Kiedy przed kilkoma miesiącami rozmawiałem z szefem tajwańskiego odpowiednika PAIZ na temat inwestycji zagranicznych, jakie podejmuje Tajpej, oczywiście pojawiła się kwestia nowych projektów związanych z tajwańską perłą w koronie, producentem najnowocześniejszych na świecie procesorów TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Company). Ta legendarna firma, na której produkty ostrzy sobie zęby cały świat, w istocie planuje budowę nowych fabryk za granicą. Gdzie? W Japonii i Kalifornii – odpowiedział mój rozmówca.
Dlaczego nie w Polsce? – spytałem. Najpierw wysłał mi promienny uśmiech zdziwienia, a potem zapewnił, że Polska świetnie nadaje się do współpracy w designie, może opakowaniach, ale jeśli idzie o półprzewodniki, to nie posiadamy dostatecznie rozwiniętej kultury i infrastruktury technologicznej. Był to rzecz jasna eufemizm; za jego słowami kryła się brutalna prawda: jesteście skansenem technologicznym. Wleczecie się w ogonie świata i nikt u nas w kwestiach wyższej technologii nie wiąże z wami żadnych planów.
Kto wyprodukuje K2 dla Polski. Nie dogadali się w sprawie czołgów
Słowa te przypomniały mi się podczas niedawnej dyskusji o produkcji nad Wisłą amunicji 155 mm. Mimo że to dużo niższy, może nawet najniższy poziom rocket science (i gdzie mu do półprzewodników), i z tym nie umiemy sobie poradzić.
Do produkcji nie dojdzie, bo nie porozumiały się między sobą PGZ, WZM czy jakieś inne jeszcze państwowe złomownie
Dziś publikujemy newsa o kolejnej porażce polskiej zbrojeniówki. Zgodnie z porozumieniem z 2022 roku część z dogadanych z Koreą czołgów K2 miała być produkowana (no dobrze, w części produkowana, w części składana) w Polsce. Ale i z tego, jak słyszymy, nici. Do produkcji nie dojdzie, bo nie porozumiały się między sobą PGZ, WZM czy jakieś inne jeszcze państwowe złomownie. Nie porozumiały się, nie zyskały finansowania, nie podjęły nawet próby zakupu linii produkcyjnych. A na dłuższą metę to i po co? Koszty inwestycji, niepotrzebna robota, odpowiedzialność, której nikt nie chce podjąć. Więc projekt odsunięty. Ad calendas graecas oczywiście.