Jarosław Kuisz: 100 dni amnezji. Świństwa poprzednich ośmiu lat już się nie liczą?

Polityczne potknięcia czy błędy z trzech miesięcy rządów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy lekko zestawia się z systemowymi zagrożeniami dla demokracji z lat rządów PiS.

Publikacja: 02.04.2024 16:39

Premier Donald Tusk (C) i szef KPRM Jan Grabiec (C-P) przed posiedzeniem rządu

Premier Donald Tusk (C) i szef KPRM Jan Grabiec (C-P) przed posiedzeniem rządu

Foto: PAP/Marcin Obara

Wedle mitologii greckiej, wystarczył łyk wody z rzeki Lete, aby doznać gruntownej amnezji. Chyba podobnie wystarczy parę tygodni pooddychać powietrzem demokracji, aby zapomnieć o nieprawościach poprzedniego reżimu. Cóż, nie pierwszy to raz w III RP.  Po 1989 roku historia tak przyśpieszyła, że z dnia na dzień wszystko związane z PRL straciło na znaczeniu. Naukowcy przypominający o poprzednim systemie i „długim trwaniu” doprowadzali współrodaków do szewskiej pasji. Naprawdę nie ma większych zmartwień?   

Czytaj więcej

Nizinkiewicz: Tusk przepowiada straszną przyszłość. Niestety, może mieć rację

„Wkurzyli mnie tym złodziejstwem”. Taksówkarz mądrzejszy od posłów z sejmowych komisji

Podobne procesy wydają się zachodzić obecnie. Rząd Donalda Tuska dociągnął do 100 dni, tymczasem wielu prodemokratycznych polityków oraz niezależnych komentatorów dokonywało podsumowań, jak gdyby niekonstytucyjnych brewerii poprzednich ośmiu lat w ogóle nie było. Oczywiste polityczne potknięcia czy błędy nowej władzy z trzech miesięcy lekko zestawiano z systemowymi zagrożeniami dla demokracji lat 2015-2023. Co więcej, część posłów w komisjach sejmowych reprezentuje tak niski poziom intelektualny, jakby powołanie ich stanowiło rodzaj politycznego samobójstwa. Zaiste wody letejskie płyną w naszych rurociągach. 

A przecież jesienią ubiegłego roku nad Wisłą czerwone lampki alarmowe zapaliły się milionom obywateli. Do urn powędrowało blisko 75 proc. uprawnionych. Ten prawdziwy rekord wyborczy na tle 1000 lat historii nie został ustanowiony bez powodu. Niemłody już warszawski taksówkarz wyjaśnił mi, że po raz pierwszy w życiu pofatygował się, by zagłosować. Dlaczego suweren wyszedł z domu? „Bo mnie już wkurzyli tym złodziejstwem”, padła autentyczna odpowiedź.  

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Rewolucji na razie nie będzie

Tymczasem sytuacja polityczno-prawna pozostaje wciąż uwarunkowana niekonstytucyjną chuliganerią sprzed wyborów. Ba, obrona umocnień poprzedniego systemu nieliberalnego trwa w najlepsze! Prezydent ma prawo weta, z którego chętnie korzysta. Trybunał Konstytucyjny orzeka „bez żadnego trybu” na korzyść osób związanych z poprzednią władzą. W tym samym duchu reinterpretuje ustawę zasadniczą. Dokonane zmiany kadrowe w Sądzie Najwyższym stawiają pod znakiem zapytania sensowność stawiania kogokolwiek przed Trybunałem Stanu.

Pogarda dla grubej kreski. Dlaczego środowisko Jarosława Kaczyńskiego nie doceni wielkoduszności w rozliczeniach

Upływ czasu rodzi poczucie bezkarności, co ma znaczenie społeczne. Prowadzi do zablokowania emocji, którą normalny człowiek powinien odczuwać. A mianowicie: wstydu za popełnianie świństw. Obecnie w świecie polityki jakoś nie widać chętnych do wstydu. Wystarczy pomachać flagą. Powołać się na miłość ojczyzny. Ten patriotyzm amnezji doskonale przyczynia się do traktowania lat 2015–2023 jako drobiazgu. Ot, jeszcze jeden „okres błędów i wypaczeń” w naszej historii. 

Nie sądzę jednak, aby środowisko Jarosława Kaczyńskiego skłonne było docenić wielkoduszność i niesumienność w rozliczeniach. Przecież właśnie tam do rangi cnoty wyniesiono pogardę dla polityki grubej kreski.

Jarosław Kuisz (ur. 1976)

Historyk państwa i prawa, analityk polityki, pisarz. Adiunkt na Uniwersytecie Warszawskim, redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”. Autor książek, m.in. „Koniec pokoleń podległości. Młodzi Polacy, liberalizm i przyszłość państwa” (2018). W 2020 r. był w finale Nagrody Historycznej im. K. Moczarskiego za książkę „Propaganda bezprawia”. W tym roku w Manchester University Press ukaże się „The new politics of Poland. A case of post-traumatic sovereignty” oraz „Posttraumatische Souveränität” (Suhrkamp). 

Wedle mitologii greckiej, wystarczył łyk wody z rzeki Lete, aby doznać gruntownej amnezji. Chyba podobnie wystarczy parę tygodni pooddychać powietrzem demokracji, aby zapomnieć o nieprawościach poprzedniego reżimu. Cóż, nie pierwszy to raz w III RP.  Po 1989 roku historia tak przyśpieszyła, że z dnia na dzień wszystko związane z PRL straciło na znaczeniu. Naukowcy przypominający o poprzednim systemie i „długim trwaniu” doprowadzali współrodaków do szewskiej pasji. Naprawdę nie ma większych zmartwień?   

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił