Reklama

Marek A. Cichocki: Nowa lekcja historii

Wydarzenia sprzed 160 lat mogą mieć całkiem bezpośrednie znaczenie dla naszej współczesnej sytuacji, dzięki czemu możemy też lepiej zrozumieć jej sens.

Publikacja: 23.01.2023 03:00

Marek A. Cichocki: Nowa lekcja historii

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Rocznica powstania styczniowego, z wydawałoby się tak odległej dla nas przeszłości, pozwala dostrzec wagę obecnych wydarzeń. Tym bardziej uderza nieporadność, z jaką czasami podchodzimy do ważnych rocznic z własnej historii, nie rozumiejąc już w pełni ich związku z czasem współczesnym. A przecież tamta narodowa trauma katastrofy powstania styczniowego odnajduje dzisiaj swój niespodziewanie pomyślny obrót przynajmniej w podwójnym sensie.

Pierwszy dotyczy stosunków polsko-ukraińskich. Podręczniki historii uczą nas, że powstanie styczniowe było ostatnim zrywem narodowym podjętym przeciwko rosyjskiemu imperializmowi w imię idei dawnej Rzeczypospolitej wielu narodów: Polaków, Litwinów, Ukraińców i Białorusinów. Jego upadek oznaczał więc, że ostatecznie narody te poszły drogą własnych etnicznych i politycznych egoizmów i konfliktów. Musiał minąć bardzo długi czas, aby dzisiaj za sprawą politycznej i wojskowej współpracy między Polską i Ukrainą pojawiła się prawdziwa podstawa dla odrodzenia w zupełnie nowej formie dawnego poczucia wspólnoty narodów dawnej Rzeczypospolitej.

Czytaj więcej

Marek A. Cichocki: Jeszcze bardziej podzielona

Drugi sens dotyczy geopolityki. Polska trauma powstania styczniowego w XIX wieku brała się z poczucia całkowitego osamotnienia. Faktycznie, po 1863 roku Polacy znaleźli się w geopolitycznej pustce na przeszło 50 lat, bez nadziei na czyjekolwiek wsparcie. W Europie zapanował zimny realizm wielkich mocarstw, w którym nie było miejsca dla Polski. Tę beznadziejną sytuację skończyła dopiero I wojna światowa.

Dzisiaj Ukraina doświadcza strasznej wojny, ale jej sytuacja geopolityczna jest bez porównania lepsza dzięki pomocy ze strony Zachodu. Ukraina nie jest sama. Inna jest też sytuacja Polski, która staje się częścią zachodniego świata w geopolitycznym sensie, a nie strefą wpływów rozgrywaną przez najsilniejszych.

Reklama
Reklama

Warto więc dzisiaj przypominać rocznicę powstania styczniowego choćby tylko po to, aby zobaczyć tę długą drogę przemian, jaką przeszła nasza część Europy, i by lepiej zrozumieć miejsce, w którym znaleźliśmy się dzisiaj. Nie więc dla płytkiego ukontentowania, ale dla zrozumienia wagi długich historycznych procesów oraz stawki, jaka za sprawą rosyjskiej inwazji leży dzisiaj na stole europejskiej polityki.

Autor jest profesorem Collegium Civitas

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Gdyby Rosjanie finansowaliby dziś Leszka Millera, użyliby bitcoina
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Żaryn: Strategia bezpieczeństwa USA? Histeria niewskazana, niepokój uzasadniony
Analiza
Rusłan Szoszyn: Łukaszenko uwolnił opozycjonistów. Co to oznacza dla Białorusi
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Świat jako felieton Donalda Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Czy Grzegorz Braun nauczy Jarosława Kaczyńskiego odpowiedzialności?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama