Reklama

Tajemnica Westerplatte. Historia i mit

Reżyser Paweł Chochlew zrobił krytykom psikusa – nie wyłożył kawy na ławę, nie powiedział, kto miał w sporze Sucharskiego z Dąbrowskim rację. Ci, którzy oczekiwali deklaracji za lub przeciw mitowi Westerplatte, wyszli z seansu zawiedzeni lub niepewni – pisze dyrektor Muzeum Historii Polski

Publikacja: 24.02.2013 19:16

Red

Tajemnica Westerplatte” to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów fabularnych ostatnich lat. Początek pracy nad nim był naznaczony atmosferą skandalu. Awantura wybuchła wówczas, gdy opinia publiczna poznała niektóre zawarte w scenariuszu pomysły: żołnierze mieli biegać nago, upijać się czy wykradać żywność z magazynu.

Komentatorzy podzielili się, z grubsza rzecz biorąc, wedle kryteriów środowiskowych i politycznych. Jednym pomysły się spodobały, bo liczyli na to, że film będzie bił w odgrywający doniosłą rolę mit narodowy, inni tego się właśnie obawiali. W prasie sympatyzującej z prawicą o idei filmu pisano raczej źle. Z kolei środowiska artystyczne, przy życzliwości mediów liberalnych i lewicowych, alarmowały, że mamy do czynienia z ingerencją w proces twórczy – wskazywały naciski opinii publicznej na państwowe instytucje, by te nie dotowały filmu.

Placówka symboliczna

Obrona Westerplatte we wrześniu 1939 r. nie miała większego znaczenia militarnego. Placówka pełniła funkcję symboliczną, wyrażając tym samym polskie prawa do Gdańska. A jednak obrona Westerplatte to jeden z największych polskich mitów. Pod pojęciem mitu rozumiem nie synonim fałszu, lecz opowieść o charakterze symbolicznym, która uzyskuje pewien wyrazisty, zamknięty kształt, często niezależny od rzeczywistego przebiegu wydarzeń, do których się odnosi.

Z takich opowieści – właśnie mitów – zbudowany jest gmach kultury. I to nie tylko polskiej, lecz każdej kultury, począwszy od greckich opowieści o walkach o Ilion. Mity w kulturze pojawiają się w różnych sekwencjach i kontekstach – czasem się wzajemnie uzupełniają, a czasem kłócą. Jednak o ile tradycyjne mity religijne i literackie są selekcjonowane i podlegają interpretacjom, o tyle mity współczesne stanowią przedmiot głębokich kontrowersji. Kontrowersji tym większych, im bliższe są naszych czasów i im mocniej organizują wyobraźnię narodów, ruchów społecznych i politycznych. Jedną z ulubionych gier współczesnej kultury jest ich dekonstrukcja.

Inteligent kontra chłop

Załoga Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte według rozkazu miała się bronić 12 godzin, a broniła siedem dni, stając się znakiem heroicznego oporu. We wrześniu 1939 r. komunikaty Polskiego Radia, że Westerplatte się broni, dodawały otuchy cywilom i żołnierzom na innych odcinkach frontu. Krótko po wrześniowej klęsce Konstanty Ildefons Gałczyński pisał o tym, jak to „prosto do nieba czwórkami szli żołnierze z Westerplatte”. Piewcą obrony Westerplatte i tym, który w szczególny sposób podkreślił rolę dowódcy, majora Henryka Sucharskiego w heroicznej obronie placówki, stał się Melchior Wańkowicz.

Reklama
Reklama

Mit Westerplatte miał swój świetny czas w latach 60., kiedy Gomułka coraz mocniej podbijał tony patriotyczne i narodowe. Bój o gdański półwysep stał się dogodnym przykładem męstwa prostych żołnierzy i niższych oficerów w sytuacji opuszczenia i braku wsparcia, nie wymagał rewizji politycznej oceny reżimu sanacyjnego. W 1966 r. powstał pomnik Obrońców Wybrzeża Adama Haupta. Rok później miał premierę film Stanisława Różewicza na podstawie scenariusza Jana Józefa Szczepańskiego.

Dramaturgia filmu Różewicza zbudowana jest na konflikcie Sucharskiego z jego zastępcą, kapitanem Franciszkiem Dąbrowskim. Ważnym dokumentem, który pomógł autorowi scenariusza, były „Wspomnienia z obrony Westerplatte” Dąbrowskiego opublikowane w 1957 r. Ich autor pisał m.in. o naradzie 2 września. Po nalocie stukasów bezpośrednio trafiona została jedna z wartowni, grzebiąc w ruinach kilkoro ludzi. Zniszczeniu uległy moździerze. Poważnie uszkodzone zostały koszary. Major Sucharski chciał poddać placówkę. Spór Dąbrowski–Sucharski może być odczytywany w kontekście tradycyjnych polskich sporów o powstania – jako zderzenie postawy romantycznej z pozytywistyczną czy realistyczną. Mamy tu również spór dwóch różnych grup społecznych. Dąbrowski to inteligent, reprezentant tradycji szlacheckiej, podczas gdy Sucharski podkreśla swoje chłopskie pochodzenie.

Korekta po półwieczu

Konstrukcja „Tajemnicy Westerplatte” Chochlewa ma tę samą strukturę co film Różewicza. Scenariusz mocno trzyma się chronologii, dokumentów i zapisów pamiętnikarskich. Podobnie jak u Różewicza głównymi osobami dramatu są Sucharski i Dąbrowski. Chochlew wie jednak więcej i dysponuje innym językiem filmowym. Przede wszystkim zna utajnioną na ponad 25 lat relację Dąbrowskiego z lat 60. Według tego dokumentu, wykorzystanego przez historyków w latach 90., sytuacja była znacznie bardziej dramatyczna, niż przekazali nam to wcześniej świadkowie. Dowódca Wojskowej Składnicy Tranzytowej miał przeżyć kompletne załamanie i atak epilepsji. Po nalocie kazał wywiesić białą flagę i dopiero stanowcza interwencja Dąbrowskiego zapobiegła poddaniu placówki. Co więcej, Dąbrowski w istocie przejął dowodzenie. Ta właśnie wersja wydarzeń została przyjęta przez twórców „Tajemnicy Westerplatte”.

Nowe fakty są uzupełnione autorskimi pomysłami scenarzysty, które mają uwiarygodnić psychologicznie sytuację, obudzić w widzach poczucie narastającego psychicznego i fizycznego wyczerpania obrońców placówki. Widzimy przypadki niesubordynacji, konflikty i bójkę dekowników, wreszcie podchmielonych szeregowców, którzy biegną nago wykąpać się w morzu. Poruszająca jest rola Mirosława Baki jako podoficera zmuszonego przez Dąbrowskiego do wykonania wyroku na dekownikach. Można się zastanawiać, czy nagromadzenie tych scen nie wykracza poza konieczność, jednak pokazanie młodych ludzi poddanych trudnemu, brutalnemu doświadczeniu, którzy nie są ani z brązu, ani z papieru, to mocna strona filmu.

Sceny batalistyczne zachowują realizm i wiarygodność. Niemalże kulimy się na widowni, kiedy świszczą kule. Może nie ma tu takiego rozmachu jak w filmach Spielberga czy Eastwooda, ale nie oczekiwałbym od Chochlewa, że przebije spektakularność produkcji hollywoodzkich. Poza wszystkim Westerplatte nie było wielką bitwą. Po polskiej stronie walczyło przecież niespełna 200 żołnierzy. Warto dostrzec świetne projekty scenograficzne Allana Starskiego i muzykę Jana A.P. Kaczmarka. Przede wszystkim jednak film trzyma w napięciu, można poczuć atmosferę opuszczonej, nieustannie ostrzeliwanej placówki.

Dobra kreacja aktorska Michała Żebrowskiego buduje początkowo sympatię dla postaci Sucharskiego. Na jego korzyść zdają się przemawiać narastające trudności, brak lekarstw dla rannych, zmęczenie obrońców, którzy muszą dzień i noc tkwić na posterunkach bojowych, bo nie ma kto ich zmienić. Postać Franciszka Dąbrowskiego w wykonaniu Roberta Żołędziewskiego jest wyraźnie słabsza. Mimo to konflikt pomiędzy młodym wilczkiem, który ma dużo odwagi, chociaż mniej wyobraźni, a hamletyzującym nadwrażliwym inteligentem jest przekonujący. Filmowy Dąbrowski zyskuje, grając zdecydowaniem i konsekwencją przeciwko rozchwianiu i słabości Sucharskiego. W ostatnich scenach filmu widzimy poruszenie żołnierzy decyzją o kapitulacji. Mimo ofiar, ran, zmęczenia, poczucia osamotnienia, kapitulacja gasi nadzieję, a to coś nie mniej strasznego niż śmierć.

