Prasa przed wyrokiem

Polskie media potrzebują liberalizacji prawa prasowego nie tylko dlatego, że obecne odbiega od standardów przyjętych w Europie. Także ze względu na fatalną linię orzecznictwa – twierdzi publicysta

Publikacja: 11.09.2008 00:31

Red

Ministerstwo Kultury organizuje 15 września debatę na temat zmiany prawa prasowego w Polsce. To cenna inicjatywa. A i pora na dyskusję najwyższa, zwłaszcza że są już gotowe trzy projekty zmiany prawa prasowego, a polskie media potrzebują zmian.

Pierwszy, przygotowany przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka, od pół roku czeka w Sejmie. Powstał w reakcji na próbę zatrzymania w areszcie (na 48 godzin) kierownictwa „Gazety Polskiej”. Wtedy wszystkie kluby parlamentarne zgodnie oświadczyły, że chcą skreślenia artykułu 212 kodeksu karnego, który umożliwia więzienie ludzi za przekroczenie wyznaczonych granic dyskusji.

Poseł Platformy Janusz Palikot domagał się wręcz wykreślenia wszystkich zapisów karnych ograniczających wolność słowa. Wtedy jednak skończyło się tylko na deklaracjach. Po kilku miesiącach PO odłożyła sprawę na półkę.

PiS zleciło zatem Mularczykowi przygotowanie nowego projektu. Zgodnie z obowiązującymi w Sejmie procedurami powinien zostać już rozpatrzony. Wiele wskazuje jednak, że i ten projekt polegnie, gdyż jest PiS-owski, a PO własnego nie ma.

Projekt Mularczyka zakłada skreślenie artykułów 212 i 216 kodeksu karnego oraz dostosowanie kar pieniężnych do potencjału finansowego wydawców i autorów. Ogranicza też zakres zadośćuczynienia wyrządzonej szkody wyłącznie do mediów, w których powstała. Chodzi o uniknięcie sytuacji, gdy za jedną wypowiedź w czasopiśmie zasądzane są przeprosiny w TVP czy TVN w porze najwyższej oglądalności. Dla większości śmiertelników oznacza to ruinę finansową. Zamiast zadośćuczynienia mamy karę rekwizycji majątku, niejednokrotnie gorszą od więzienia.

Poglądy wydawców prasy na prawo prasowe w Polsce ma reprezentować adwokat Piotr Rogowski, który zasłynął z procesów wytaczanych przez Adama Michnika krytykującym go dziennikarzom

W zamian za zmniejszenie obciążeń finansowych projekt PiS przewidywał szybszy tryb sprostowań. Chodziło o to, by pomówiony nie musiał czekać na sprostowanie miesiącami. Ten punkt wzbudził niezadowolenie części mediów. Bez względu na to, kto w tym sporze ma rację, źle się stało, że projekt Mularczyka rozpatrywano tylko w kontekście jednego – dla dziennikarzy mało znaczącego – zapisu. Zwłaszcza że projekt korespondował z liberalnymi pomysłami posła Palikota i był zgodny z tendencjami orzecznictwa europejskiego.

Równolegle powstał projekt nowelizacji prawa prasowego przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. SDP nie zajmowało się sprawą artykułu 212 i 216 k.k. Przygotowało za to nowy kodeks prasowy.

Projekt SDP łagodzi sankcje wobec dziennikarzy w duchu projektu posła Mularczyka, ale chce jednocześnie ograniczyć dostęp do zawodu dziennikarskiego. By uprawiać ten zawód, potrzebne byłoby wyższe wykształcenie zakończone dyplomem przynajmniej licencjackim i pewien staż zawodowy.

Sami pomysłodawcy przyznają, że sporą niezręcznością było nierozstrzygnięcie losów dziennikarzy już uprawiających zawód, a niespełniających wymogów stawianych przez SDP. Kierownictwo stowarzyszenia zapewnia jednak, że projekt zostanie doprecyzowany w taki sposób, by nikt nie miał wątpliwości, iż dotyczy tych, którzy dopiero wchodzą w zawód.

Niedawno opinii publicznej został przedstawiony również projekt Izby Wydawców Prasy. Łagodzi odpowiedzialność dziennikarzy, zwłaszcza jeśli dochowali należytej staranności w przygotowaniu materiału. W porównaniu z projektem SDP ma tę zaletę, że nie ogranicza dostępu do zawodu dziennikarza. Dziennikarzem i redaktorem naczelnym może być każdy dorosły obywatel Polski, który przestrzega prawa. Autorzy projektu nie ukrywają też swojego przywiązania do wolności dyskusji.

Problem w tym, że IWP popełniła niewytłumaczalny błąd: w imieniu wydawców prasy projekt ma referować mecenas Piotr Rogowski. To właśnie tego prawnika wielu publicystów obwinia za coraz dotkliwsze wyroki spadające na dziennikarzy.

Rogowski jest reprezentantem Adama Michnika w procesach wytaczanych przez redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” krytykującym go dziennikarzom. Dzięki niezwykłej skuteczności Rogowskiemu udało mu się wypracować nowy standard w sądach, który pozwala na zasądzanie znacznych kar dla dziennikarzy bez możliwości realnej obrony. Podczas procesu wytoczonego „Gazecie Polskiej” Rogowski bez ogródek oświadczył, że chodzi o to, by nie można było wygłaszać negatywnych sądów o Michniku. Okazuje się, że dziś jest bliski pełnego sukcesu.

Jego udział – jako reprezentanta IWP – w dyskusji na temat wolności słowa może zmusić kierowaną przeze mnie „Gazetę Polską” do wycofania się z tej organizacji.

Polskie media potrzebują liberalizacji prawa prasowego nie tylko dlatego, że obecne odbiega od standardów przyjętych w Europie, ale także ze względu na fatalną linię orzecznictwa. Zgodnie z kodeksem cywilnym to dziennikarz musi dowodzić przed sądem swoich racji. Brak uregulowań dotyczących zadośćuczynienia z kolei czyni z sędziego niemal wszechmocnego wobec przedstawicieli mediów.

Dla kompetentnych i uczciwych sędziów ta sytuacja jest równie kłopotliwa, jak dla dziennikarzy. Dla skorumpowanych albo – co wcale nie takie rzadkie – kierujących się własnymi poglądami na media, to okazja do wielu nadużyć.

W rezultacie prawo zamiast chronić wolność słowa, spycha jej najcenniejsze przejawy, np. publicystykę społeczną i polityczną, w szarą strefę, w której o swobodzie debaty decydują zdolności adwokatów, znajomości i pieniądze.

Autor jest redaktorem naczelnym „Gazety Polskiej”

Ministerstwo Kultury organizuje 15 września debatę na temat zmiany prawa prasowego w Polsce. To cenna inicjatywa. A i pora na dyskusję najwyższa, zwłaszcza że są już gotowe trzy projekty zmiany prawa prasowego, a polskie media potrzebują zmian.

Pierwszy, przygotowany przez posła PiS Arkadiusza Mularczyka, od pół roku czeka w Sejmie. Powstał w reakcji na próbę zatrzymania w areszcie (na 48 godzin) kierownictwa „Gazety Polskiej”. Wtedy wszystkie kluby parlamentarne zgodnie oświadczyły, że chcą skreślenia artykułu 212 kodeksu karnego, który umożliwia więzienie ludzi za przekroczenie wyznaczonych granic dyskusji.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?