Kamil Dąbrowa: Zdrowa laickość, czyli świeckie państwo

W odpowiedzi na tekst „Państwo świeckie, nie laickie” z 29–30 maja chciałbym wyjaśnić nieporozumienia oraz podzielić się spostrzeżeniami i próbą zrozumienia zarzutów czynionych laicyzowaniu się państwa przez domniemane wypieranie krzyża z urzędów.

Publikacja: 05.06.2024 04:30

Kamil Dąbrowa: Zdrowa laickość, czyli świeckie państwo

Foto: AdobeStock

W tekście ks. prof. Roberta Nęcka pojawiają się pojęcia, którymi warto się zająć i spróbować zrozumieć sposób ich konstruowania choćby po to, aby nie wprowadzać do debaty publicznej niepokojów społecznych, a także uniknąć propagandy, manipulacji i nieporozumień. Te pojęcia to świeckość, laickość oraz zdrowa świeckość, której zdaniem autora potrzebujemy. Należy sądzić, że „zdrowa świeckość” jest tu przeciwstawiana „chorej świeckości”.

Czy rzeczywiście Rafał Trzaskowski chce ściągać krzyże w stołecznych urzędach?

Zajmijmy się faktami, które pomija ks. Nęcek. Urząd m.st. Warszawy przyjął 8 maja zarządzenie w sprawie wprowadzenia „Standardów równego traktowania”. Przeczytajmy zatem, czym są owe standardy:

„Standardy równego traktowania to zbiór zasad i wytycznych, które dzięki uwzględnieniu różnic między ludźmi przyczyniają się do poprawy jakości życia osób mieszkających w Warszawie i korzystających z usług Urzędu m.st. Warszawy oraz osób w nim zatrudnionych. Standardy wzmacniają równe szanse oraz równy dostęp do miejskich usług i zasobów dla wszystkich osób mieszkających w Warszawie i ją odwiedzających. Dotyczy to szczególnie osób narażonych na nierówne traktowanie z uwagi na wiek, stopień sprawności, płeć, pochodzenie narodowe i etniczne, wyznanie, światopogląd, orientację psychoseksualną i tożsamość płciową oraz inne cechy”.

W wytycznych do standardu „Przestrzenie urzędu są miejscami neutralnymi religijnie” czytamy: „W budynkach urzędu dostępnych dla osób z zewnątrz oraz podczas wydarzeń organizowanych przez urząd nie eksponuje się w przestrzeni (np. na ścianach, na biurkach) żadnych symboli związanych z określoną religią czy wyznaniem. Nie dotyczy to symboli religijnych noszonych przez osoby pracujące w urzędzie na użytek osobisty, np. w formie medalika, tatuażu, opaski na ręku”.

Czytaj więcej

Elon Musk krytykuje Rafała Trzaskowskiego. "Kopiuje głupie rzeczy z Ameryki"

Zamach na krzyż i wojna religijna czy neutralność światopoglądowa

Zastanówmy się, czy takie standardy są próbą „zamachu na krzyż” w warszawskich urzędach albo wprowadzania „wojny religijnej”, jak uważają niektórzy? Może standardy odwołują się jedynie do zgodnej z prawem neutralności światopoglądowej, która powinna być przestrzegana w świeckim państwie? Przypomnę, że w Polsce państwo świeckie jest kategorią ustawową określoną w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Artykuł 10 ustęp 1 tej ustawy brzmi: „1. Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym w sprawach religii i przekonań”. W Konstytucji Rzeczpospolitej zawarty jest przepis w brzmieniu: „Władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę wyrażania ich w życiu publicznym” (art. 25 ust. 2). Tyle mówi prawo.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w ten sposób skomentował zarządzenie: „Przestrzenie, w których obsługiwani są warszawiacy i warszawianki, powinny być neutralne. Nikt tu nie zamierza prowadzić żadnej krucjaty, nikt nie zamierza postępować w sposób dogmatyczny. Mamy natomiast wielki szacunek do tradycji. Jeżeli organizowane są przeróżnego rodzaju uroczystości historyczne, np. obchody Powstania Warszawskiego, tam w związku z tradycją mamy elementy, które tą tradycją są uświęcone, i nikt tego nie będzie zmieniał. Sami organizujemy często modlitwy ekumeniczne, choćby na Cmentarzu Wolskim. To, co jest częścią tradycji, co dotyczy uroczystości, zwłaszcza uroczystości historycznych, nie podlega temu zarządzeniu. Natomiast to, co się dzieje w obrębie Ratusza, to zupełnie inna sprawa” – powiedział prezydent.

Czytaj więcej

Paweł Łepkowski: W polityce walka z krzyżem to ryzykowny wybór

Ksiądz cytuje Elona Muska

Zatem rozporządzenie konstatuje fakt różności i różnorodności mieszkańców i mieszkanek Warszawy oraz tego, że wszyscy powinni być w urzędzie traktowani w sposób bezstronny i neutralny. Czy symbole religijne różnych wyznań w urzędach podważają taką neutralność? Uważam, że w świetle obowiązującego w Polsce prawa tak jest. Żadnego symbolu religijnego nie wolno w świeckim państwie narzucać innej osobie poprzez konieczność obcowania z nim w urzędzie. Jednak brak symboli religijnych nie jest „deprecjonowaniem krzyża”, jak zauważa duchowny, powołując się na kontrowersyjnego multimiliardera Elona Muska, który na platformie X nazwał to „bezwstydnym kopiowaniem głupich rzeczy z Ameryki”(sic!).

Wyznania i religie powinny podlegać takim samym prawom jak inne sfery życia i nie stać ponad prawem

Ksiądz profesor Nęcek zwraca uwagę, że „zdejmowanie krzyży w warszawskich urzędach” może kwestionować pokój społeczny, do którego obywatele mają prawo. Zastanówmy się zatem, czy wieszanie krzyży w państwowych urzędach nie podważa pokoju społecznego i nie leży w sprzeczności ze świeckością, na której księdzu profesorowi zależy. Drugim istotnym składnikiem pokoju społecznego według ks. Nęcka jest prawda. Zaś kłamstwo może przejawiać się poprzez przemoc wobec innych stosowaną również w sferze werbalnej jako „informacje niepełne i zniekształcone, propagandę stronniczą, manipulowanie środkami przekazu i tym podobne” – pisze ksiądz profesor. Przyjrzyjmy się temu.

Trudno uwierzyć, że świecka przestrzeń publiczna, jaką powinien być urząd, pozbawiona symboli religijnych może zakłócać pokój społeczny bądź kwestionować prawdę. Od czasów Arystotelesa prawda jest zgodnością faktów (obowiązująca Konstytucja RP i prawo) z rzeczywistością (równe, bezstronne i neutralne traktowanie w urzędzie). Gdzie tu jest zamach na wolność religijną?

Czytaj więcej

Krzyże w urzędach. Czy inne miasta pójdą w ślady Warszawy i Rafała Trzaskowskiego?

W artykule mamy rozróżnienie „świeckości” i „laickości”. „W tym kontekście nie można mylić państwa laickiego z państwem świeckim, gdyż to karygodny błąd i świadczy o niskiej kulturze intelektualnej” – grzmi ksiądz Nęcek. Duchowny dopuszcza istnienie państwa polskiego jako świeckiego, niereligijnego, które uznaje prawo do poszukiwań religijnych, ale zupełne fałszywie przeciwstawia mu państwo laickie, które ma niszczyć życie religijne obywateli. Duchowny popełnia w swoim wnioskowaniu zarówno formalny, jak i materialny błąd logiczny. Wystarczy zajrzeć do słownika synonimów, by przekonać się, że „świecki” to synonim słowa laicki, a „laicki” jest synonimem słowa świecki.

