Ministerstwo Kultury organizuje 15 września debatę na temat zmiany prawa prasowego w Polsce. To cenna inicjatywa. A i pora na dyskusję najwyższa, zwłaszcza że są już gotowe trzy projekty zmiany prawa prasowego, a polskie media potrzebują zmian.
Pierwszy, przygotowany przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka, od pół roku czeka w Sejmie. Powstał w reakcji na próbę zatrzymania w areszcie (na 48 godzin) kierownictwa „Gazety Polskiej”. Wtedy wszystkie kluby parlamentarne zgodnie oświadczyły, że chcą skreślenia artykułu 212 kodeksu karnego, który umożliwia więzienie ludzi za przekroczenie wyznaczonych granic dyskusji.
Poseł Platformy Janusz Palikot domagał się wręcz wykreślenia wszystkich zapisów karnych ograniczających wolność słowa. Wtedy jednak skończyło się tylko na deklaracjach. Po kilku miesiącach PO odłożyła sprawę na półkę.
PiS zleciło zatem Mularczykowi przygotowanie nowego projektu. Zgodnie z obowiązującymi w Sejmie procedurami powinien zostać już rozpatrzony. Wiele wskazuje jednak, że i ten projekt polegnie, gdyż jest PiS-owski, a PO własnego nie ma.
Projekt Mularczyka zakłada skreślenie artykułów 212 i 216 kodeksu karnego oraz dostosowanie kar pieniężnych do potencjału finansowego wydawców i autorów. Ogranicza też zakres zadośćuczynienia wyrządzonej szkody wyłącznie do mediów, w których powstała. Chodzi o uniknięcie sytuacji, gdy za jedną wypowiedź w czasopiśmie zasądzane są przeprosiny w TVP czy TVN w porze najwyższej oglądalności. Dla większości śmiertelników oznacza to ruinę finansową. Zamiast zadośćuczynienia mamy karę rekwizycji majątku, niejednokrotnie gorszą od więzienia.