Jędrzej Bielecki: Kompromis dla Ukrainy

Ukraińcy wykazali się niezwykłym męstwem. Może się to przełożyć na warunki pokoju z Rosją.

Publikacja: 09.03.2022 20:20

Jędrzej Bielecki: Kompromis dla Ukrainy

Foto: AFP

Władimir Putin nie tak wyobrażał sobie pierwsze dwa tygodnie inwazji na Ukrainę. Poza Chersoniem Rosjanie nie zdobyli żadnego z głównych miast kraju. Według ostrożnych szacunków Pentagonu stracili przynajmniej 3 tys. żołnierzy. Wciąż nie kontrolują w pełni ukraińskiej przestrzeni powietrznej oraz nie zdołali rozbić systemu dowodzenia i łączności ukraińskiej armii. Prezydent Zełenski zamiast, jak zakładał Kreml, uciec na Zachód, zaimponował odwagą, stając się natchnieniem nie tylko dla Ukraińców, ale i całego wolnego świata.

Wszystko to spowodowało, że poruszona sumieniem Ameryka i Europa nałożyły na Rosję niespodziewanie surowe sankcje. Znaczący okazał się zwrot polityki zagranicznej Niemiec. Ale na Kremlu nikt nie spodziewał się też, że tak wiele koncernów, ryzykując utratę miliardów, wycofa się z Rosji. Bank Morgan Stanley spodziewa się, że najdalej w kwietniu Moskwa ogłosi bankructwo.

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Coraz dłuższa inwazja

W czwartek w Antalyi mają spotkać się szefowie dyplomacji Ukrainy i Rosji – Dmytro Kułeba i Siergiej Ławrow. To najpoważniejsza szansa na pokój albo chociaż trwalsze zawieszenie broni od wybuchu konfliktu. Stawką jest życie tysięcy osób. Ukraińcy przystępują do rokowań z silniejszej pozycji, niż można się tego było spodziewać.

Putin przestał być nietykalny: nie może już wykluczyć, że dramatycznie pogarszająca się kondycja gospodarcza Rosji oraz coraz większa liczba ofiar w końcu zagrożą jego władzy. Być może więc zdecyduje się na złagodzenie swoich żądań. Z przecieków w Moskwie i Kijowie można wywnioskować, że kompromis mógłby polegać na uznaniu przez Ukrainę rosyjskiej aneksji Krymu oraz niezależności tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Mowa także o neutralności Ukrainy. To niewątpliwie bolesne warunki, tym bardziej jeśli Kreml domaga się ich spełnienia pod groźbą brutalnego użycia siły.

Z drugiej jednak strony być może Kijów mógłby zachować to, co najważniejsze: terytorium, które faktycznie kontrolował do wybuchu tego konfliktu, i demokratycznie wybrane władze. Trochę jak Finlandia po wojnie 1939–1940, Ukraina wyszłaby z tego starcia w oczach Rosji jako kraj, którego nie można bezkarnie atakować. I z którym warto się jakoś ułożyć.

Opinie polityczno - społeczne
Agnieszka Markiewicz: Niebezpieczna wiara w dobrą wolę Iranu
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Zetki nie wierzą we współpracę Nawrockiego i rządu Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Prof. Stanisław Jędrzejewski: Algorytmy, autentyczność, emocje. Jak social media zmieniają logikę polityki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Niekonstruktywne wotum zaufania
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Kubin: Czy Izrael mógł zaatakować Iran?