Reklama

Marek A. Cichocki: Wasal na własne życzenie

Degradację roli Unii Europejskiej w relacjach z USA widać doskonale przede wszystkim w rozwoju nowych technologii, innowacji oraz polityki bezpieczeństwa.

Publikacja: 10.07.2023 03:00

Amerykański dolar utrzymuje swoją pozycję globalnej waluty, podczas gdy znaczenie euro w światowym s

Amerykański dolar utrzymuje swoją pozycję globalnej waluty, podczas gdy znaczenie euro w światowym systemie gospodarczym słabnie.

Foto: EPA/ANATOLY MALTSEV

W kwietniu tego roku dwójka autorów z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych, założonego przez George’a Sorosa think tanku, Jana Puglierin i Jeremy Shapiro, opublikowała niezwykle ciekawy tekst. Warto po niego sięgnąć w kontekście nadchodzącego szczytu NATO w Wilnie. Autorzy tekstu przekonują, że od 2008 r. pozycja Europy wobec Stanów Zjednoczonych konsekwentnie się pogarsza, a wojna w Ukrainie pogłębia to zjawisko. Ich zdaniem mamy wręcz do czynienia z powtórną „wasalizacją” Europy względem Waszyngtonu.

Według obojga autorów jest ona przede wszystkim wynikiem słabości samej Europy. Gospodarka UE kurczy się względem gospodarki amerykańskiej, która dziś przewyższa europejską o mniej więcej jedną trzecią. Amerykański dolar utrzymuje swoją pozycję globalnej waluty, podczas gdy znaczenie euro w światowym systemie gospodarczym słabnie.

Degradację roli Unii Europejskiej w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi widać doskonale przede wszystkim w rozwoju nowych technologii, innowacji oraz oczywiście polityki bezpieczeństwa i nakładów na wojsko. Tradycyjnie konstatacja tych oczywistych słabości Europy kończy się rytualnymi wezwaniami do mobilizacji Unii, podjęcia nowych projektów, scentralizowania systemu decyzji, wzmocnienia unijnych instytucji, z czego niewiele później w rzeczywistości wynika.

Czytaj więcej

Zuckerberg czy Musk, Threads czy Twitter? Wybór między dżumą a cholerą

Warto faktycznie pochylić się nad pytaniem, dlaczego tak właśnie jest. Dlaczego od kryzysu finansowego w 2008 roku Unia wciąż traci na sile i znaczeniu na świecie? Dlaczego tak się dzieje pomimo jej pozornego aktywizmu, reform, ogłaszanych z pompą historycznych przełomów, podejmowanych gigantycznych projektów? Dlaczego inwazja Rosji na Ukrainę pokazała bezbronną UE, która może odgrywać co najwyżej rolę „amerykańskiego wasala”?

Reklama
Reklama

Tekst Puglierin i Shapiro zachęca do zastanowienia się nad przyczynami takiej sytuacji. Wydaje mi się, że można zwrócić uwagę przynajmniej na trzy. Po pierwsze, Ameryka szybko zrozumiała, że wojna w Ukrainie oznacza globalnie nową rzeczywistość poważnej geopolitycznej rywalizacji, podczas gdy UE mentalnie wciąż tkwi w świecie „końca historii”. Po drugie, Amerykanie wiedzą, że odpowiedź na nowe wyzwania wymaga strategicznej elastyczności, tymczasem UE pozostaje skostniała i doktrynerska w swoim postrzeganiu świata. Po trzecie, kiedy Ameryka odbudowuje własną strategiczną niezależność, najważniejsze kraje zachodniej Europy nadal wierzą, że za ich bezpieczeństwo zapłacić mogą inni.

Marek A. Cichocki

Autor jest profesorem Collegium Civitas


W kwietniu tego roku dwójka autorów z Europejskiej Rady Stosunków Międzynarodowych, założonego przez George’a Sorosa think tanku, Jana Puglierin i Jeremy Shapiro, opublikowała niezwykle ciekawy tekst. Warto po niego sięgnąć w kontekście nadchodzącego szczytu NATO w Wilnie. Autorzy tekstu przekonują, że od 2008 r. pozycja Europy wobec Stanów Zjednoczonych konsekwentnie się pogarsza, a wojna w Ukrainie pogłębia to zjawisko. Ich zdaniem mamy wręcz do czynienia z powtórną „wasalizacją” Europy względem Waszyngtonu.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Nie wszyscy wielbiciele profesora Adama Strzembosza – obrońcy praworządności, chcieli go słuchać. A szkoda
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński szykują sobie koalicjantów
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: W Sejmie trzeba wprowadzić pełną prohibicję
Opinie polityczno - społeczne
Gen. Leon Komornicki: Rosja wchodzi powoli w trzeci etap wojny hybrydowej
felietony
Marek A. Cichocki: Wielki, dziś zapomniany, triumf polskości
Reklama
Reklama