Mariusz Cieślik: Symetryści nie istnieją

Symetryści nie istnieją. Są tylko opętani żądzą zemsty nienawistnicy i ludzie normalni. Ci drudzy, tacy jak „symetryści” Grzegorz Sroczyński i Marcin Meller, prędzej czy później wygrają.

Publikacja: 24.08.2023 14:56

Grzegorz Sroczyński

Grzegorz Sroczyński

Foto: PAP, Tomasz Gzell

Odwołanie debaty o symetrystach na rozpoczętym dziś Campusie Polska Przyszłości w ogóle mnie nie zaskoczyło. Byłem raczej zdziwiony, że Rafał Trzaskowski w ogóle próbował taką dyskusję zorganizować. Chyba nie do końca zrozumiał, że część zaplecza obecnej opozycji ma bolszewicką mentalność. Pewnie wydawało mu się, że takie zjawisko istnieje tylko po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Organizatorzy Campusu szybko jednak zostali przywołani do porządku. Najpierw za udział w debacie podziękowano Grzegorzowi Sroczyńskiemu, który bardzo oględnie nazwał nienawistników z grupy Silni Razem „szczekającymi kundelkami”. Później zrezygnował Marcin Meller, a wraz z nim Dominika Sitnicka, Jan Wróbel i Maciej Orłoś.

Kto wymyślił koncept symetrystów?

Wszystkim, którzy twierdzą, że PiS wprowadza w Polsce dyktaturę, zwracam uwagę, że tak właśnie wygląda debata a la Platforma Obywatelska. Dyskutować będą tylko ci, którzy mają to samo zdanie. Innych można bezkarnie obrażać i pozbawiać prawa głosu. Bo tym właśnie zajmują się internetowi hejterzy spod znaku #Silnychrazem, a milcząco wspierają ich czołowi politycy PO. Zapewne nie rozumiejąc, że spycha ich to do getta i uniemożliwia wygranie wyborów.

Czytaj więcej

Sroczyński, #SilniRazem i tropienie symetrystów, czyli śmierć debaty publicznej w Polsce

Koncept symetrystów, którzy czasem przyznają rację PiS, a czasem opozycji, wymyślili autorzy „Polityki” – Wiesław Władyka i Mariusz Janicki. Gdyby ktoś nie rozumiał, o co chodzi, to wyjaśniam: PiS nigdy i w niczym racji mieć nie może. A opozycja ma ją we wszystkim. Publicyści tygodnika nie omieszkali postawy symetrystów napiętnować. Myślę jednak, że w najbardziej koszmarnych snach nie wyśniliby polowania na nich, jakie właśnie odbywa się w mediach społecznościowych.

Koncept symetrystów, którzy czasem przyznają rację PiS, a czasem opozycji, wymyślili autorzy „Polityki”

Zbigniew Hołdys oraz inni Silni Razem

Z social mediów nie korzystam właśnie dlatego, żeby nie mieć do czynienia z kreaturami w stylu #Silnychrazem. Ale całkiem ochronić się przed tym nie da. I tak docierają do mnie wypowiedzi takie jak Zbigniewa Hołdysa porównującego symetrystów do szmalcowników. Marginalne w istocie grupy są po prostu bardzo hałaśliwe i wyjątkowo agresywne, dlatego trudno ich nie zauważyć.

Osobiście uważam, że żadni symetryści nie istnieją. Są tylko opętani żądzą zemsty nienawistnicy i ludzie normalni. Ci drudzy, tacy jak „symetryści” Sroczyński i Meller, prędzej czy później wygrają. Jest nas po prostu znacznie więcej.

Odwołanie debaty o symetrystach na rozpoczętym dziś Campusie Polska Przyszłości w ogóle mnie nie zaskoczyło. Byłem raczej zdziwiony, że Rafał Trzaskowski w ogóle próbował taką dyskusję zorganizować. Chyba nie do końca zrozumiał, że część zaplecza obecnej opozycji ma bolszewicką mentalność. Pewnie wydawało mu się, że takie zjawisko istnieje tylko po stronie Prawa i Sprawiedliwości. Organizatorzy Campusu szybko jednak zostali przywołani do porządku. Najpierw za udział w debacie podziękowano Grzegorzowi Sroczyńskiemu, który bardzo oględnie nazwał nienawistników z grupy Silni Razem „szczekającymi kundelkami”. Później zrezygnował Marcin Meller, a wraz z nim Dominika Sitnicka, Jan Wróbel i Maciej Orłoś.

Publicystyka
Sroczyński, #SilniRazem i tropienie symetrystów, czyli śmierć debaty publicznej w Polsce
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: My, symetryści
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Duopol kontra społeczeństwo
analizy
PiS, przyjaźniąc się z przyjacielem Putina, może przegrać wybory europejskie
analizy
Aleksander Łukaszenko i jego oblężona twierdza. Dyktator izoluje i zastrasza
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?