Upokarzające dziedzictwo PKWN

To, że dekret o reformie rolnej do dziś nie został uznany za sprzeczny z prawem, jest skandaliczne – twierdzi przedstawiciel środowiska polskich ziemian

Aktualizacja: 21.09.2009 02:12 Publikacja: 21.09.2009 02:11

Upokarzające dziedzictwo PKWN

Foto: Fotorzepa

Red

Niedawno minęła 65. rocznica opublikowania dekretu PKWN o reformie rolnej. Przeszła właściwie bez echa. Szkoda, bo dekret narzucił nam Stalin, jego podstawy prawne były co najmniej wątpliwe, a skutki ekonomiczne i społeczne odczuwamy do dziś.

Dekret, który wprowadziły nieuznawane wówczas na forum międzynarodowym komunistyczne władze, miał restrykcyjny charakter. Zgodnie z art. 2 pkt e) na cele reformy przeznaczone miały być: „nieruchomości ziemskie o charakterze rolniczym stanowiące własność albo współwłasność osób fizycznych lub prawnych, jeżeli ich rozmiar łączny przekracza bądź 100 ha powierzchni ogólnej, bądź 50 ha użytków rolnych, a na terenie województw poznańskiego, pomorskiego i śląskiego – jeśli ich rozmiar łączny przekracza 100 ha powierzchni ogólnej, niezależnie od wielkości użytków rolnych tej powierzchni”. Za zabrany majątek nie przewidywano żadnego odszkodowania.

[srodtytul]Wykończyć polskich panów[/srodtytul]

Wywłaszczenie przeprowadzano brutalnie. Właściciele mieli kilka godzin na opuszczenie domów, mogli zabrać ze sobą jedynie rzeczy osobiste i część mebli. Wielu ziemian prześladowało UB, byli aresztowani bądź wysyłani na Syberię. Za próby oporu przewidywano karę więzienia, a nawet śmierci. Wywłaszczeni nie mogli zamieszkać w powiecie, na którego terenie znajdował się ich majątek. Zakaz nie został odwołany do dziś.

Formalnym uzasadnieniem reformy rolnej było zlikwidowanie głodu ziemi na wsi i upełnorolnienie gospodarstw chłopskich. Ustrój rolny w Polsce miał zostać oparty „na silnych, zdrowych i zdolnych do wydatnej produkcji gospodarstwach”. W istocie chodziło o zlikwidowanie warstwy ziemiańskiej przeciwnej komunistycznym porządkom, rozporządzającej potencjałem materialnym i intelektualnym, związanej z Kościołem katolickim, oddanej idei niepodległości Polski.

Z ziemiaństwem z Kresów Stalin poradził sobie, mordując lub zsyłając polskich obywateli w głąb Rosji po 17 września 1939 r. Pozostało jeszcze odebrać wszystko tym, którym udało się przeżyć kampanię wrześniową i okupację niemiecką na ziemiach po drugiej stronie Bugu. Nienawiść Stalina do Polaków pamiętała upokorzenie z 1920 roku. Likwidację warstwy ziemiańskiej należy zestawić ze zbrodniczym rozprawieniem się z władzami Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. To do dziś przemilczana zbrodnia na narodzie polskim.

Skutki reformy rolnej są brzemienne do dziś. Z prawnego punktu widzenia dekret o reformie rolnej był aktem nieważnym – wydany został przez nieuznawane władze, przewidywał przejęcie mienia bez odszkodowania, co było sprzeczne z konstytucją.

Z punktu widzenia ekonomicznego reforma nie miała sensu. Rozparcelowanej ziemi nie wystarczyło na stworzenie samowystarczalnych gospodarstw chłopskich. Wskutek parcelacji powstawały gospodarstwa o zbyt małej powierzchni (od 3 do 7 ha, a nawet od 1,5 do 3 ha), niepozwalające na rozwój. Nowe gospodarstwa miały znacznie niższą zdolność produkcyjną niż dawne majątki wielkotowarowe.

Rozdrobnienie skutkowało spadkiem produkcji rolnej oraz obniżeniem jakości upraw i zmniejszeniem hodowli. Ta wadliwa struktura widoczna jest do dziś. Obecnie za najwydajniejsze uznaje się duże, specjalistyczne gospodarstwa typu farmerskiego.

[srodtytul]Kulturowa pustynia[/srodtytul]

Wskutek dekretu zniszczona została elita pełniąca ważną rolę w życiu społecznym, kulturalnym, gospodarczym i politycznym kraju. Późniejsza wieloletnia kampania nienawiści do byłych ziemian doprowadziła do podważenia norm moralnych i prawnych oraz zakłócenia hierarchii wartości niezbędnych w społeczeństwie.

Nie bez znaczenia było także naruszenie ustabilizowanej struktury społecznej i rozbicie więzi, a co za tym idzie – podważenie zaufania do państwa i osłabienie aktywności obywateli.

Przez następnych prawie 50 lat wszelkie świadectwa dziedzictwa kulturowego ziemiaństwa były konsekwentnie usuwane. Wygnanie właścicieli zapoczątkowało proces niszczenia ich siedzib wraz z parkami i budynkami gospodarczymi.

Ocenia się, że spośród przejętych prawie 20 tysięcy dworów i pałaców zniszczeniu uległo ponad 80 proc. Większość mienia

– rzeczy o dużej wartości artystycznej i historycznej gromadzone od pokoleń – stała się przedmiotem rabunku i niszczenia. Wieś stała się kulturową pustynią.

To, że dekret nie został do dziś uznany za sprzeczny z prawem, a na jego przepisy powołują się sądy i urzędy państwowe, jest skandaliczne. Polskie Towarzystwo Ziemiańskie od dawna apeluje o uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej będącej kompromisem pomiędzy żądaniami środowisk poszkodowanych a możliwościami Skarbu Państwa.

Jest to jedyny sposób na uregulowanie stosunków własnościowych, co przyczyni się do rozwoju kraju i wpłynie na wzrost zaufania do Polski wśród inwestorów zagranicznych. Brak jasnej sytuacji własnościowej obiektów wstrzymuje wiele inwestycji, utrudnia pozyskiwanie zagranicznego kapitału i sprzyja korupcji.

Niestety, dotychczas brak było zgody politycznej na przeprowadzenie ustawy. Wszystkie pozostałe kraje postkomunistyczne problem rozwiązały. Nasz kraj jest niechlubnym wyjątkiem.

Od 20 lat wolna Polska toleruje komunistyczne ustawodawstwo, które skrzywdziło wielu ludzi. Czy nie stać nas na ostateczne zerwanie z tym dziedzictwem i budowanie przyszłości na fundamentach prawa i poczucia sprawiedliwości?

[i]Autor jest wiceprezesem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego[/i]

Opinie polityczno - społeczne
Franciszek Rzońca: Polska polityka wymaga poważnych zmian. Jak uratować demokrację nad Wisłą?
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Czy Elon Musk stanie się amerykańskim Antonim Macierewiczem?
Opinie polityczno - społeczne
Polska prezydencja w Unii bez Kościoła?
Opinie polityczno - społeczne
Psychoterapeuci: Nowy zawód zaufania publicznego
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
analizy
Powódź i co dalej? Tak robią to Brytyjczycy: potrzebujemy wdrożyć nasz raport Pitta
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką