Przecieki mówią również to, że nowa strategia będzie właściwie megastrategią, połączy w sobie zadania dotyczące najróżniejszych wycinków rzeczywistości i w aż 16 dziedzinach – od finansów publicznych po Fundusz Patriotyczny.
Jeżeli tak będzie, to radziłbym rządzącym odstawienie NPŁ na półkę jeszcze przed ogłoszeniem. Rozmach czyni NPŁ przedsięwzięciem niezarządzalnym i mało wiarygodnym. Analogiczną próbę mieliśmy parę lat temu, kiedy Mateusz Morawiecki ogłosił Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, dokument o którym dzisiaj wstydliwie się milczy. Pomysły tam zawarte w przytłaczającej większości nie zostały zrealizowane, często w kompromitujących okolicznościach jak program Batory. Miał uczynić z Polski potęgę w budowie promów, a skończyło się rdzewiejąca stepką pseudostatku, do którego nie było nawet projektu.
Nikt na poważnie nie rozliczył rządzących z SOR. Dopiero w tych dniach pojawił się wyjątek: czując polityczną krew interpelacje do premiera w sprawie SOR zaczęli słać wrodzy koalicjanci z Solidarnej Polski. Jeżeli już na wstępie chcą skompromitować nową strategię, to akurat w tym mają rację - ryzyko, że NPŁ podzieli los SOR przekracza granice pewności. Analogie narzucają się same.
A przecież pandemia z właściwą sobie brutalnością pokazała, co powinno być bezwzględnym priorytetem i obiektem najważniejszej strategii państwa: system ochrony zdrowia. System sprawny, efektywnie finansowany, skuteczny zarówno w czasach zdrowotnego kryzysu jak i w czasach normalnych. Aż to i tylko to. Tymczasem ochrona zdrowia ma być jedną z 16 dziedzin NPŁ, czyli będzie rywalizowała z pozostałymi piętnastoma. Nie wiadomo, czy będzie priorytetem, gdyż przy tak dużej liczbie wyzwań, które ma ogarnąć NPŁ, wszelkie priorytety zginą. Państwo zajmie się prawie wszystkim. Jak w SOR.