Estera Flieger: W jednym się z Piotrem Glińskim zgadzam

„Przecież nie trzeba mieszkać w Warszawie”. Problem w tym, że w małych miastach wcale nie jest dziś łatwiej się utrzymać. A już na pewno nie wtedy, kiedy pracuje się w kulturze

Publikacja: 26.01.2024 03:00

Były minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński

Były minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Znajomy zatrudniony w organizacji pozarządowej, która działa w obszarze kultury, kilka dni temu mi się zwierzył, że nie stać go na wynajem mieszkania w stolicy. Ma szczęście: może pracować zdalnie, więc wyprowadził się do miasta, w którym koszty utrzymania są niższe. Nie każdy ma taką możliwość.

Czytaj więcej

Piotr Gliński: Dbamy o artystów lepiej niż poprzednicy

Beneficjentem szczodrości Piotra Glińskiego była np. Polska Fundacja Narodowa

Zresztą argument „przecież nie trzeba mieszkać w Warszawie” obalił Marek Szymaniak, pokazując w książce „Zapaść”, że w małych miastach wcale nie jest dziś łatwiej się utrzymać. Dodajmy: a już na pewno nie wtedy, kiedy pracuje się w sektorze kulturalnym. Tymczasem ani kulturze, ani warunkom jej rozwoju w kampanii wyborczej nie poświęcono zbyt wiele uwagi. Jeśli już, głos zabierał najczęściej Piotr Gliński, przypominając, że to rząd, którego był członkiem, jako pierwszy przekroczył próg 1 proc. budżetu na kulturę.

Dlaczego dobrze wykształcony pracownik sektora kulturalnego ma wciąż zarabiać dużo mniej niż osoba zatrudniona w korporacji?

Jednak głównymi beneficjentami szczodrości Glińskiego pozostawały mnożone przez niego byty, takie jak np. Polska Fundacja Narodowa (której efekt działań jest co najmniej wątpliwy). Jednocześnie aktywna polityka kulturalna ministra, której jednym z elementów, było poszerzanie listy samorządowych instytucji współprowadzonych przez resort, nie przyniosła wzrostu prestiżu zawodów takich, jak archiwista, bibliotekarz czy muzealnik – strona pracujwukulturze.pl pozostała najsmutniejszą witryną w polskim internecie. Dlaczego dobrze wykształcony pracownik sektora kulturalnego ma wciąż zarabiać dużo mniej niż osoba zatrudniona w korporacji? W jednym się z ministrem Glińskim zgadzam: podobnie jak on uważam, że kultura musi być traktowana jako inwestycja w przyszłość.

Ile powinien zarabiać pracownik kultury w dużym europejskim państwie?

Choć uwaga nowego ministra kultury koncentruje się dziś na mediach publicznych, Bartłomiej Sienkiewicz wykonuje działania również w innych obszarach (np. powołał Piotra Rypsona, byłego dyrektora Muzeum Narodowego, na szefa Departamentu Dziedzictwa Kulturowego), można też spodziewać się likwidacji części dublujących się z innymi instytucji powołanych do życia przez Piotra Glińskiego. To czas na dyskusję o tym, jak wydawać pieniądze na kulturę: bez względu na to, czy spojrzy się na nią jako na zasób realizowania tzw. soft power, czy po prostu miejsce zatrudnienia, pracownik kultury w dużym europejskim państwie powinien być dobrze i satysfakcjonująco wynagradzany, „Siłaczka” zaś pozostać lekturą, a nie metaforą warunków życia.

Znajomy zatrudniony w organizacji pozarządowej, która działa w obszarze kultury, kilka dni temu mi się zwierzył, że nie stać go na wynajem mieszkania w stolicy. Ma szczęście: może pracować zdalnie, więc wyprowadził się do miasta, w którym koszty utrzymania są niższe. Nie każdy ma taką możliwość.

Beneficjentem szczodrości Piotra Glińskiego była np. Polska Fundacja Narodowa

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem