- Polskie władze ogłaszają, że gotowe są wysłać swoje (wojskowe) kontyngenty. My słyszymy polski język (w nasłuchu radiowym w Ukrainie-red.), tam jest dużo najemników z Polski. Jeśli jakieś kontyngenty z krajów europejskich wejdą razem z Polakami, to inni odejdą a Polacy – nigdy. To oczywista rzecz – przynajmniej dla mnie na pewno. Może się mylę, ale nie sądzę – taką tyradę usłyszeli dziennikarze od Władimira Putina.
Kreml straszył, straszy i będzie straszył Polską
Cóż, nic nowego. Jeszcze przed wybuchem wojny Kreml przekonywał, że Polska chce oderwać zachodnią część Ukrainy. Szef rosyjskiej wywiadu Siergiej Naryszkin dwa artykuły napisał na ten temat, nie licząc wywiadów dla prasy. Podobnie inni, jak na przykład wyrzucony ostatnio z kremlowskiej Rady Bezpieczeństwa były szef policji politycznej FSB, gen. Nikołaj Patruszew.
Czytaj więcej
Władimir Putin oświadczył w rozmowie z dziennikarzami, że legalnym przywódcą Ukrainy jest przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu).
No i oczywiście sam Putin, który gdzie mógł tam straszył polskim imperializmem. Przy czym trochę mu się wszystko plątało, bo jednocześnie odmawiał nam (imperialistom!) podmiotowości na arenie międzynarodowej (jak i Ukrainie) twierdząc, że jesteśmy amerykańską marionetką.
Jednak upór z jakim wywołuje widmo polskiej okupacji Ukrainy (lub jej części) potwierdza, jak ważna jest w czasie tej wojny współpraca polsko-ukraińska, i jak bardzo powinniśmy o nią dbać. Jej bowiem boi się Kreml.