Rynek sztuki to jeden z najistotniejszych przykładów inwestycji alternatywnych. Dotychczas cechował się dużą poufnością i swobodą regulacyjną. Przygotowywane w parlamencie zmiany mogą mieć istotne skutki dla obrotu dziełami sztuki.
Rynek sztuki uważany jest przez wielu za największą odnogę inwestycji alternatywnych. Wybuch pandemii Covid-19 tylko przyśpieszył ten proces – z powodu rekordowo niskich stóp procentowych dla lokat i kont oszczędnościowych wiele osób i podmiotów zaczęło inwestować właśnie w dzieła sztuki. Świadczą o tym rekordowe wyniki sprzedaży na aukcjach. Obraz Jacka Malczewskiego „Prządka" na aukcji 21 marca w domu aukcyjnym Agra-Art osiągnął rekordową dla tego artysty cenę 6,72 mln zł.
Niewiele aktów prawnych wywarło w ostatnim czasie równie istotny wpływ na sektor finansowy w Polsce jak nowelizacja ustawy z 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu. Zmiany w regulacjach związane są z implementacją tzw. V dyrektywy AML, która w znacznym stopniu dotyczy rynku sztuki. Nowe rozwiązania mają wejść w życie po 14 dniach od ogłoszenia nowelizacji w Dzienniku Ustaw, z wyjątkiem niektórych przepisów, które zaczną obowiązywać później.
Analiza Komisji Europejskiej z 13 lipca 2017 r. wykazała, że dzieła sztuki niejednokrotnie wykorzystywane były jako nośniki wartości i służyły finansowaniu organizacji terrorystycznych. Nic więc dziwnego, że rynek sztuki powszechnie uznaje się za trzeci najbardziej mroczny po narkotykowym i handlu bronią. Ze względu na zamknięty charakter stał się przestrzenią wykorzystywaną niekiedy do prania brudnych pieniędzy. Nierzadko do obrotu wprowadzane są falsyfikaty, często profesjonalnie wykonane.
Patologie na rynku sztuki mają wymiar międzynarodowy. W jednej z ostatnich spraw udało nam się doprowadzić do wycofania z aukcji falsyfikatu obrazu czołowego, renomowanego polskiego artysty na terenie USA. Na polskim przykładzie widać, jak niski jest poziom monitoringu tej części rynku gospodarczego. Wydaje się, że ustawodawcy wyszli z założenia: im lepsza regulacja, tym mniejsza szansa na wykorzystywanie rynku sztuki do niecnych celów.