Nie grozi nam znaczny wzrost cen

- Problemy konsumentów związane z ewentualnym wzrostem cen powinny być nieznaczne i jednorazowe, a skalę problemu ograniczy konkurencja rynkowa i monitoring cen – pisze Maja Goettig, główna ekonomistka Banku BPH

Publikacja: 18.12.2008 04:40

Nie grozi nam znaczny wzrost cen

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Red

Badania ankietowe przeprowadzone na zlecenie Komisji Europejskiej pokazują, że największe obawy Polaków związane z przyjęciem euro budzi wzrost cen. To również podstawowy argument przeciwników wprowadzenia euro. Powodem ma być m.in. zaokrąglanie cen w górę przy okazji wymiany waluty. Ale z doświadczeń krajów, które przyjęły euro, wynika jednak, że wzrost cen był nieznaczny i jednorazowy. Dotyczył przede wszystkim dóbr i usług najczęściej nabywanych, w tym żywności.

To tłumaczy, dlaczego mieszkańcy krajów, które mają już za sobą przyjęcie euro, postrzegali wzrost ogólnego poziomu cen jako większy, niż był w rzeczywistości. Konsumenci natychmiast zauważą wzrost ceny bochenka chleba, co nie oznacza jednak, że padną ofiarą plagi drożyzny.

[wyimek]Po przyjęciu euro spadnie ryzyko kursowe w przypadku kredytów we franku szwajcarskim. To wynik mniejszych wahań euro w stosunku do franka niż obecnie złotego do franka [/wyimek]

Z drugiej strony w przypadku biedniejszych grup społecznych, dla których udział podstawowych produktów stanowi zdecydowaną większość wydatków, efekt wyższych cen będzie bardziej dotkliwy. Nieuzasadnione podwyżki utrudni nałożony na sprzedawców obowiązek pokazywania cen w obu walutach i konkurencja rynkowa. Szczególnie ważne będzie monitorowanie praktyk cenowych w handlu przez organizacje konsumenckie i rządowe, co może w dużym stopniu zapobiec problemowi.

[srodtytul]Firmy na tak[/srodtytul]

Większość polskich przedsiębiorców chce przyjęcia euro. Wskazują na to z kolei badania przeprowadzone przez Narodowy Bank Polski. Z punktu widzenia firm bezpośrednią i natychmiastową korzyścią z wejścia do strefy euro będzie eliminacja kosztów transakcyjnych i ryzyka kursowego rozliczeń w euro.

Koszty transakcyjne to prowizje związane z wymianą walut i koszty zabezpieczania się firm przed zmianą kursu walutowego. Skorzystają firmy mające rozliczenia w euro, czyli przede wszystkim te handlujące z partnerami z państw 15-stki. Handel zagraniczny Polski z krajami strefy euro stale i dynamicznie rośnie – w latach 2005 – 2007 średnioroczny wzrost zarówno importu, jak i eksportu przekraczał 15 proc.

Do krajów strefy euro trafia obecnie 51 proc. polskiego eksportu, a pochodzi stamtąd 47 proc. importu. Euro jest również podstawową walutą rozliczeniową w kontaktach handlowych polskich firm – w niej rozliczane jest dwie trzecie wszystkich transakcji rozliczanych w walutach obcych. Obecnie ryzyko kursowe i koszty rozliczeń walutowych ograniczają sprzedaż zagraniczną. Wprowadzenie euro i eliminacja tych barier wpłyną na zwiększenie wymiany handlowej, również poprzez wejście na zagraniczny rynek nowych firm operujących wcześniej tylko na rynku krajowym.

[srodtytul]Tańszy kredyt motorem wzrostu [/srodtytul]

Wprowadzenie euro dla polskich przedsiębiorstw oznacza również niższy koszt finansowania i poprawę jego dostępności. Obecnie zagraniczni inwestorzy pożyczając polskim podmiotom (np. kupując rządowe obligacje), żądają wyższej stopy zwrotu ze względu na niebezpieczeństwo strat związanych ze zmianą kursu. Wprowadzenie wspólnej waluty przełoży się na spadek krajowych stóp procentowych o wielkość zawartych w nich premii za ryzyko kursowe. Poprzez wejście do strefy euro nastąpi też poprawa warunków uzyskania kredytu m.in. ze względu na lepszy dostęp do konkurencyjnych ofert z zagranicy.

Niższy koszt i większa dostępność kapitału przełoży się na większą aktywność inwestycyjną firm, a w konsekwencji – szybszy wzrost gospodarczy. Ze względu poprawę wiarygodności i stabilności makroekonomicznej Polski – w połączeniu z eliminacją ryzyka kursowego – wprowadzenie euro będzie sprzyjać przyciąganiu kapitału zagranicznego, a co za tym idzie również wyższym inwestycjom.

