[b]Rz: Od lat trwają dyskusje o budowie drugiej tamy niedaleko Włocławka. Teraz jest szansa, że faktycznie powstanie. Czy jest konieczna?[/b]
[b]Zygmunt Babiński:[/b] Musimy wybudować tamę jak najszybciej ze względu na postępujące procesy erozyjne, zagrażające istniejącej zaporze we Włocławku. Poza tym ten projekt był przewidziany w znanym od wielu lat planie kaskad na Wiśle. Właściwie mówi się o nim od lat 70.
[b]Jakie jest główne zagrożenie? Czy tama może faktycznie za kilka lat nie wytrzymać naporu wody?[/b]
Wypływająca poniżej woda ze włocławskiego zbiornika powoduje poważne procesy erozyjne. Polega to na tym, że po prostu wybiera niemal wszystko, co jest na dnie. W efekcie doprowadza do obniżenia koryta rzeki, przez co zapora traci stabilność. To naturalne – nie znam takiej zapory na świecie, która wybudowana na podobnym terenie jak ta we Włocławku, nie ulegałaby procesom erozji. Tamę we Włocławku budowano z myślą o tym, że będzie jedną z kilku. Dlatego nie została zbyt głęboko osadzona. Stąd problemy, konieczność budowy drugiego zbiornika i projekt w rejonie Nieszawy.
[b]W latach 80. mieszkańcy Płocka i okolic doświadczyli skutków powodzi z powodu zatoru, a wśród mieszkańców panuje przekonanie, że wtedy „ratowano” tamę we Włocławku. Co się stanie, jeśli nowa zapora i zbiornik nie powstaną? Czy po latach zaniechań to ostatni dzwonek na tą inwestycję?[/b]