Jan Zielonka: Najważniejsze pytania przed jesiennymi wyborami

Czy partie polityczne nas reprezentują, czy manipulują nami? Gdzie są granice interwencji państwa w nasze życie? Czy internet jest szansą czy zagrożeniem dla demokracji? Dlaczego do polityki garną się miernoty i karierowicze?

Aktualizacja: 22.06.2023 11:03 Publikacja: 22.06.2023 03:00

Jan Zielonka

Jan Zielonka

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Politycy nam dzisiaj mówią, co pod ich władzą zmieni się na lepsze. Jest jednak mnóstwo ważnych spraw, które się nie zmienią, bo demokracja ma na nie wpływ ograniczony.

Po wyborach Polska będzie wciąż miała na wschodzie drapieżną Rosję, a na zachodzie zasobne i wielkie Niemcy. Sektor publiczny, czyli szkoły, emerytury i szpitale, będzie wciąż w rozsypce, bo jego odbudowa wymaga wielu długich lat. Migracja, zmiany klimatyczne czy zapaść demograficzna będą postępować, bo są wynikiem zaniedbań wielu poprzednich lat i brak dobrych pomysłów, jak te sprawy rozwiązać. Polaryzacji naszego społeczeństwa też wybory nie skończą, a postępująca gorączka wyborcza tylko te podziały wzmacnia. Nasze wybory nie uzdrowią Ameryki, od której nasz los w dużej mierze zależy, i nie zmienią oblicza kapitalizmu.

Czytaj więcej

Jan Zielonka: Gdzie są wizjonerzy?

Mogą za to zakończyć szykanowanie sędziów, zmienić ustawę o aborcji czy ograniczyć stopień zadłużenia. Nowy rząd może przestać prowokować sąsiadów, traktować nieludzko uchodźców. Może zacząć dzielić dochód narodowy bardziej równo. To są niezwykle ważne sprawy i dlatego należy wrzucić kartkę do urny wyborczej. Odnoszę jednak wrażenie, że wielu z nas ma nadzieję, iż w październiku skończy się koszmarny sen i większość codziennych bolączek zostanie rozwiązanych.

Po pierwsze, należy uzbroić się w cierpliwość i nie mieć złudnych nadziei. Niespełnione nadzieje są pożywką dla demagogów i awanturników. Po drugie, należy pomyśleć, co można uzdrowić bez udziału polityków. Możemy zaprosić na herbatę sąsiada, który jest wyborcą PiS, wspomóc stowarzyszenie, które pomaga biednym lub uchodźcom, zostawić samochód w domu i przesiąść się do tramwaju lub na rower, zorganizować żłobek w naszej okolicy, przekształcić starą stodołę w klub poezji i muzyki.

Po trzecie, możemy zacząć poważnie rozmawiać o przyszłości demokracji i polityki. Czy partie polityczne nas reprezentują, czy manipulują nami? Gdzie są granice interwencji państwa w nasze życie? Czy internet jest szansą czy zagrożeniem dla demokracji? Dlaczego do polityki garną się miernoty i karierowicze?

Demokrację należy organizować i reformować od dołu. Wybory nie są receptą na naszą bierność i brak refleksji nad sprawami publicznymi.

Autor jest profesorem na uniwersytetach w Wenecji i Oksfordzie

Politycy nam dzisiaj mówią, co pod ich władzą zmieni się na lepsze. Jest jednak mnóstwo ważnych spraw, które się nie zmienią, bo demokracja ma na nie wpływ ograniczony.

Po wyborach Polska będzie wciąż miała na wschodzie drapieżną Rosję, a na zachodzie zasobne i wielkie Niemcy. Sektor publiczny, czyli szkoły, emerytury i szpitale, będzie wciąż w rozsypce, bo jego odbudowa wymaga wielu długich lat. Migracja, zmiany klimatyczne czy zapaść demograficzna będą postępować, bo są wynikiem zaniedbań wielu poprzednich lat i brak dobrych pomysłów, jak te sprawy rozwiązać. Polaryzacji naszego społeczeństwa też wybory nie skończą, a postępująca gorączka wyborcza tylko te podziały wzmacnia. Nasze wybory nie uzdrowią Ameryki, od której nasz los w dużej mierze zależy, i nie zmienią oblicza kapitalizmu.

Opinie polityczno - społeczne
Marcin Giełzak: „Zielona granica” - część prawdy, którą warto zobaczyć
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
felietony
Jan Maciejewski: Szkodliwy manicheizm „Zielonej granicy”
analizy
Jędrzej Bielecki: Europa znów pozostawiła Ormian własnemu losowi
felietony
Jacek Czaputowicz: Zbigniew Rau chwali się swoimi osiągnięciami w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, choć nie ma czym
Materiał Promocyjny
Sieć kampusowa 5G dla bezpieczeństwa danych
Opinie polityczno - społeczne
Anna Kwiatkowska: Zeitenwende, czyli jak Ukraina staje się dla Niemiec nową Rosją
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Marsz mobilizacji niezdecydowanych