[srodtytul]Korzyści dla Kowalskiego [/srodtytul]

Podobnie jak w przypadku firm korzyścią z przyjęcia euro będzie dla Polaków eliminacja kosztów związanych z wymianą walut, na przykład przy podróżowaniu do krajów strefy euro. Ponieważ ceny wielu oferowanych w Polsce usług i towarów są wyliczane na podstawie kursu walutowego, po przyjęciu euro zmienność kursu zostanie wyeliminowana z korzyścią dla konsumenta. Wprowadzenie euro to również pełna porównywalność cen pomiędzy krajami, a zatem ułatwienie konsumentom dostępu do europejskiego rynku.

Ale podstawową korzyścią, jaką Polacy uzyskają z przyjęcia euro, będzie też – tak jak w przypadku firm – niższy koszt kredytu. Jednocześnie zwiększy się bezpieczeństwo zaciąganych pożyczek. Kredytu w euro obywatele będą zaciągać w tej samej walucie, w której zarabiają, nie narażając się na ryzyko zmian kursu. W przypadku kredytów we franku szwajcarskim ryzyko spadnie ze względu na mniejsze wahania euro w stosunku do franka (niż wcześniej złotego do franka).

Jednak euro powinno oznaczać przede wszystkim wyższe tempo wzrostu gospodarczego, czyli wzrost zatrudnienia, wyższe płace i ogólną poprawę poziomu życia. Rozwojowi gospodarczemu tempo nadadzą m.in. nowe inwestycje, ożywiona wymiana handlowa i – związane ze wzrostem konkurencji – wyższa wydajność, innowacje i nowe technologie.

Funkcjonujący w Polsce mechanizm waloryzacji rent i emerytur (o wskaźnik inflacji i co najmniej 20 proc. realnego wzrostu wynagrodzeń) sprawi, że na rosnących pensjach skorzystają też emeryci, do tej pory najbardziej eurosceptyczna część społeczeństwa.

[srodtytul]Plusy przesłonią minusy[/srodtytul]

Bilans argumentów za i przeciw przyjęciu euro w Polsce wypada na korzyść „za”. Euro dla firm to przede wszystkim eliminacja niektórych kosztów działalności i tańszy kredyt. Większość kosztów dostosowawczych przedsiębiorstw będzie miała charakter jednorazowy. Wyzwaniem dla firm może być wzrost konkurencji, choć rekompensować go będą ułatwienie ekspansji na rynki zagraniczne.

Ale też nie wszystkie przedsiębiorstwa w równym stopniu zyskają na przyjęciu euro. Małe i średnie firmy ze względu na niższe niż w przypadku dużych firm zaangażowanie w działalność handlową skorzystają mniej na eliminacji ryzyka kursowego i kosztów transakcyjnych. Większa konkurencja może też oznaczać osłabienie pozycji rynkowej małych firm. Ze względu na efekt skali poniosą one również wyższe koszty dostosowawcze przyjęcia euro.

Społeczeństwo zyska na wprowadzeniu euro za sprawą szybszego wzrostu gospodarczego i tańszych kredytów. Problemy konsumentów związane z ewentualnym wzrostem cen powinny być nieznaczne i jednorazowe, a skalę problemu ograniczą konkurencja rynkowa i monitoring cen.

Podobnie jak w przypadku firm, bilans zysków i strat nie będzie jednakowy dla wszystkich obywateli. Szybszy rozwój gospodarczy i związany z nim wzrost pensji będą przede wszystkim służyć pracującym. Emeryci i renciści mogą stracić w porównaniu z innymi grupami społecznymi, gdyż ich wydatki w głównej mierze dotyczą artykułów pierwszej potrzeby, których ceny wzrosną najbardziej. Jednak indeksacja rent i emerytur pozwoli do pewnego stopnia zrekompensować ten efekt. Dodatkowo umożliwi ona wyższe świadczenia społeczne dla tej grupy w ślad za rosnącymi płacami.

Badania ankietowe przeprowadzone na zlecenie Komisji Europejskiej pokazują, że największe obawy Polaków związane z przyjęciem euro budzi wzrost cen. To również podstawowy argument przeciwników wprowadzenia euro. Powodem ma być m.in. zaokrąglanie cen w górę przy okazji wymiany waluty. Ale z doświadczeń krajów, które przyjęły euro, wynika jednak, że wzrost cen był nieznaczny i jednorazowy. Dotyczył przede wszystkim dóbr i usług najczęściej nabywanych, w tym żywności.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację