Tomasz Terlikowski w swoim tekście odpowiada na dwa artykuły: mój „Donos na Kościół" (z 22 marca) oraz ks. Jacka Prusaka „Lawendowa historia Kościoła" (26 marca). Miesza wątki z obu tekstów, przedstawiając je tak, że czytelnik może odnieść wrażenie, że to, co piszę przynajmniej w większości popiera ksiądz Prusak, i odwrotnie. Otóż tak nie jest. Nie odnosiłam się na przykład do relacji ks. Zaleskiego z metropolitą krakowskim.
Ale największy mój sprzeciw budzi insynuacja redaktora Terlikowskiego, że napisałam polemikę z wywiadem-rzeką „Chodzi mi tylko o prawdę..." dlatego, że ks. Zaleski stał się wygodnym „chłopcem do bicia", którego nikt nie będzie bronił i „dzięki temu można łatwo uwiarygodnić się jako obrońca «dobrego imienia» Kościoła i jego ortodoksji".
Nie od dziś wiadomo, że największym obrońcą ortodoksji w polskim Kościele jest Tomasz Terlikowski i zapewniam, że nie mam zamiaru z nim konkurować. Co więcej, red. Terlikowski znany jest nie tylko z obrony ortodoksji, ale stosowania metody: kto nie jest z nami, jest przeciw nam. Kto ośmiela się mieć inne zdanie, inną opinię jeśli nie zostanie wyrzucony przez niego poza Kościół, to w najlepszym wypadku na jego obrzeża.
W tym tekście Tomasz Terlikowski próbuje ustawić mnie w charakterze osoby, która traktuje ks. Zaleskiego jako „chłopca do bicia". Zapomniał o moim stanowisku w sprawie konfliktu lustracyjnego ks. Zaleskiego z krakowską kurią. Ba, zapomniał nawet, że w czerwcu 2006 roku po tym, gdy ks. Isakowicz otrzymał zakaz prowadzenia badań w sprawie współpracy z SB krakowskich duchownych, wspólnie podpisaliśmy list otwarty w obronie ks. Zaleskiego i lustracji w Kościele. Ale te fakty nie pasowały redaktorowi do tezy o „chłopcu do bicia".
Co więcej, z artykułów Tomasza Terlikowskiego dowiaduję się, co ja naprawdę myślę i jakie mam intencje. Z tekstu zamieszczonego w sieci dowiedziałam się na przykład, że wyczułam „doskonale atmosferę" i uznałam, że „wygodniej i bezpieczniej będzie oślepnąć na jedno oko i nie napisać nic pozytywnego o książce, która wywołała skandal" .