Tym cenniejszy, że rządy poszczególnych państw członkowskich już pracują nad swoimi pakietami pobudzenia gospodarki. Czyni to także rząd polski.

W Kancelarii Premiera Donalda Tuska leży wstępny dokument niezbędnych zmian w prawie. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zapowiada znaczące przyspieszenie w wykorzystaniu unijnych funduszy pomocowych, co jest sprawą kluczową dla przyszłorocznego tempa wzrostu. I bardzo dobrze, bo czas w tym wyścigu z kryzysem odgrywa najważniejszą rolę.

Jak powiedział przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso, "potrzebujemy efektów w krótkim terminie, w ciągu kilku miesięcy". Problem w tym, że efektywna realizacja tych planów leży w dużej mierze w rękach urzędników. I z tym w Polsce może być kłopot.

Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że administracja działa niemrawo, wykazuje się brakiem elastyczności i zrozumienia dla potrzeb gospodarki. Wystarczy przytoczyć casus koniecznych dla przyspieszenie inwestycji zmian w prawie – mówi się o nich od lat, a w praktyce nie robi się nic. Póki co urzędnicy budzą się z letargu tylko wtedy, gdy przez nagłe wydarzenia (np. upływ wyznaczonego terminu) zostają przyparci do muru. Czy teraz będzie inaczej?

[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/11/26/anna-cieslak-wroblewska-moze-widmo-kryzysu-zmusi-urzednikow-do-pracy/]Skomentuj[/link][/ramka]