Rz: W sporze o udziały w PZU Polska i Eureko nie wynegocjowały ugody. Cały czas sprawę rozpatruje natomiast międzynarodowy arbitraż. Inwestor oszacował swoje straty na ponad 35 mld zł. Jak Polska może się bronić przed wypłatą takiego odszkodowania?
Andrzej Tynel:
Kwota, której zażądało Eureko, musi z czegoś wynikać, być w jakiś sposób uzasadniona. Nie może być: chcemy 35,6 mld zł, i koniec. Polska zapewne już otrzymała albo dopiero otrzyma od sądu arbitrażowego termin, do którego będzie musiała ustosunkować się do roszczeń Eureko. Następnie sąd arbitrażowy będzie prowadzić postępowanie dowodowe: zażąda dokumentów, przesłucha świadków. Nie sądzę, żeby to się zakończyło wcześniej niż za rok czy półtora.
Co dalej? Potem sąd wyda ostateczny wyrok. I nie będzie można nic więcej zrobić?
Jeżeli wyrok arbitrów będzie negatywny dla Polski, to można jeszcze wnieść skargę dotyczącą uchylenia orzeczenia sądu arbitrażowego. Powinno to nastąpić w kraju, w którym zostało wydane takie orzeczenie, czyli, jak rozumiem, w Belgii.