Ustanawiane odznaczenie nie miało do tej pory w Polsce precedensu. Moralne zobowiązanie wobec sprawiedliwych to jedno – Krzyżem Wschodnim możemy jednak spłacić również dług wobec całych Kresów dawnej Rzeczypospolitej.
Zdążyliśmy już pogodzić się z dzisiejszymi granicami Polski. Mało tego, ich nienaruszalność stanowi jeden z fundamentów naszej polityki zagranicznej. Jednak historia i kultura mówią nam, że jesteśmy w pewnej mierze narodem na wygnaniu. Z ziem przedrozbiorowej Rzeczypospolitej w naszych granicach znajduje się dziś zdecydowana mniejszość. Wielcy rodacy z naszej przeszłości urodzili się i żyli na wschód od dzisiejszej Polski. Józef Piłsudski i Romuald Traugutt, Tadeusz Kościuszko i Jan III Sobieski, Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki, Zbigniew Herbert i Czesław Miłosz – tę listę można rozbudowywać długo, a bez każdego z tych nazwisk nie byłoby dzisiejszej polskiej tożsamości.
Dlatego, ustanawiając Krzyż Wschodni, w pewnym sensie przywracamy teraźniejszości przeszłość.
Polska w defensywie
Polska kultura na Wschodzie od dawna jest w odwrocie. Kresy były wielokulturowe, ale pierwiastek polski był na nich wyraźnie obecny, a często dominujący. Polskość stanowiła problem dla państwa carów, więc z nią walczono przez większość XIX wieku; konfiskaty majątków, likwidacja klasztorów katolickich, zamykanie szkół, zakazy działalności kulturalnej stopniowo spychały naszą kulturę do defensywy.
Prawdziwą tragedię przyniósł XX wiek. Mieszkających na Kresach Polaków komunistyczna Rosja uznała za największe zagrożenie dla swojego panowania. Wschodnia część Rzeczypospolitej, która nie weszła w granice II RP, została przez sowieckie represje w dużej mierze zdepolonizowana. Deportacje na wschód, Wielki Głód, w trakcie którego umierali również nasi rodacy, operacja polska NKWD – to tylko niektóre ciosy, które spadły na żywioł polski. Resztę kresowych ziem ten los spotkał po 1939 roku. Setki tysięcy naszych rodaków straciły życie, mordowani przez siepaczy czerwonego lub brunatnego totalitaryzmu, a także, co najbardziej bolesne, przez swoich ukraińskich sąsiadów, którzy dali się zwieść ideologii integralnego nacjonalizmu. Zapomnienie o tych dramatycznych wydarzeniach byłoby równoznaczne z częściową utratą samych siebie.