Zmiany te dotyczyły stopy oskładkowania (czyli poziomu składki emerytalnej), płacowego pułapu oskładkowania (czyli określenia, od jakiej kwoty zarobków składki emerytalnej już się nie płaci), praw emerytalnych nabytych za każdy rok opłacania składki jako proporcji zarobków („accrual rate"), poziomu minimalnej emerytury, bazy dochodowej (czyli funduszu płac będącego podstawą oskładkowania), oceny lub przeceny zarobków z wcześniejszych okresów, indeksacji i waloryzacji, liczby lat i wysokości składek niezbędnych do otrzymania emerytury, wieku emerytalnego, dostosowania poziomu świadczenia w przypadku odejścia na emeryturę przed ustawowym (minimalnym) wiekiem emerytalnym, renty inwalidzkiej i rodzinnej, a także proporcji między dwoma filarami systemu: kapitałowym i repartycyjnym.
Rozległość i częstotliwość zmian parametrów systemów emerytur rodzi refleksję, że praktyka polityki publicznej narusza jeden z podstawowych wymogów stawianych przed tymi systemami, a mianowicie ten, że powinny być one przewidywalne i stabilne (w sensie architektury), ponieważ operują one w długim horyzoncie czasowym i mają wpływ na wiele aspektów funkcjonowania państwa, od stabilności gospodarczej do zaufania społecznego.
Trzy wnioski
Konsekwencją tej refleksji powinno być pytanie, jak radzić sobie z dylematem emerytalnym bez podważania stabilności systemowej i jakie wyciągnąć wnioski ze zmian parametrów wprowadzanych przez kraje OECD. Wydaje się, że istnieją trzy takie wnioski i płynące z nich konkretne rekomendacje.
Wniosek pierwszy dotyczy adekwatności systemu emerytalnego. W wielu reformach zakładano, że jeżeli absolutna adekwatność emerytur będzie rosła, to adekwatność relatywna straci na znaczeniu. Okazuje się jednak, że tzw. stopa zastąpienia (czyli wysokość emerytury w porównaniu z poprzedzającym ją wynagrodzeniem) śledzona jest przez uczestników systemów równie uważnie, jak siła nabywcza emerytury. Np. w polskiej reformie systemu emerytalnego z 1999 roku zapewniono rosnącą siłę nabywczą emerytury, ale nie zapewniono rosnącej stopy zastąpienia, co z czasem zaczęło być postrzegane jako problem.
Drugi wniosek dotyczy stabilności systemu emerytalnego. Oczywiste jest, że fundamentalną kwestią jest podtrzymywalność ekonomiczna. Np. twórcy polskiej reformy emerytalnej z 1999 roku wielokrotnie i prawdziwie podkreślali, że wraz z reformą system wchodzi na długookresową ścieżkę ekonomicznej stabilności. Problem polegał na tym, że ta ścieżka nie okazała się stabilna politycznie: wobec niedostatecznego konsensu co do kształtu systemu emerytalnego nastąpiło odejście od jego głównych założeń i miało to miejsce w różnym czasie i w okresie rządów dwóch różnych ugrupowań politycznych.
Trzeci wniosek dotyczy wieku emerytalnego. W reformach systemów emerytalnych wiele uwagi poświęcano zwiększaniu zachęt do pracowania jak najdłużej. Najbardziej zdecydowanym przykładem tego działania jest właśnie polska reforma z 1999 roku, w której system emerytalny (poza emeryturą minimalną) przeszedł w całości na system zdefiniowanej składki, czyli taki, który prowadzi do bardzo wysokich przyrostów wielkości emerytury za każdy dodatkowy rok pracy, i to tym większych, im później następuje przejście na emeryturę.