Ksiądz profesor twierdzi, że „państwo laickie jest państwem programowo usiłującym wykluczyć małymi kroczkami wszelki aspekt i symbol religijny z życia publicznego. Taka perspektywa to forma ukrytego lub jawnego totalitaryzmu” (sic!) . Wróćmy do definicji. Laicyzm (z fr. laicisme) to zgodnie z definicją rozdział Kościoła od państwa i zarazem brak wpływów religijnych na sprawy państwowe. A laickość (z fr. laïcité) nie wypiera religii z państwa, lecz gwarantuje prawo do swobodnego wyznawania swojej wiary i wszystkie wyznania traktuje jako równe. Nie zapewnia jednak specjalnego traktowania żadnej religii. Wyznania i religie powinny podlegać takim samym prawom jak inne sfery życia i nie stać ponad prawem. Ergo żaden z symboli religijnych nie powinien być umieszczany w urzędzie ani w żadnej inne przestrzeni związanej z państwem lub samorządem terytorialnym.

Skąd zatem błąd? Być może stąd, że ks. Nęcek uznał, iż laickość wywodząca się z Francji jest tam akceptowana przez większość społeczeństwa, które uważa, iż religia jest sprawą prywatną, a nie publiczną. Taki pogląd z kraju najstarszej córy Kościoła może być taktowany przez duchownego jako zagrożenie dla polskiego Kościoła katolickiego. Stąd błędne i intencjonalne w swym zamiarze przeciwstawienie laickości państwu świeckiemu, za którym ks. Nęcek zdaje się opowiadać.

Czytaj więcej

Rafał Trzaskowski o zarządzeniu ws. krzyży: Nie dotyczy szkół czy szpitali

Nie narzucać symboli religijnych w przestrzeni publicznej

Zgadzam się zatem, że chodzi nam, tzn. księdzu profesorowi i mnie, o państwo świeckie, o którym pisze wybitny polski prawnik, prof. Michał Pietrzak, jako o państwie bezwyznaniowym, które nie normuje kwestii religii (np. wieszania bądź zdejmowania symboli religijnych) i jest neutralne, a więc nie różnicuje obywateli według kryteriów religijnych. To nie jest zarazem państwo (laickie według ks. Nęcka), które „nie dopuszcza wizerunków religijnych w przestrzeni publicznej”, a zatem nie nakazuje usuwania np. przydrożnych krzyży czy kapliczek stojących na podwórkach warszawskiej Pragi.

Nie mam również wątpliwości, iż tak rozumiana „zdrowa świeckość” zapewni niezbędną komunikację między wspólnotą państwową i kościelną, której osią jest rozdział i wzajemny szacunek świeckiego państwa i Kościoła oparty na respektowaniu swoich granic.

Jestem również tego samego zdania z ks. prof. Nęckiem, żebyśmy byli bezkompromisowi etycznie i jak czytamy w preambule naszej Konstytucji: „my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”, mogli zawierać dobre kompromisy w życiu społecznym naszego kraju, kierując się wrażliwością, tolerancją i akceptacją dla inności oraz odrębności drugiego człowieka.

Autor jest wicedyrektorem biura marketingu miasta w warszawskim ratuszu

W tekście ks. prof. Roberta Nęcka pojawiają się pojęcia, którymi warto się zająć i spróbować zrozumieć sposób ich konstruowania choćby po to, aby nie wprowadzać do debaty publicznej niepokojów społecznych, a także uniknąć propagandy, manipulacji i nieporozumień. Te pojęcia to świeckość, laickość oraz zdrowa świeckość, której zdaniem autora potrzebujemy. Należy sądzić, że „zdrowa świeckość” jest tu przeciwstawiana „chorej świeckości”.

Czy rzeczywiście Rafał Trzaskowski chce ściągać krzyże w stołecznych urzędach?

Pozostało 95% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa