Z zainteresowaniem przeczytałem apel pod tytułem „Zadłużanie Polski zamiast reform to cios w przyszłość gospodarki", opublikowany przez Towarzystwo Ekonomistów Polskich. Autorzy apelu - Mateusz Urban i Jakub Pawelczak – sprzeciwiają się łamaniu reguł fiskalnych i dalszemu zadłużaniu Polski, ponieważ ich zdaniem może to zaszkodzić wiarygodności finansów publicznych oraz negatywnie odbić się na konkurencyjności polskiej gospodarki. Jako sygnatariusz apelu dotyczącego wykreślenia z konstytucji limitu zadłużenia, chciałbym przedstawić argumenty przeciwko takiemu stanowisku.
Nowe reguły fiskalne
Reguły fiskalne są niewątpliwie potrzebne, ale w obecnym kształcie stanowią relikt przeszłości. Próg zadłużenia na poziomie 60 proc. PKB powstał pod koniec XX wieku jako efekt negocjacji politycznych. Oznacza to, że dziś w toku dyskusji społecznych możemy wypracować nowe reguły, dokładnie tak samo jak zrobiliśmy to wtedy. Należy pamiętać, że limit długu publicznego został przyjęty w sposób arbitralny. Żadna teoria ekonomiczna nie wskazuje na to, że gospodarka zaczyna gorzej funkcjonować, gdy zadłużenie przekroczy poziom 60 proc. PKB.
Podstawową wadą limitu zadłużenia jest jednak jego procykliczność. Limit sprawia, że rząd ma skłonność do zwiększania wydatków publicznych w czasach dobrej koniunktury, a zmuszany jest do oszczędności podczas recesji. Z tego powodu limit może stanowić poważną barierę dla utrzymania zrównoważonego tempa wzrostu gospodarczego. Polityka oszczędności (austerity) doczekała się poważnej krytyki po ostatnim kryzysie finansowym, kiedy stosowano ją w krajach takich jak Grecja, Hiszpania czy Irlandia. Według wyliczeń Międzynarodowego Funduszu Walutowego, każdy kolejny dolar cięć w wydatkach publicznych zmniejszał PKB tych państw o 1,5 dolara.
Zwolennicy utrzymania reguł fiskalnych w obecnym kształcie nie dostrzegają tej zależności. Pawelczak i Urban krytykują obecny rząd za nadmierne poluzowanie polityki fiskalnej przed kryzysem epidemicznym. Dane pokazują natomiast, że w latach 2016-2019 dług publiczny (jako procent PKB) zmniejszył się o 8 pkt proc., z 54 proc. do 46 proc. PKB. Dlaczego udało nam się zredukować poziom zadłużenia mimo corocznego deficytu budżetowego i prowadzenia polityki de facto procyklicznej? To efekt tego, że równocześnie utrzymaliśmy wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Od 2015 roku polska gospodarka rosła w średnim tempie 4,3 proc. w skali roku.
Nowe reguły fiskalne powinny zatem opierać się na elastycznym zarządzaniu długiem i być ukierunkowane na wzrost gospodarczy. Przede wszystkim należy poszerzyć kryteria oceny stabilności zadłużenia. Historia pokazuje, że państwa ogłaszają niewypłacalność przy różnych poziomach długu, więc o jego stabilności decyduje coś jeszcze. Istnieją dwa dodatkowe czynniki, na które warto zwrócić szczególną uwagę.