Rosja w WTO: o dziesięć lat za późno

Kreml potraktował wstąpienie kraju do WTO jako zło konieczne, z którego korzyści odniosą głównie zachodni partnerzy Rosji i za które powinni jej być wdzięczni - twierdzi ekspert OSW

Publikacja: 26.08.2012 20:19

Marcin Kaczmarski

Marcin Kaczmarski

Foto: Ośrodek Studiów Wschodnich

22 sierpnia Rosja oficjalnie stała się członkiem Światowej Organizacji Handlu. Jeszcze kilka lat temu wejście tego kraju do WTO miałoby strategiczne konsekwencje zarówno dla samej Rosji, jak i dla świata. W obecnej sytuacji mało kto w ogóle zauważył ten fakt, a i sama rosyjska akcesja sprawia wrażenie decyzji czysto technicznej, którą Kreml traktuje jak zło konieczne.

Deklaracja intencji

Jednym z podstawowych wyzwań, które stoją przed społecznością międzynarodową, jest skuteczna komunikacja. Duża część napięć między państwami wynika bowiem nie tyle z naturalnej sprzeczności interesów, ile z trudności wiążących się z artykułowaniem własnych intencji i celów w taki sposób, aby były jasne dla innych. Komunikacja jest szczególnie istotna w przypadku mocarstw, które mają potencjał wpływania nie tylko na krąg własnych interesów, ale także na strukturę porządku międzynarodowego, tak w skali globalnej, jak i regionalnej. Z tych względów tak duże znaczenie ma członkostwo państw w organizacjach międzynarodowych.

Wstąpienie do danej organizacji wiąże się nie tylko z przyjęciem konkretnych zasad i reguł zachowania, zobowiązań politycznych i prawnych. Jest również wyrazistym komunikatem politycznym skierowanym do społeczności międzynarodowej, sygnalizującym intencje, stosunek do istniejącego ładu międzynarodowego oraz odbijającym tożsamość danego aktora na arenie międzynarodowej.

Dlatego tak istotne było wstąpienie Chin do Światowej Organizacji Handlu w 2001 roku. Była to deklaracja akceptacji zachodnich instytucji globalnych i zachodnich zasad postępowania, nieograniczona do sfery gospodarczej. Ale oprócz samego faktu akcesji równie istotnym składnikiem komunikatu politycznego wysyłanego przy tej okazji jest moment, w jakim dokonuje się wstąpienie do danej organizacji.

ChRL przystąpiła do WTO w sytuacji, gdy panowała duża niepewność co do chińskich intencji, a Pekin był traktowany jako kolejne mocarstwo rewizjonistyczne, które zamierza rzucić wyzwanie Zachodowi. Wstępując do WTO, Chiny jasno komunikowały gotowość do uczestnictwa w istniejącym ładzie międzynarodowym, a nie jego wywracania do góry nogami.

Jak obejść reguły?

W tym świetle wstąpienie Rosji do Światowej Organizacji Handlu w 2012 roku nie stanowi komunikatu politycznego, tak z uwagi na styl, jak i czas akcesji. Jeszcze w połowie ubiegłej dekady przyszłość Rosji w ówczesnym ładzie międzynarodowym pozostawała otwarta. Podjęcie wówczas decyzji o akcesji do WTO byłoby dokonaniem strategicznego wyboru w polityce zagranicznej i jednoznaczną deklaracją gotowości do akceptacji wypracowanych przez Zachód reguł gry. W 2004 roku Moskwa zgodziła się na porozumienie z Kioto, aby uzyskać zgodę Unii Europejskiej na warunki członkostwa w Światowej Organizacji Handlu.

Jednak poczynając od przemówienia monachijskiego Władimira Putina w lutym 2007 roku, Kreml zaczął wysyłać zupełnie inny komunikat. Rosja nie chciała włączyć się do porządku międzynarodowego, szukała jedynie sposobów obejścia istniejących reguł i zajęcia uprzywilejowanej pozycji.

Wycofanie się z traktatu o kontroli zbrojeń konwencjonalnych (CFE), wyjście z traktatu Karty energetycznej (nigdy nieratyfikowanego), wojna z Gruzją, faktyczna rezygnacja z ducha (chociaż nie litery) porozumienia z Kioto to kroki, które jednoznacznie demonstrowały, że Rosja chce nie tyle ewolucyjnej, ile rewolucyjnej zmiany swojego miejsca w ramach społeczności międzynarodowej.

Przez pierwsze lata, póki Rosja miała się z czego wycofywać, działania te dawały efekt. Szybko się jednak okazało, że rosyjskie próby zastąpienia wcześniej istniejących reguł nowymi, rzekomo bardziej sprawiedliwymi dla Rosji, spalały na panewce. Żadna ze zgłoszonych przez Moskwę „konstruktywnych" propozycji (takich jak traktat o bezpieczeństwie europejskim czy nowy pomysł na regulację handlu surowcami energetycznymi) nie spotkała się z pozytywnym odzewem, jeśli nie liczyć będącego esencją każdej biurokracji „procesu". Nawet sukcesy na obszarze posowieckim w efekcie wojny gruzińskiej okazały się krótkotrwałe. Demonstracja rosyjskich możliwości militarnych i ukazanie bezradności państw zachodnich nie powstrzymały Turkmenistanu, Kazachstanu czy Azerbejdżanu przed zawieraniem kolejnych kontraktów gazowych i budową omijających Rosję rurociągów, Uzbekistanu przed wyjściem z kontrolowanego przez Rosję sojuszu wojskowego (OUBZ) czy Mołdawii przed stopniowym zbliżaniem się do Unii Europejskiej.

Poprawa wizerunku

Jeszcze kilka lat temu Rosja mogła wysłać jasny sygnał o swoich intencjach na arenie międzynarodowej, właśnie przystępując do WTO. Obecna akcesja nie może być takim sygnałem. Nie tylko bowiem jest spóźniona o dobrych dziesięć lat. Jej znaczenie jako komunikatu osłabia fakt, że doszło do niej dopiero po powrocie Władimira Putina na stanowisko prezydenta, co było dla świata komunikatem o wiele silniejszym i bardziej jednoznacznym.

Dodatkowo cieniem kładzie się na niej styl, w jakim przebiegała ostatnia faza procesu negocjacyjnego. Członkostwo w WTO było bowiem traktowane przez Kreml jako zło konieczne, z którego korzyści odniosą głównie zachodni partnerzy Rosji i za które powinni być bardzo wdzięczni. Jedyną prawdziwą formą integracji, do której prezydent Władimir Putin demonstrował przywiązanie, jest natomiast tworzona z Białorusią i Kazachstanem unia celna, przekształcona we Wspólną Przestrzeń Gospodarczą, a docelowo w Unię Eurazjatycką. Przyspieszone budowanie kolejnych struktur mających podporządkować Rosji przestrzeń poradziecką kontrastowało z odkładanym i hamowanym przystępowaniem do WTO.

W efekcie akcesję można uznać za nieco rozpaczliwą próbę poprawy atrakcyjności Rosji dla inwestorów zagranicznych, ale w żaden sposób nie stanowi ona deklaracji zamierzeń Kremla odnośnie do zachowania w polityce zagranicznej.

Autor jest ekspertem Ośrodka Studiów Wschodnich, szefem zespołu rosyjskiego

22 sierpnia Rosja oficjalnie stała się członkiem Światowej Organizacji Handlu. Jeszcze kilka lat temu wejście tego kraju do WTO miałoby strategiczne konsekwencje zarówno dla samej Rosji, jak i dla świata. W obecnej sytuacji mało kto w ogóle zauważył ten fakt, a i sama rosyjska akcesja sprawia wrażenie decyzji czysto technicznej, którą Kreml traktuje jak zło konieczne.

Deklaracja intencji

Pozostało 93% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?