Reklama

Jędrzej Bielecki: Muzeum Sztuki Nowoczesnej to gmach wybitny. Warszawa wreszcie zyska swoje centrum

Architekt Thomas Phifer zrozumiał, że Pałac Kultury potrzebuje jedynie odpowiedniej oprawy, aby podbić serca tak przyjezdnych, jak i miejscowych. Na tym polega geniusz twórcy Muzeum Sztuki Nowoczesnej.

Publikacja: 29.10.2024 13:41

Jędrzej Bielecki: Muzeum Sztuki Nowoczesnej to gmach wybitny. Warszawa wreszcie zyska swoje centrum

Foto: AFP

Choć pochodzi z dalekiej Ameryki i ma już za sobą większość życia, to jednak pozostaje bardzo ostrożny. Bo też stawka jest dla niego ogromna. Wokół Pałacu Kultury i Nauki projektowali już najwięksi: Daniel Libeskind i sir Norman Foster. Teraz Thomas Phifer może wejść do tego grona supergwiazd, jeśli dzieło jego życia – Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie – zostanie dobrze przyjęte.

Pałac Kultury i Nauki w Warszawie: symbol rosyjskiej dominacji czy spektakularne dzieło architektury?

Gdy go pytam, czy Pałac Kultury to dobra architektura, odpowiada wymijająco. – Nie można jej analizować w oderwaniu od kontekstu, stalinizmu – ucina. Takie nie jest jednak zdanie turystów, którzy przyjeżdżają do Warszawy tak z kraju, jak i z zagranicy. Choć przed ikonicznym budynkiem przez lata straszyły najpierw obskurne budy bazaru, a potem podziurawiony parking, goście odwiedzający stolicę nieodmiennie robili sobie zdjęcia na tle PKiN, który oficjalnie miał być tylko symbolem rosyjskiej dominacji nad Polską.

Czytaj więcej

Politycy o Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie: „To klocek, obrzydlistwo”

Tym, którzy nie pamiętają lat komunizmu, znacznie łatwiej jest ocenić dzieło Lwa Rudniewa. Robią to często jedynie pod względem walorów estetycznych. Wtedy wielu dochodzi do wniosku, że budynek, który wyszedł spod kreski absolwenta carskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, należy do najbardziej spektakularnych w Warszawie. Tylko brutalna dyktatura stalinizmu mogła zrodzić tuż po wojnie dzieło tak kosztowne. Ale też tylko architekt wyrosły w tradycji petersburskiego klasycyzmu mógł nadać mu taki kształt. 

Dzięki Muzeum Sztuki Nowoczesnej Warszawa zyska wreszcie swoje centrum

Thomas Phifer od razu wiedział, że nie może z Pałacem Kultury konkurować. Stworzył więc dzieło, które jest jego przeciwieństwem, choć solidnością materiałów mu nie ustępuje. Podczas gdy projekt Rudniewa odzwierciedla dominację autorytarnego państwa, Muzeum Sztuki Nowoczesnej jest otwarte dla wszystkich. PKiN lekceważy otoczenie i warszawską tradycję, MSN zaś stara się do niej dopasować – tak wysokością, jak i usytuowaniem odtwarzającym pierzeję ulicy Marszałkowskiej. Dla Pałacu stworzono nieludzki plac Defilad, największy (24 hektary) w Europie. Muzeum zaś staje się kamieniem węgielnym dla powstania placu Centralnego (2,5 ha), obszaru o ludzkich wymiarach. Gdy plac otoczą jeszcze gmach TR Warszawa (również Phifera) oraz dwa inne budynki o podobnych wymiarach od strony południowej, stolicy uda się wreszcie ujarzmić PKiN, uczynić go swoim. 

Reklama
Reklama

W podcaście Raportu Warszawskiego wybijający się architekt Szymon Wojciechowski powiedział, że testem dla dzieła architektonicznego jest to, czy przyciąga życie, czy ludzie chcą z nim obcować. Ja nie mam wątpliwości, że ten egzamin MSN i szerzej plac Centralny zdadzą celująco. Będą tu przychodziły tłumy. Dzięki nim Warszawa po 80 latach zyska wreszcie swoje centrum. 

Miara sukcesu Thomasa Phifera

Geniusz Phifera odnajdujemy także i we wnętrzu budynku. Ja najmocniej go odczułem, stojąc przed rzeźbą „Przyjaźń” Aliny Szapocznikow. Dwie postacie robotników były oblane dziennym światłem płynącym z gigantycznego okna otwierającego spektakularny widok na warszawski skyline. Ale także światłem sztucznym z sufitu. Ściany z białego betonu architektonicznego stanowiły dla nich neutralną oprawę. A ogrom pomieszczeń (7,5 m wysokości) nadawał dziełu jeszcze większy monumentalizm. Po inauguracji stałej kolekcji w lutym mamy więc szansę znaleźć się w wymarzonym dla podziwiania sztuki miejscu. 

Gdy na platformie X podzieliłem się swoim pozytywnym wrażeniem z pierwszej wizyty w MSN, ruszyła lawina komentarzy, w większości negatywnych. Ale to nie szkodzi. Wszystkie budynki publiczne razem wzięte, zbudowane za poprzedniej władzy, nie wywołały takich emocji jak jeden MSN. Tak jak niegdyś Centrum Pompidou w Paryżu czy Muzeum Guggenheima w Bilbao. To jest być może najlepsza miara sukcesu Phifera. 

felietony
Zuzanna Dąbrowska: Norki wygrały z psami
analizy
Rusłan Szoszyn: Rozmowy pokojowe i ofensywa propagandowa Władimira Putina
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Dlaczego nie ma już tej Ameryki, którą pamiętamy?
Analiza
Jędrzej Bielecki: Donald Tusk zawstydza Niemców
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niebezpieczna gra Zachodu z Rosją. Lepiej żeby Polska nie stała z boku
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama