Celebryci, którzy kochają Trumpa

Hollywood, podobnie jak całe amerykańskie społeczeństwo, zawsze było podzielone pod względem poglądów politycznych. Jednak żaden dotychczasowy kandydat na prezydenta USA nie budzi wśród celebrytów takich emocji jak Donald Trump.

Publikacja: 04.06.2024 13:57

Donald Trump w roli supermana, kowboja, itp. Egoizm czy niespełnione marzenie o karierze filmowej?

Donald Trump w roli supermana, kowboja, itp. Egoizm czy niespełnione marzenie o karierze filmowej?

Foto: AFP

Przed 2000 rokiem Donald Trump był typowym przedstawicielem liberalnego amerykańskiego mainstreamu. Do pracy w nowojorskiej firmie rodzinnej przyłączył się zaraz po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Pensylwanii już w wieku 21 lat, w 1968 r. W ciągu kolejnych czterech dekad Donald Trump nie tylko nie zaprzepaścił pracy i majątku swojego ojca Freda Trumpa, ale niezwykle rozsądnie go pomnożył.

Przejęta przez Donalda w 1971 r. spółka Elizabeth Trump & Son przeobraziła się z lokalnej firmy nowojorskiej w konglomerat o znamiennej nazwie The Trump Organization, który prowadzi interesy związane z rynkiem nieruchomości w 20 krajach świata. Tylko w 2015 r. sieć pól golfowych w USA przyniosła Trumpom 382 mln dolarów w dochodu. W 2016 r. magazyn „Forbes” umieścił Donalda Trumpa na 324. miejscu najbogatszych ludzi świata z majątkiem wartym ok. 4,5 miliarda dolarów. W czasie licznych wizyt państwowych 45. prezydent USA mógł czuć się w wielu krajach świata jak u siebie w domu, ponieważ posiada luksusowe hotele w 14 światowych metropoliach. Dość wymienić 63-piętrowy The Trump International Hotel and Tower w kanadyjskim Vancouver, luksusowy kompleks Trump Towers w Stambule czy jeden z najwyższych w Panamie The Trump International Hotel & Tower Panama o powierzchni 230 tys. m kw. Jest też właścicielem licznych nieruchomości w najdroższych miastach świata. Kilka lat temu kupił klub golfowy w szkockim Aberdeen, zajmujący obszar 5,7 km kw.

Wbrew pozorom Trump cieszy się poparciem wielu aktorów, reżyserów, artystów, piosenkarzy, producentów czy innych przedstawicieli szeroko pojętego środowiska sztuki.

Donald Trump jest nie tylko magnatem w branży nieruchomości, ale posiada też kilkadziesiąt podmiotów gospodarczych o innym charakterze, w tym m.in. własne gorzelnie produkujące Trump Vodka, wydawnictwa książkowe Trump Books, zakłady cukiernicze Trump Chocolate czy zakłady mięsne produkujące cieszące się dużą popularnością steki Trumpa.

Nieudana kariera aktorska Trumpa

Mówienie lub pisanie, że ten człowiek nie jest przedstawicielem liberalnej elity finansowej wschodniego wybrzeża, jest równie niedorzeczne jak nazywanie słonia owadem. Dlaczego zatem Trump cieszy się tak wielkim poparciem amerykańskich robotników i farmerów tzw. pasa biblijnego? Ponieważ obiecuje chronić amerykański rynek pracy przed napływem nielegalnych imigrantów i eksportem kapitału do tanich krajów. To wystarczy!

Trump był związany także z przemysłem filmowym i wspierał wiele karier aktorskich. Jednak w przeciwieństwie do innych obszarów aktywności mezalians z rozrywką nie wychodził mu na dobre. W latach 2004–2015 był producentem i gospodarzem reality show „The Apprentice” i „The Celebrity Apprentice”. Od lat 80. XX w. wystąpił także epizodycznie w wielu filmach, serialach telewizyjnych i reklamach. Krytycy i publiczność nie docenili jego zapału i jedyną nagrodą, jaką zdobył, było wyróżnienie dla najgorszego aktora drugoplanowego podczas 11. Festiwalu Złotej Maliny za film „Ghosts Can't Do It” z 1990 r. Były prezydent jest też zdobywcą nagrody dla najgorszego aktora przyznanej mu podczas 39. Festiwalu Złotej Maliny w 2019 r. za role w filmach dokumentalnych „Death of a Nation” i „Fahrenheit 11/9”.

To otarcie się Trumpa o świat rozrywki wygenerowało wiele przyjaźni, ale też i konfliktów ze środowiskiem artystycznym. Do największych i najbardziej zagorzałych przeciwników prezydentury Trumpa należy Robert de Niro. Ale czy podłożem tej nienawiści jest jedynie ocena programu politycznego Trumpa, czy może jakieś stare zaszłości pomiędzy obydwoma celebrytami? Są prawie w tym samym wieku, pochodzą z tego samego miasta, doskonale się znają, nie raz ze sobą jedli, pili i się bawili. A teraz nagle są śmiertelnymi wrogami? Ale czy na pewno?

Trump był związany także z przemysłem filmowym i wspierał wiele karier aktorskich. Jednak w przeciwieństwie do innych obszarów aktywności mezalians z rozrywką nie wychodził mu na dobre.

A może to okazja do przypomnienia o swoim istnieniu, podgrzania nastrojów, odciągnięcia od innych tematów? Socjotechnika znana od stuleci. Przypomina mi metody pierwszego ministra Francji, kardynała Julesa Mazarina, który sam pisał sprośnie kawały na swój temat, zaśmiewając się przy tym do łez. Następnie kazał rozprowadzać te wulgarne dowcipy po szynkach Paryża. Wierzył, że lepszy śmiech niezadowolonego ludu niż bunt czy rewolucja. Doskonale wiedział, jak manipulować tłumem. Czytając naiwne, gniewne i przesadzone emocjonalnie komentarze rzekomych ekspertów, dochodzę do tego samego wniosku: jakże łatwo sterować prostymi umysłami i manipulować ludzką naiwnością.

Długa lista celebrytów popierających Trumpa

Robert de Niro chciał przejść do historii jako wielki mówca, który powstrzymał Trumpa przed kolejną prezydencką kadencją. Niestety, znakomity aktor wyszedł przy tym na błazna. Znana to rzecz w tym środowisku i spotykana pod każdą szerokością geograficzną. Czy człowiek, który jest legendą kina, potrzebuje rozgłosu w polityce? De Niro przekrzykiwał się z tłumem zgromadzonym przed budynkiem sądu w Nowym Jorku i nazywał Donalda Trumpa „potworem”, „klaunem” i „dyktatorem”. Aktor wdał się w prostacką utarczkę ze zwolennikami byłego prezydenta, wyzywając ich od „bandytów”. Efekt był odwrotny do zamierzonego. Środowisko aktorskie popukało się jedynie w czoło, a sam de Niro stracił nagrodę Leadership Foundation's Service to America Award, którą dwukrotny laureat Oscara miał otrzymać od Narodowego Związku Nadawców (NAB).

Europejscy lewacy zrobili z tego wydarzenia burzę w szklance wody, dodając przy tym w charakterystyczny dla siebie sposób konfabulację, że wszyscy amerykańscy celebryci i aktorzy są zagorzałymi krytykami Trumpa. Nic bardziej kłamliwego!

Wbrew pozorom Trump cieszy się poparciem wielu aktorów, reżyserów, artystów, piosenkarzy, producentów czy innych przedstawicieli szeroko pojętego środowiska sztuki.

Spośród nich wystarczy wymienić tylko kilku: Jona Voighta – niezapomnianego za rolę w „Nocnym kowboju” (1969) i laureata Oscara za postać Luke’a Martina w filmie „Powrót do domu” (1978); aktora i reżysera Dennisa Quaida znanego ze świetnych kreacji w takich hitach kinowych jak „Częstotliwość” (2000), Traffic (2000) czy Pojutrze (2004); aktora i reżysera Kevina Sorbo znanego w Polsce z serialu „Herkules”; aktora Jima Caviezela znanego z roli Jezusa w filmie „Pasja” (2004); Kelseya Grammera, najbardziej zapamiętanego przez polską publiczność z roli Frasiera w serialu o tym samym tytule; wokalistę i gitarzystę rockowego Teda Nugenta oraz aktora i mistrza sztuk walki Chucka Norrisa. Jeżeli ktoś na tej podstawie wyciąga wniosek, że wśród artystów Trumpa popierają wyłącznie biali mężczyźni, to przypominam, że wśród jego zwolenników są także: feministka i raperka Amber Rose, autorka książki „Jak być złą suką”; czarnoskóra raperka Sexxy Red; Don King – słynny czarnoskóry promotor boksu zawodowego, latynoski mistrz świata federacji WBC w wadze lekkiej Ryan Garcia czy słynna tenisistka Serena Williams. To tylko początek długiej listy aktorów, muzyków i celebrytów, którzy nie uwierzyli w bajkę o złym wilku żyjącym w złotej wieży na 5. Avenue na Manhattanie.

Przed 2000 rokiem Donald Trump był typowym przedstawicielem liberalnego amerykańskiego mainstreamu. Do pracy w nowojorskiej firmie rodzinnej przyłączył się zaraz po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Pensylwanii już w wieku 21 lat, w 1968 r. W ciągu kolejnych czterech dekad Donald Trump nie tylko nie zaprzepaścił pracy i majątku swojego ojca Freda Trumpa, ale niezwykle rozsądnie go pomnożył.

Przejęta przez Donalda w 1971 r. spółka Elizabeth Trump & Son przeobraziła się z lokalnej firmy nowojorskiej w konglomerat o znamiennej nazwie The Trump Organization, który prowadzi interesy związane z rynkiem nieruchomości w 20 krajach świata. Tylko w 2015 r. sieć pól golfowych w USA przyniosła Trumpom 382 mln dolarów w dochodu. W 2016 r. magazyn „Forbes” umieścił Donalda Trumpa na 324. miejscu najbogatszych ludzi świata z majątkiem wartym ok. 4,5 miliarda dolarów. W czasie licznych wizyt państwowych 45. prezydent USA mógł czuć się w wielu krajach świata jak u siebie w domu, ponieważ posiada luksusowe hotele w 14 światowych metropoliach. Dość wymienić 63-piętrowy The Trump International Hotel and Tower w kanadyjskim Vancouver, luksusowy kompleks Trump Towers w Stambule czy jeden z najwyższych w Panamie The Trump International Hotel & Tower Panama o powierzchni 230 tys. m kw. Jest też właścicielem licznych nieruchomości w najdroższych miastach świata. Kilka lat temu kupił klub golfowy w szkockim Aberdeen, zajmujący obszar 5,7 km kw.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa