeszcze się w pełni nie włączyły, ale skoro PO zapowiada ich większą współpracę z organizacjami pozarządowymi, wszystko przed nami.
Zresztą trochę już i za nami, skoro dwa lata temu na maturze z wiedzy o społeczeństwie artykuł Jacka Żakowskiego atakujący główną partię opozycyjną był umieszczony w testach jako obiektywne źródło wiedzy.
Tym bardziej zdumiewa ta spora przecież grupa, wyodrębniona wśród samodzielne myślących (skoro mają jakieś zdanie). Zwłaszcza że mimo pewnych zabiegów PiS-owskich marketingowców nie jest to partia otwarta frontem na młodych, a jej lider zawsze traktował tę grupę w stylu czasem przyjaznego, ale czasem zrzędzącego wujaszka.
Pewną rolę gra tu przekora. Skoro starsze pokolenie traktuje Platformę jako coś w rodzaju symbolu statusu i wyznacznik poprawności, niektórzy młodzi chcą się wyróżnić. Niezależnie od tego, jaki jest dziś i będzie za kilka lat PiS, chwała im za to. To całkiem miłe nie być konformistyczną masą.