Bogusław Chrabota: Problem Kaczyńskiego z wyborami do europarlamentu

Jesteśmy bardziej eurosceptyczni, niż nam się wydaje. Na szczęście nie wszyscy. Chodzi głównie o wyborców prawicy, Konfederacji, ale też i PiS. Dla nich UE to przede wszystkim ciężar. Wielka w tym osobista zasługa Jarosława Kaczyńskiego.

Publikacja: 23.02.2024 03:00

Prezes PiS Jarosław Kaczyński  podczas rozmowy z mediami w Sejmie, 22 lutego

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas rozmowy z mediami w Sejmie, 22 lutego

Foto: PAP/Paweł Supernak

Czy z partii proeuropejskiej można zrobić antyeuropejską? Czy ze społeczeństwa, które z entuzjazmem wchodziło do UE jako do wspólnoty przyszłości, można zrobić eurosceptyków? I to w ciągu ledwie kilku lat? Trudno to sobie wyobrazić, bo przecież niemal wszyscy jesteśmy beneficjentami członkostwa w wymarzonej niegdyś wspólnocie. Podróżujemy bez paszportów po całej Unii. Polska gospodarka ma wolny dostęp do wspólnego rynku. Nasze dzieci do edukacji na terenie całej Wspólnoty. Nikt nas nie zmusza za granicą do poniżającej pracy na czarno. Możemy inwestować, pracować, osiedlać się od Bugu po portugalski Tag. Jesteśmy w świecie, do którego przez stulecia mogliśmy jedynie aspirować. A jednak nie wszyscy to doceniają.

Dlaczego Jarosław Kaczyński jest odpowiedzialny za eurosceptycyzm Polaków?

Prawda o polskim eurosceptycyzmie wychodzi przy okazji omawianego przez „Rzeczpospolitą” sondażu europejskiego na nieco ponad trzy miesiące przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Jesteśmy bardziej eurosceptyczni, niż nam się wydaje. Na szczęście nie wszyscy. Chodzi głównie o wyborców prawicy. Dla nich Unia to przede wszystkim ciężar. Wielka w tym osobista zasługa Jarosława Kaczyńskiego.

Jego osobiście, bo to właśnie w przypadku tej partii, kilka jeszcze lat temu proeuropejskiej, nastąpił największy zwrot w stronę eurosceptycyzmu. Konfederację pominę, bo od początku krzywiła się na „zepsutą”, „lewacką” i „zeświecczałą” Unię. Dla ludzi typu Janusz Korwin-Mikke była przeregulowanym, biurokratycznym potworem, od którego przy budowie nowej Polski trzeba było się dystansować. Tyle że to nie Korwin-Mikkemu dane było budować (i chwała Bogu) odnowioną Rzeczypospolitą. Budowali inni. Lepiej, gorzej, ale z wyraźną aspiracją, by dołączyć do wspólnot wolności i bezpieczeństwa. Proces ten skończyliśmy w 2004 roku, 20 lat temu. I – wracając do Kaczyńskiego – po ponad dekadzie entuzjazmu i korzystania z nowych możliwości to właśnie lider PiS był tym, który zaczął, powoli jak kornik, drążyć pień polskiej proeuropejskości.

Co myślą wyborcy PiS o UE?

Co mają w głowie dziś, w przeddzień wyborów, jego wyborcy? Na pytanie, czy członkostwo w Unii Europejskiej jest dla Polski czymś dobrym, „nie” odpowiada co piąty stronnik prezesa. Ponad 40 proc. nie ma w tej sprawie zdania. Niewiele mniej (39 proc.) jest na „tak”. Aż 62 proc. wyborców PiS powtarza za Kaczyńskim jak echo, że integracja poszła za daleko. Tylko 38 proc. jest przeciwnego zdania. To jednak wciąż nic. Ponad połowa ankietowanych zwolenników PiS uważa, że Polska radziłaby sobie lepiej poza Unią.

Czytaj więcej

Sondaż przed wyborami do PE. Kto wygrywa w polskich eurowyborach?

I sprawa ostatnia: wyborców PiS udało się skutecznie przekonać, że polski głos w Unii nie jest szanowany. Myśli tak ponad 78 proc. przebadanego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Czy muszę dodawać, że poza Konfederacją większość Polaków stoi na przeciwnych pozycjach? Chyba nie. Wnioski?

Czytaj więcej

Sondaż przed wyborami do PE. Czy Polsce lepiej byłoby poza Unią Europejską?

Czy trzecia kadencja Zjednoczonej Prawicy skończyłaby się polexitem?

Jarosław Kaczyński zbyt często i nieodpowiedzialnie szermował argumentem eurosceptycyzmu. Rzekomo wykłócał się o „Europę ojczyzn”, alternatywną wobec głębszej federalizacji formułę Unii. Ale ludzie rozumieli to inaczej. Ciągłe plucie ludzi PiS na Brukselę, Niemców i Zachód wzbudziło nieufność i postępujący dystans do idei integracji. Udało się Kaczyńskiemu to, co wydawało się niemożliwe. Polacy zaczęli odwracać się od Unii. W jaką stronę? Cóż, od Zachodu można odwrócić się tylko na Wschód.

Dlatego wybory europejskie stanowią tak wielki problem dla Prawa i Sprawiedliwości. Cytowany sondaż pokazuje, że partia prezesa przegra sromotnie z Koalicją Obywatelską stosunkiem 29 proc. do 33,5 proc. Ale to i tak będzie niski wymiar kary. Sądzę, że porażka będzie jeszcze większa.

Z pewną satysfakcją można powiedzieć na koniec, że wynik wyborczy z 15 października był w Polsce dla idei europejskiej jedynym ratunkiem. Gdyby wygrał PiS, eurosceptycyzm rozrastałby się jak tkanka rakowa. I zakończyłoby się polexitem. Trudno mieć w tej sprawie wątpliwości.

Czy z partii proeuropejskiej można zrobić antyeuropejską? Czy ze społeczeństwa, które z entuzjazmem wchodziło do UE jako do wspólnoty przyszłości, można zrobić eurosceptyków? I to w ciągu ledwie kilku lat? Trudno to sobie wyobrazić, bo przecież niemal wszyscy jesteśmy beneficjentami członkostwa w wymarzonej niegdyś wspólnocie. Podróżujemy bez paszportów po całej Unii. Polska gospodarka ma wolny dostęp do wspólnego rynku. Nasze dzieci do edukacji na terenie całej Wspólnoty. Nikt nas nie zmusza za granicą do poniżającej pracy na czarno. Możemy inwestować, pracować, osiedlać się od Bugu po portugalski Tag. Jesteśmy w świecie, do którego przez stulecia mogliśmy jedynie aspirować. A jednak nie wszyscy to doceniają.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?