W trakcie dyskusji odnosiłem wrażenie, że część zabierających głos, z wiceministrem sprawiedliwości na czele, nawet nie próbuje, jeśli uważa projekt za słaby, go poprawić. To tak jakby prokurator zamienił się w adwokata.

Chodzi o projekt PIS by publicznie użycie słów „polskie obozy śmierci", „polskie obozy zagłady", „polskie obozy koncentracyjne" stanowiło przestępstwo, nawet jeśli popełniono je za granicą, ścigane przez IPN z urzędu, zagrożone więzieniem i podaniem wyroku do publicznej wiadomości.

Dane MSZ pokazują, że tylko w 2012 r. ok. 130 razy odnotowano użycie słów o „polskich obozach śmierci" z lat II wojny światowej. Dariusz Piontkowski, poseł sprawozdawca, wskazywał w uzasadnieniu projektu, że sytuacja, w której tylko obywatele lub organizacje pozarządowe reagują na określenia o „polskich obozach śmierci" pojawiające się m.in. w zagranicznych mediach (na szczęście są takie inicjatywy), nie przynosi efektów, że czas najwyższy zaangażować specjalistyczne organy państwa polskiego tj. IPN.

Projekt poparli posłowie PiS i Solidarnej Polski, a poseł Józef Zych (PSL) powiedział, że problem jest bardzo istotny dla narodu polskiego. Krytycznie go zaś oceniło SLD, a Twój Ruch (do niedawna Ruch Palikota) wystąpił o jego odrzucenie w pierwszym czytaniu. PO nie przedstawiła stanowiska, ale w końcu posłowie zagłosowali za dalszymi pracami. Skrytykował natomiast projektowane rozwiązania wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Jego zdaniem nie ma szans egzekwowania proponowanych przepisów wobec cudzoziemców, gdyż nie będzie można zastosować wobec nich ani europejskiego nakazu aresztowania, ani ekstradycji. Zatem nowe obostrzenia będą czysto symboliczne.

Przedziwny to brak wiary w skuteczność prawa karnego w ustach wiceministra sprawiedliwości. Przecież ten czy ów pomawiający naród polski cudzoziemiec, może kiedyś, choćby przypadkiem, zawitać na polską ziemię, i wpaść w ręce prokuratury. Żyjemy w epoce masowych przemieszczeń i podróży, po co ma ryzykować konflikt z wymiarem sprawiedliwości dużego państwa leżącego na skrzyżowaniu dróg Europy. Ustawy karne zawierają zresztą wiele przepisów z rzadka używanych, ale to nie powód by ich nie było. Dobre imię Ojczyzny chyba zasługuje na paragraf, nawet gdy miał być stosowany tylko od czasu do czasu. Za wcześnie na wywieszanie białej flagi.