Sądzę, że Jarosław Kaczyński nie wygra wyborów prezydenckich, ale wynik, który osiągnął w pierwszej turze jest dużym osiągnięciem. Kandydat PiS najprawdopodobniej zdobył głosy całego swojego potencjalnego elektoratu. Wynik na poziomie 33 procent potwierdził jego pozycję na polskiej scenie politycznej. Moim zdaniem – i także według mojej wiedzy socjologicznej – w tych wyborach i on sam, i jego partia raczej na więcej liczyć nie mogli. I nie sądzę, żeby było inaczej w drugiej turze.
Uzyskany wynik pokazuje także, że Jarosław Kaczyński jest prawdziwym i jedynym przywódcą Prawa i Sprawiedliwości. Potwierdza także fakt, że kampania Kaczyńskiego była swego rodzaju majstersztykiem, który przyniósł świetne wyniki.
Po pierwsze, dobrze wykorzystano emocje i poczucie winy, które w Polakach wzbudziła katastrofa smoleńska i śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po drugie, udało się narzucić Jarosławowi Kaczyńskiemu dyscyplinę, by złagodzić jego wizerunek. Sprzyjały temu okoliczności, bo na jego twarzy widać, że jest on przesycony bólem po gwałtownej śmierci ukochanego brata bliźniaka. Stan psychiczny szefa PiS sprzyjał więc narzuceniu mu dyscypliny. W rezultacie wykreowano nowego Jarosława Kaczyńskiego i to jest duże osiągnięcie tej kampanii. Tyle, że tuż przed pierwszą turą wyborów „stara twarz” prezesa lekko wychyliła się zza tego nowego wizerunku.
Być może twórcy tego pomysłu nie mieli innego wyjścia, bo Jarosław Kaczyński po katastrofie po prostu nie nadawał się do publicznych występów. Przynajmniej na początku kampanii zdecydowano się więc na eksperyment – zastąpiono głównego bohatera wydarzeń osobami, które dotąd w PiS były na marginesie, ale które mogły przynieść prezesowi wymierne korzyści. I tak się właśnie stało. Wynik Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że te osoby odegrały pozytywną rolę i pomogły na nowo zyskać sympatię dla PiS.
Dla mnie jednak najciekawsza jest kwestia partyjnych kalkulacji, zgodnie z którymi od początku zakładano, iż zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego jest niemożliwe. Bo tak naprawdę politycy PiS raczej nie mogli chcieć tego zwycięstwa. Dlaczego? Bo bez Jarosława Kaczyńskiego partia przestanie istnieć. A jeśli to zbyt mocne określenie, to powiedzmy tak – bez Jarosława Kaczyńskiego PiS musiałoby się gwałtownie zmienić i trudno orzec, w którą stronę potoczyłyby się wydarzenia. To Jarosław Kaczyński jest gwarantem tożsamości partii, reprezentantem pewnego światopoglądu politycznego, zapewnia partii pozycję i zaufanie wiernego elektoratu. Między partią i jej prezesem istnieje związek organiczny.