Obiecanki cacanki - blog Rafała Tomańskiego

Japoński premier podczas uroczystości w Hiroshimie wygłosił przemówienie. Okazuje się, że w dużej mierze składało się z tekstu wykorzystanego rok wcześniej.

Publikacja: 09.08.2014 15:42

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Shinzo Abe musiał zmienić tylko numer rocznicy zrzucenia bomby atomowej na miasto. Zamiast 68. wystarczyło, że powiedział 69. i gotowe. Dziennikarze wsłuchani w jego słowa wygłaszane 6 sierpnia po 8 rano blisko epicentrum wybuchu mieli wrażenie, że już to raz słyszeli.

Powtórka

Abe powtórzył pierwsze trzy akapity w całości, zmienił jedynie wspominany liczebnik. Następnie dodał nowy fragment o szczycie antynuklearnym, który odbył się w Hiroshimie w kwietniu i ponownie wrócił do tekstu sprzed roku. Kancelaria premiera nie widzi w tym problemu, uważa, że taki tekst rok później jest tak samo aktualny. Nie wiadomo, co japoński premier powie 9 sierpnia podczas kolejnej uroczystości w Nagasaki, ale z jego słowami bywa ostatnio różnie.

Jego druga kadencja nie trafiła na łatwy czas dla Azji. Od końca 2012 roku Shinzo Abe odwiedził już każdy kraj należący do organizacji ASEAN poza Chinami. Na linii Tokio-Pekin wciąż trwa pogłębiający się impas. Sporne wyspy Senkaku/Diaouyu, chińskie prowokacje powietrzne i morskie, niepochlebne komentarze dyplomatów kierowane w obie strony, niewybredne porównania i wreszcie kwestia najbardziej bieżąca – zupełnie inne podejście obu krajów do Rosji.

Chiny zdążyły między majem a lipcem pokazać swoje pazury. Naruszały przez ponad dwa miesiące terytorialność Wietnamu poprzez umieszczenie w pobliżu tego kraju swojej platformy wiertniczej. Wierciły, wierciły i poza badawczymi dziurami na dnie morza Południowochińskiego rosła także wielka dziura a w brzuchach Wietnamczyków, Filipińczyków (także poszkodowanych w tej sytuacji) i oczywiście Japończyków. Abe obiecał nawet pod koniec maja br. przekazanie Wietnamowi i Filipinom statków japońskiej straży przybrzeżnej. Kraje zareagowały entuzjastycznie, ponieważ każda pomoc w przechylaniu szali w pojedynku z Chinami była na wagę złota, jednak wraz z czasem okazywało się, że japońskie dostawy nie mogą dojść do skutku. Jednostki są wciąż potrzebne w kraju, a tego japoński premier nie przewidział.

Obietnice

Obietnica pomocy zostaje na razie bez pokrycia. Japonia znajduje się świeżo po wprowadzeniu reinterpretacji jednego z artykułów swojej konstytucji, który umożliwi jej szersze działania o charakterze obronnym. Kraj nie posiada wojska z prawdziwego zdarzenia i po II wojnie światowej nie może prowadzić działań militarnych. Shinzo Abe obiecał przydzielenie statków za granicę w ramach programu ODA (Official Development Assistance – Oficjalne Ramy Rozwoju), ale niestety ten projekt uniemożliwia współpracy o charakterze militarnym. Tokio zastanawia się, jak te problemy obejść.

Problemy występują także na linii Japonia – Mjanma (czyli dawna Birma). Tokio zapowiedziało pomoc w konstrukcji hydroelektrowni w Baluchaung i m.in. w tym celu japoński rząd umorzył Mjanmie część długu, jednak w sytuacji, gdy w kraju przejęła władzę wojskowa junta, pomoc nie może być udzielana na dotychczasowych zasadach. Obecnie japońscy specjaliści z agencji projektów zagranicznych JICA głowią się razem z mjanmańskim rządem, jak sfinalizować sprawę do 2015 roku.

Japonia wciąż jest partnerem, który jest w stanie zastąpić Chiny, jednak tempo współpracy jest bardzo wolne. Tokio wciąż pracuje nad zmianami prawa, które sprawią, że cudzoziemcy będą mogli łatwiej aplikować o pracę w kraju. To także może pozytywnie wpłynąć na międzynarodową współpracę i otworzyć Japończyków na cudzoziemców i ich problemy. Jak na razie wciąż pokutują przekonania w rodzaju: Indonezyjczyków nie opłaca się zatrudniać, bo to potencjalni islamscy terroryści; Filipińczycy zostaną w naszym kraju nielegalnie i nie będziemy mogli się ich pozbyć; Wietnamczycy najczęściej odpowiadają za kradzieże w Japonii, dlatego nie ma co ułatwiać im dostawania wiz. Jak widać, trudno walczyć z tak daleko posuniętymi uprzedzeniami wobec przybyszów z zewnątrz.

Kilka strategii

Japoński premier miota się wciąż między PRowo nagłaśnianymi sukcesami gospodarczymi własnych reform, polityką „proaktywnego pacyfizmu", czyli wspominanymi zmianami interpretacji konstytucji oraz czymś na kształt tworzenia siatki powiązań z krajami Azji Południowo-Wschodniej. Każde z nich docelowo ma być traktowane na równi z Japonią. Celem wciąż pozostaje dalsza izolacja Chin i odbieranie takiej części terytorium, jak tylko się da.

Shinzo Abe musiał zmienić tylko numer rocznicy zrzucenia bomby atomowej na miasto. Zamiast 68. wystarczyło, że powiedział 69. i gotowe. Dziennikarze wsłuchani w jego słowa wygłaszane 6 sierpnia po 8 rano blisko epicentrum wybuchu mieli wrażenie, że już to raz słyszeli.

Powtórka

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?