Reklama

Joanna Ćwiek: Kraj, w którym chodzi się na wybory

Skąd rekord frekwencji? Polacy zrozumieli, że od ich udziału w wyborach zależy, w jakim kraju będą żyć przez kolejne cztery lata. I dlatego chciało im się stać w ogromnych kolejkach. To było dla nich ważne.

Publikacja: 15.10.2023 22:56

Kolejka osób oczekujących na oddanie głosu przed siedzibą Obwodowej Komisji Wyborczej nr 124 w Krako

Kolejka osób oczekujących na oddanie głosu przed siedzibą Obwodowej Komisji Wyborczej nr 124 w Krakowie

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Exit polle z godz. 21 pokazały, że choć na pierwszym miejscu znalazł się PiS z wynikiem 36,8 proc., to opozycja ma szansę na przejęcie władzy, bo sondaż daje jej 248 mandaty.

Na ostateczne wyniki przyjdzie nam poczekać – możliwe że nawet do wtorku. W niedzielny wieczór wiadomo było jedno – że wygrała demokracja, a Polacy zrozumieli, że liczy się każdy głos. I że będziemy mieć taką Polskę, jaką sobie wybierzemy.

Wybory 2023: dlaczego frekwencja była wysoka jak nigdy dotąd?

Badania pokazują, że frekwencja w wyborach wyniosła niemal 73 proc. Dla porównania, do tej pory w historii najwyższą odnotowano w 1989 roku - w częściowo wolnych wyborach z 4 czerwca. Wówczas frekwencja wyniosła 62,7 proc. W poprzednich wyborach parlamentarnych wyniosła 61,74 proc.

Czytaj więcej

Frekwencja wyborcza bez tajemnic. „Bogate kobiety głosują częściej niż biedni mężczyźni”

Wysokiej frekwencji można było się spodziewać, biorąc pod uwagę ogromną mobilizację wyborców, ale też kolejki przed niektórymi lokalami wyborczymi, w których trzeba było stać nawet godzinę albo dłużej. Nad tym, czy warto głosować, zastanawiali się wszyscy. Rozmawiano o tym w sklepach i na ulicach, dyskutowano w mediach społecznościowych na grupach, które raczej z polityką się nie kojarzą – czyniły to dziewczyny z grup budowlanych czy modowych, a nawet nieco wczorajszy chłopak, którego w niedzielę rano spotkała koleżanka w windzie.

Reklama
Reklama

Ośmioletnia, bolesna lekcja demokracji

Wydaje się, że przez ostatnie osiem lat Polacy nauczyli się nie tylko, czym są wybory, ale także jak działają instytucje państwowe i jakie mogą mieć znaczenie w życiu każdego obywatela. Chociażby osiem lat temu wielu nie wiedziało, po co jest nam Trybunał Konstytucyjny. Dziś wiemy, że jeden wyrok – tak jak ten dotyczący kompromisu aborcyjnego – może przyczynić się do śmierci ciężarnych kobiet w polskich szpitalach. I to może być każda z nas. To może być żona, matka, sąsiadka, siostra…

Polacy nauczyli się nie tylko, jaką siłę ma poszczególny głos, ale także tego, jaki mamy system wyborczy, jak działa, w jaki sposób są dzielone mandaty. Stąd tak liczna „turystyka wyborcza”, gdzie należy pojechać, by zwiększyć szanse swojego ugrupowania.

Polacy czuli, że te wybory to plebiscyt. I bardzo chcieli pokazać, jakiej Polski sobie życzą. Czy jutro obudzą się w kraju swoich marzeń? Tego nie wiadomo. Ale wiadomo już, że obudzą się w kraju, w którym ludzie chodzą na wybory i chcą decydować o swoim państwie i swoim życiu.

felietony
Zuzanna Dąbrowska: Norki wygrały z psami
analizy
Rusłan Szoszyn: Rozmowy pokojowe i ofensywa propagandowa Władimira Putina
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Dlaczego nie ma już tej Ameryki, którą pamiętamy?
Analiza
Jędrzej Bielecki: Donald Tusk zawstydza Niemców
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Niebezpieczna gra Zachodu z Rosją. Lepiej żeby Polska nie stała z boku
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama