R osja nazwała atak na Ukrainę „szczególną operacją wojskową”, podczas gdy zdecydowana większość świata jej działania określiła jako agresywną wojnę. Nieoczekiwana inwazja rzuciła nowe światło na interesy narodowe. Dawne rany zostały otwarte, powstały nowe. Bez upiększania można stwierdzić, że obecna sytuacja wystawia na próbę również sojusz polsko-węgierski.
Najszerszy kontekst jednakże stanowi ponadstuletni ambiwalentny stosunek Zachodu do Rosji. Jean-Jacques Rousseau w swoim słynnym dziele pt. „Umowa społeczna” pisał: „Rosjanie nigdy nie będą naprawdę cywilizowani, ponieważ zbyt szybko zaczęto ich cywilizować (...) Rosyjskie imperium będzie dążyło do podporządkowania sobie Europy, ale w końcu samo zostanie podporządkowane”. Próbował uczynić to Napoleon, podobnie i Hitler. Związek Radziecki był rodzajem rosyjskiego imperium, którego nie udało Rosji się utrzymać.
Interesy narodowe
Teraz Federacja Rosyjska rozpoczęła wojnę. Czyni to ze świadomością, że przeszkodzi w ten sposób dalszemu ograniczaniu pola manewru Rosji przez Zachód. Mieszkające w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji narody mogą mieć rację, myśląc, że rosyjska świadomość imperialna w każdej chwili może się obudzić. Intelektualny ślad tego znajdujemy w wystąpieniu i rozmowach Putina m.in. na ostatnim spotkaniu Klubu Dyskusyjnego „Wałdaj”. Rosja od przeszło 200 lat jawi się jako agresywny odnowiciel imperium, a jednocześnie ofiara ataku zagranicznych mocarstw. Teraz właśnie rozpoczęła ekspansję, tylko że obecny światowy nastrój ukierunkowany na „wieczny pokój” nie pozwala jej znaleźć stronnika do jakichkolwiek działań realizowanych poprzez wojnę.
Od początku zimnej wojny Stany Zjednoczone prowadziły działania mające na celu osłabienie Związku Radzieckiego, potem Rosji. Po 1989 r. Amerykanie uzyskali znaczny wpływ w krajach wschodnioeuropejskich, które swego czasu znajdowały się w radzieckiej strefie wpływów.
Powodem wzrostu amerykańskich wpływów w Europie było to, że Rosja i Chiny stopniowo zaczęły formować pozytywnie wyglądającą alternatywę wobec zamerykanizowanej zachodniej autokracji. Ta alternatywa nie tylko pokazywała osiągnięcia ekonomiczne, ale też z politycznego punktu widzenia zakwestionowała ideologiczną wyższość demokracji liberalnej u kresu historii. Ponadto centrum rozwoju gospodarczego ciągle przesuwa się w stronę Azji, natomiast Europa jest pogrążona w splocie konfliktów między narodami a tymi, którzy domagają się większej integracji. Zachód osiągnął taki stan, kiedy można zadać pytanie: czy istnieje moment przełomowy dla zanurzonej w niesłychanym relatywizmie moralnym, niezdolnej do reprodukcji swojej populacji, niepewnej swoich wyższych celów politycznych cywilizacji europejskiej?