Kiedy po osiemnastu latach prowadzenia redakcji konserwatywnego dwumiesięcznika „Arcana" ustępował miejsca Krzysztofowi Szczerskiemu, portal rebelya.pl określił go mianem „żywej legendy". Dla wielu profesor Andrzej Nowak, historyk i sowietolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego jest wzorem intelektualisty. Dominującą cechą jego charakteru jest bowiem odwaga. Odwaga w poszukiwaniu prawdy.
Szczególnym szacunkiem darzą profesora konserwatyści. I trudno się dziwić. Andrzej Nowak od lat - zarówno w swojej pracy naukowej, jak i publicystycznej - broni wizji Polski, która jest im bliska: suwerennej, prowadzącej ambitną politykę zagraniczną, także na Wschodzie.
Profesor, który dostrzega wartości Rzeczpospolitej szlacheckiej, romantyzmu czy dorobku „Solidarności", stał się adwokatem republikańskiego dziedzictwa polskiej.
Szczególnym sentymentem zdaje się darzyć spuściznę Rzeczpospolitej Jagiellońskiej. „(...) Samodzielna, kulturotwórcza rola Polski, jak sądzę, wynika właśnie z otwarcia na wschód, z ambitnych zadań, jakie sobie Polska stawiała. Polska mała nie była silna duchowo, ani też nie była inspiracją, która przyciągałaby innych do polskości. A przecież bez tej inspiracji, bez obecności Polski na wschodzie nie byłoby w naszej kulturze Mickiewicza, Słowackiego, Chopina... Wymieniam wszystkich największych – oni po prostu stali się Polakami, wskutek tradycji – nazwijmy ją: "imperialnej" Rzeczypospolitej. Polska, polskość, polska kultura, znalazły się na tych ogromnych obszarach Europy Wschodniej wskutek polityki jagiellońskiej. W Krzemieńcu, Nowogródku i dalej na Wschód polskość stała się atrakcyjna, nie przez przymus, ale przez atrakcyjność tej kultury, która miała tam wolny dostęp..." – mówił w grudniu 2010 roku portalowi „Arcana".
Andrzej Nowak jest więc także apologetą wizji polityki wschodniej Giedroycia, według której Polska ma do odegrania olbrzymią rolę w obronie wartości europejskich.