Milczenie olbrzyma

Kościół w Polsce aktywnie zabiera głos w sprawach bioetycznych. Można natomiast odnieść wrażenie, że właściwie zrezygnował ze swojego społecznego nauczania – piszą publicyści.

Aktualizacja: 04.08.2015 00:50 Publikacja: 02.08.2015 21:54

fot. Waiting For The Word

fot. Waiting For The Word

Foto: Flickr

Żyjemy w czasach nieustannych i coraz szybciej następujących zmian. Ta konstatacja – obecnie już banalna – może spowodować zawrót głowy i zrodzić pytanie: czy przypadkiem świat nie zmienił się już tak bardzo, że nie warto zawracać sobie głowy starymi koncepcjami i budować świata od nowa?

Zastosowanie wobec tradycji przycisku „delete" jest tym bardziej pociągające, że każdą koncepcję, nawet tę najbardziej banalną, będzie można ogłaszać światu jako wielkie odkrycie. Nikogo chyba nie musimy przekonywać, że taka sytuacja musi się skończyć swoistą „implozją" społeczeństwa. Idee mają swoje konsekwencje, lecz ich brak bywa bardzo niebezpieczny.

Pustka ideowa, jaką rozmaici publicyści coraz częściej wskazują w polskim życiu społecznym, ma z całą pewnością wiele przyczyn. Pełną diagnozę będzie można postawić zapewne dopiero po wszechstronnej analizie. Nie chcemy w tym momencie analizować skutków, jakie strukturze społecznej przyniosła rezygnacja z poboru powszechnego czy zdecydowane przeformułowanie zadań wychowawczych szkoły. Natomiast warto zwrócić uwagę na fakt milczenia jeszcze jednego ważnego wychowawcy społecznego, jakim jest Kościół.

Wspólne miejsce

Nie jest to milczenie absolutne, w zagadnieniach związanych z kwestiami ochrony życia czy rodziny jego głos jest słyszany. Co więcej, nastąpiła profesjonalizacja stanowiska Kościoła szczególnie w kwestiach bioetycznych. Jest to niewątpliwa zasługa kościelno-świeckiego tandemu w osobach abp. Henryka Hosera i byłego wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego. I dzisiaj to Kościół jest merytorycznie lepiej przygotowany do dyskusji o kwestiach bioetycznych niż inne strony sporu.

Jednakże właściwie w powszechnym dyskursie zanikła katolicka nauka społeczna. W Polsce trudno nazwać tę sytuację inaczej niż milczeniem olbrzyma. Milczeniem tym trudniejszym do zrozumienia, że wiele występujących obecnie problemów społecznych znalazło już swoje odpowiedzi w dokumentach czy wypowiedziach kościelnych sprzed lat, a czasami nawet wieków.

Nawet nie trzeba zapoznawać się z nauczaniem św. Tomasza z Akwinu na temat pieniądza, zysku itd., wystarczy sięgnąć po – przetłumaczone na język polski – „Kompendium nauki społecznej Kościoła", aby znaleźć inspiracje do dyskusji o zarówno bieżących, jak i bardziej fundamentalnych problemach społeczno-ekonomicznych Polski. Co więcej, nauczanie społeczne Kościoła, inaczej niż wiele problemów bioetycznych, nie będzie debaty publicznej dzielić, ale może być swego rodzaju toposem, miejscem wspólnym, w którym spotykają się zarówno zwolennicy ordoliberalizmu, jak i zwolennicy bardziej socjalnych rozwiązań, np. prof. Ryszard Bugaj.

Kościół, wbrew temu, co się nam czasami wydaje, etyką pracy, ekonomią, społecznym wymiarem zysku, własnością czy konkretyzacją zasady dobra wspólnego zajmuje się nie od czasów „Solidarności" czy znakomitych encyklik społecznych Jana Pawła II, ale od wieków. Także kwestia ochrony środowiska naturalnego została przez Kościół przemyślana, zanim większość obecnych zielonych polityków się urodziła. A jak wielkie było zaskoczenie, nie tylko świeckich – zarówno wierzących, jak i niewierzących – ale także wielu teologów, kiedy Benedykt XVI podniósł – w jego rozumieniu oczywistą – kwestię ochrony Ziemi dla przyszłych pokoleń?! Zatem najnowsza encyklika papieża Franciszka nie jest żadnym novum w nauczaniu Kościoła, ale tylko nowym spojrzeniem na ważny problem społeczny.

Nauczania społecznego Kościoła nie należy mylić z naukami teologicznymi, jest ono odczytywaniem tzw. znaków czasów i próbą znalezienia praktycznych odpowiedzi na problemy społeczne ludzi, którym Kościół towarzyszy na drogach historii. Zatem należy sobie zadać pytanie: czy polski Kościół towarzyszy Polakom – wszystkim bez wyjątku, bo misja nauczania jest uniwersalna – w ich często niełatwej drodze przez codzienność? Jak chociażby podczas dyskusji o problemach tzw. frankowiczów, aby przypomnieć bankom o tym, że zysk, który traci swoją perspektywę społeczną i dąży jedynie do maksymalizacji, jest nie tylko nieetyczny, ale po prostu średnio- i długookresowo niekorzystny dla samych instytucji finansowych. Czy Kościół jest obecny w dyskusjach o etyce pracy, których to naruszeń doświadczają szczególnie osoby młode i nasi współobywatele o najniższych zarobkach? Jakie jest stanowisko Kościoła w sprawie zabezpieczenia społecznego najuboższych, a jakie w sprawach rozwoju Polski? Rozwoju, który nie powinien nikogo zgubić po drodze, ani młodych, ani najuboższych, ani przedsiębiorców, ani robotników itd. Kościół, któremu Jan Paweł II powierzył troskę o solidarność Polski i Polaków, której zaufała „Solidarność", ma wiele ciekawych inspiracji, których – jeśli nie uwzględnić nadmiaru teorii neoliberalnych – nam bardzo często w naszych dyskusjach brakuje.

Z całą pewnością zetkniemy się z gniewną reakcją, że katolicka nauka społeczna ma się całkiem nieźle, i w pewnym sensie będzie to twierdzenie słuszne. Gdyby przyjrzeć się życiu intelektualnemu na rozmaitych uczelniach katolickich czy związanych z Kościołem instytucjach, gdyby przejrzeć rozmaite bibliografie, to łatwo zauważyć, że uczeni mają na ten temat wiele do powiedzenia. Podobnie internet daje nam wiele ciekawych informacji. Jednakże należy zadać sobie pytanie: czy społeczne nauczanie Kościoła dociera do swego właściwego odbiorcy – do wiernych? I nie chodzi tylko o to, czy są to treści przyjmowane i wdrażane, ale o to czy – zgodnie z ich nazwą – są one nauczane. W jakim stopniu język dokumentów od encyklik po konstytucje soborowe jest przekładany w coniedzielnych kazaniach i publicystyce katolickiej na „nasze"? Czy nie ulegliśmy złudzeniu, że wystosowanie co jakiś czas listu episkopatu zahaczającego o problemy społeczne jest wystarczające?

I tutaj należy ze smutkiem stwierdzić, że jest tego zdecydowanie za mało, że nie tylko wierni, ale także hierarchia nie stara się lub nie umie odpowiedzieć na bardzo konkretne i współczesne pytania, używając prawd zawartych w dokumentach Soboru Watykańskiego II, ale także w encyklikach, poczynając od Leona XIII przez Jana Pawła II i Benedykta XVI, a na Franciszku kończąc.

Nie chować skarbu pod korcem

Brakuje też otwartości i gotowości do pracy nad komunikacją, przeciętny odbiorca najdalej po trzecim akapicie uzna list episkopatu za niekomunikatywny. Powtórzmy jeszcze raz: nauczanie społeczne Kościoła to nie nauki teologiczne, tylko towarzyszenie ludziom na drogach codzienności.

Święty Grzegorz Wielki napisał: „Świat jest pełen kapłanów, ale niewielu jest robotników na żniwach Pana". Nie uważamy, że naszym kapłanom brakuje gorliwości, wręcz przeciwnie – polski Kościół może być z nich dumny. Proponujemy jednak, aby potraktować to zdanie dosłownie, na żniwie Pana brakuje robotników, to jest ciężki znój i pot.

Nie możemy o naszym życiu myśleć, że to sielanka, skoro jest w nim wiele smutku i trudu. Warto, aby nauczanie społeczne Kościoła było elementem społecznej dyskusji na temat pracy, związków zawodowych, systemu pomocy społecznej czy systemu emerytalnego. I nie chodzi jedynie o wartości moralne czy duchowe. Często zapominamy – chciałoby się powiedzieć: zbyt często – o tym, że Kościół jest instytucją o najdłuższej pamięci instytucjonalnej w Europie. Ten fakt daje nam pewność, że jego nauczanie społeczne stanowi wynik niemalże 2 tys. lat doświadczenia. Warto, by jedna strona z niego korzystała, a druga – czyli sam Kościół – nie ma moralnego prawa chować takiego skarbu pod korcem.

Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Źle o Nawrockim, dobrze o Hołowni, w ogóle o Mentzenie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Wybory prezydenckie zostały rozstrzygnięte. Wiemy już, co zrobi nowy prezydent
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne