Rz: Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła krytyczny raport o skutkach dla środowiska budowy gazociągu z Rosji przez Bałtyk do Niemiec. Są więc duże szanse, że i Parlament na sesji lipcowej przyjmie ten dokument wraz z rezolucją. Jakie znaczenie może mieć rezolucja? Czy zablokuje budowę rurociągu?
Piotr Woźniak:
Taka rezolucja w sprawie gazociągu – jeśli zostanie przyjęta – będzie precedensowa. To, że Parlament zwraca uwagę na inwestycję oznacza, że wykracza poza myślenie o nośnikach energii jako o zwykłym towarze. Gaz nie jest zwykłym towarem. Nie sądzę, by ktokolwiek odważył się zlekceważyć rezolucję. Ale też trudno oczekiwać, by dokument jako taki spowodował zablokowanie budowy rurociągu. Na pewno jednak kraje przeciwne budowie zyskują dodatkowy argument.
Raport jest jednoznacznie niekorzystny dla inwestorów – firm planujących budowę. Wskazuje bowiem na zagrożenia. Czy sądzi pan, że może skłonić firmy do przedstawienia bardziej rzetelnych analiz ekologicznych?
Konsorcjum Nord Stream powinno udowodnić, żeinwestycja nie spowodujezagrożenia dla środowiska. Tymczasem do tej pory tego nie zrobiło. Skoro od naszych inwestorów wymagamy odpowiednich analiz i zapewnienia na przykład bezpieczeństwa bocianim gniazdom, to tym bardziej w przypadku takiego projektu jak gazociąg przez Bałtyk nie można zadowolić się ogólnikami.