Pojawiły się na długo przed rozpoczęciem programów szczepień i od tamtej pory bawią oraz uczą. Wyznaczają linię podziału między ciemnotą a oświeconymi. Bo wiadomo: masz jakiekolwiek wątpliwości – znaczy się wierzysz, że w szczepionkach są umieszczone chipy rozmiaru nano.

Zauważyłem ostatnio, czytając po raz setny ten sam – choć dla niepoznaki sygnowany nazwiskami różnych autorów – tekst obśmiewający antyszczepionkowe bzdury, w którym i chipów nie mogło oczywiście zabraknąć, że nigdy jeszcze nie spotkałem się z tą teorią w wersji oryginalnej. Zacząłem więc przeszukiwać internet, również te zapomniane przez Boga i ludzi jego zakątki, w pogoni za najsłynniejszą ze szczepionkowych teorii spiskowych. Znalazłem setki fact-checków, dementi, memów, podśmiechujek, ale samej chipowej teorii „in crudo” ani widu, ani słychu. Na pewno są gdzieś ludzie, którzy w nią wierzą, pewnie też raz na jakiś czas dają tej wierze świadectwo na którymś z portali społecznościowych, ale rozmach artyleryjskiego ostrzału zastosowanego wobec tego komara jest sam w sobie fascynującym zjawiskiem.

Setki tysięcy zdementowanych i obśmianych chipów w szczepionkach było widać do czegoś potrzebnych. Usypuje się z nich monstrualnych rozmiarów chochoła, którego następnie trzeba obalić tylko po to, żeby zbudować go od nowa. Zabawa stara jak świat, a w zasadzie jak ludzie i ich próby wzajemnego „przegadania się”. Anglosasi nazywają ją „strawman argument”, logicy – sofizmatem rozszerzenia, czyli po prostu „metodą na chochoła”. Polega ona na przypisywaniu naszym adwersarzom poglądów, których wcale nie głoszą, za to dużo bardziej radykalnych i bezsensownych. A po ich obaleniu – zburzeniu chochoła – ogłaszaniu swego zwycięstwa, mimo że nie odniosło się nawet słowem do w rzeczywistości głoszonych przez przeciwnika tez.

Czytaj więcej

Niemieccy antyszczepionkowcy coraz radykalniejsi

Cała okołopandemiczna dyskusja to jedna wielka „chocholandia”. Kraina, gdzie w odpowiedzi na wskazywanie bezpodstawności i niekonstytucyjności wprowadzania segregacji sanitarnej zostaje się zazwyczaj „pokonanym” przez argument: „to dzięki szczepieniom ludzkość uporała się z ospą prawdziwą!”. Świat, w którym jakakolwiek sensowna merytoryczna dyskusja nad programem szczepień została prewencyjnie zakneblowana przez „argument z chipów”. Chochoła w wersji 2.0.