Reklama
Reklama

Nierozstrzygnięty spór

Chochlew wykreował realistyczne pole walki, atmosferę narastającego zmęczenia, osamotnienia i napięcia, która bodaj nie ma precedensu w polskim kinie. Gorzej oceniam grę aktorską, choć są i tu świetne role Żebrowskiego i Baki. Gdyby film miał być oceniany czysto profesjonalnie, to mimo to obroniłby się jako jedna z najlepszych produkcji historycznych ostatnich lat. Prawdziwość obrazu polega na tym, iż pokazuje, że wojna nie należy do porządku nauki czy logiki, ale do porządku gry. W grze partnerzy psują sobie nawzajem szyki, działa element niewiedzy i intuicji, nie ma jednej słusznej strategii zwycięstwa.

Obawiam się jednak, że w debacie na temat filmu obecny jest inny rodzaj emocji. Chochlew zrobił krytykom psikusa – nie wyłożył kawy na ławę, nie powiedział, kto miał w sporze Sucharskiego z Dąbrowskim rację. Ci, którzy oczekiwali deklaracji za lub przeciw mitowi Westerplatte, wyszli z seansu zawiedzeni lub niepewni. Zawieszenie rozstrzygnięcia sporu jest jednak dowodem dojrzałości reżysera. Bo przecież obnażenie struktury mitu wcale go nie niszczy. Żołnierze, choć nie są aniołami, naprawdę chcą się bić, Sucharski nie dlatego chce kapitulować, że się boi, tylko że jest odpowiedzialnym dowódcą, a Dąbrowski nie wysyła ludzi na pewną śmierć, tylko profesjonalnie dowodzi. Dąbrowski i Sucharski to dwaj dowódcy, którzy mają swoje słabości, ale przede wszystkim wybierają różne strategie.

Podstawowa struktura mitu, w której garstka obrońców słusznej sprawy zmaga się z przeważającymi siłami wroga, jest prawdziwa. Ich walka jest przegrana, ale nie bezsensowna. Paweł Chochlew nie wpisał jednak swojego dzieła w żaden schemat, lecz każe na własną rękę poszukiwać prawdy na temat Westerplatte, ale też prawdy na temat polskiej historii.

Autor jest historykiem i publicystą, dyrektorem Muzeum Historii Polski

Tajemnica Westerplatte” to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów fabularnych ostatnich lat. Początek pracy nad nim był naznaczony atmosferą skandalu. Awantura wybuchła wówczas, gdy opinia publiczna poznała niektóre zawarte w scenariuszu pomysły: żołnierze mieli biegać nago, upijać się czy wykradać żywność z magazynu.

Komentatorzy podzielili się, z grubsza rzecz biorąc, wedle kryteriów środowiskowych i politycznych. Jednym pomysły się spodobały, bo liczyli na to, że film będzie bił w odgrywający doniosłą rolę mit narodowy, inni tego się właśnie obawiali. W prasie sympatyzującej z prawicą o idei filmu pisano raczej źle. Z kolei środowiska artystyczne, przy życzliwości mediów liberalnych i lewicowych, alarmowały, że mamy do czynienia z ingerencją w proces twórczy – wskazywały naciski opinii publicznej na państwowe instytucje, by te nie dotowały filmu.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Marek Konopczyński: W czyim interesie jest nowa ustawa o zawodzie psychoterapeuty?
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Wszystkie książki historyczne, których nie przeczytał Donald Trump
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Ukraina jeszcze daleko od pokoju. Co właściwie ustalono w Białym Domu?
Opinie polityczno - społeczne
Dagmara Jaszewska: Maks Korż i fenomen ruskiego hip-hopu, czyli rock and roll dzieje się dziś na Wschodzie
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Polacy wychodzili sobie defiladę w Święto Wojska Polskiego. Nieprawdą jest, że czci się wyłącznie porażki
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama