Dopóki TVP będzie trybuną polityków, dopóty nie ma szans na zmiany. Bo o jej organach nadzorczych i zarządzających decydują politycy. O pieniądze dla TVP się nie martwią, bo przecież jest spółką prawa handlowego i musi sama te pieniądze zarabiać. Nie zarabia wystarczająco, a prezes Braun może w każdej chwili zostać oskarżony przez prokuratora o działalność na szkodę spółki. Jak w takiej sytuacji myśleć o misji publicznej telewizji, której obowiązek realizacji nakłada na nią art. 21 ustawy o radiofonii i telewizji? Nie oglądamy więc audycji kulturalnych, naukowych, edukacyjnych: brakuje audycji w językach narodowych, debat w węzłowych sprawach publicznych (OFE, system emerytalny, kodeks pracy). Ich liczba, jak celnie przytacza Kamila Baranowska („Rz" z 22 marca), spadła ze 181 do 42!
Wyjątki potwierdzają regułę. Pieniędzy szuka się w abonamencie i reklamach. Ale abonamentu ludzie na ogół nie płacą, a reklamami rzygają. Namawiałem do płacenia abonamentu, bo takie jest obowiązujące prawo, bo od kierownictwa TVP uzyskałem obietnicę, że zacznie być prawdziwie misyjna. Wiem, że takie nastawienie dalej funkcjonuje, ale zniecierpliwieni Polacy pytają - za co? Nie płaci się przecież abonamentu za Polsat czy TVN. W Holandii, Belgii, Estonii media publiczne finansowane są ze specjalnego podatku i wydzielonej w budżecie państwa puli. W Anglii, Finlandii, Szwecji, Norwegii system abonamentowy wyklucza emisje reklam. W Czechach, na Słowacji, Węgrzech czas nadawania reklam nie może przekroczyć 1 proc. czasu antenowego. W naszym kraju - 15 proc.! A pieniędzy jak nie ma, tak nie ma. Pożytku też. Bo kogo w Europie stać na utrzymywanie kilku programów?
Media i politycy
Telewizja musi odejść od abonamentu i zacząć być finansowana z ustawowych odpisów podatku PIT- z zakazem nadawania reklam i programów sponsorowanych. Rada Nadzorcza i Zarząd TVP powinny być obsadzane na zasadach zawodowego profesjonalizmu. W telewizji powinien zostać przeprowadzony audyt z udziałem międzynarodowych ekspertów, choćby przy współudziale Open Society Institute. Skład Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji musi zostać zastąpiony przedstawicielami środowisk twórczych, organizacji pozarządowych.
Dla uruchomienia misyjnej i publicznej funkcji TVP należy wyeliminować praktykę występowania polityków wyłącznie dla sensacyjnych „newsów" (one oczywiście napędzają reklamodawców, ale coraz mniej skutecznie, bo wpływy z reklam spadły o 6 proc.). Obsadzają kluczowe stanowiska w ww. gremiach „swoimi", którzy mają dbać o „właściwy" wizerunek partii w małym okienku. Tymczasem świat mediów i świat polityki muszą być wobec siebie autonomiczne.
Odezwą się głosy: jak taka misyjna telewizja bez afer, tragedii, sensacji, krwi itp. może być atrakcyjna? Otóż może! Wszystko zależy od pomysłowych redaktorów. Nawet brak reklam staje się przewagą wobec konkurencji, bo coraz więcej widzów rezygnuje z oglądania nawet superfilmów przerywanych zbyt często reklamą. A newsów szukają w Internecie. Czas molochów informacyjno-rozrywkowych się kończy. Widz przenosi swoją uwagę na stacje wyspecjalizowane, gdzie nie będzie zalewany prymitywnymi teleturniejami, tańcami i telenowelami. Od telewizji rzekomo publicznej odejdą telewidzowie zainteresowani prawdziwą kulturą, edukacją, dialogiem społecznym czy filmem dokumentalnym. Próby dotarcia ze wszystkim do wszystkich to dla TVP ślepa uliczka.
Na razie utopia
Dlatego TVP1 musi stać się instytucją pożytku publicznego, a nie spółką prawa handlowego. TVP2 należy sprzedać z prawami do używania częstotliwości, częścią bazy i sprzętu. Regionalne ośrodki TVP muszą zostać wydzielone jako organizacje pożytku publicznego, współfinansowane częściowo z odpisów od opłat lokalnych. Trzeba się zastanowić nad stworzeniem trzech sieci regionalnych z siedzibami w Gdańsku, Poznaniu i Krakowie. TVP Polonia jest przeżytkiem. Zastąpił ją Internet. Nowa telewizja publiczna nie potrzebowałaby takiej ilości terenów i budynków, jaką dysponuje dziś TVP. Wynajmowanie ich stacjom i producentom zewnętrznym zasiliłoby jej budżet.