Pieniądze to nie bogactwo

Coraz więcej uwagi media w Polsce i na świecie poświęcają ogromnym zasobom gazu łupkowego, jakie odkrywają na polskim terytorium amerykańskie koncerny

Publikacja: 09.06.2010 05:36

Firmy konsultingowe szacują, że posiadamy ok. 1,5 bln m sześc. surowca. Państwowy Instytut Geologiczny twierdzi, że są to zawyżone wyliczenia. Wystarczy jednak, że pojawiają się głosy, iż możemy stać się gazowym potentatem. Czy byłby to impuls do szybszego rozwoju?

Gdyby Polska z importera gazu stała się jego eksporterem, wpływ na sytuację makroekonomiczną kraju na pewno byłby znaczący. Obniżyłby się deficyt na rachunku obrotów bieżących (różnica między eksportem i importem powiększona o płatności z odsetek od kapitału). To z kolei mogłoby zwiększyć bezpieczeństwo finansowe kraju, tym bardziej jeżeli rząd przeznaczałby dochody podatkowe z eksploatacji złóż na specjalny fundusz. Jednocześnie mogłoby to wzmóc presję na umocnienie złotego.

W Polsce zbyt często mówi się o tym, ile pieniędzy może wpłynąć do kraju. Media analizują, ile funduszy UE otrzymujemy oraz ile możemy otrzymać w nowej perspektywie finansowej od 2014 r. Niedługo zacznie się zapewne dyskusja, co zrobić z pieniędzmi z gazu. Tymczasem nie od tego zależy bogactwo kraju.

Spójrzmy na casus krajów skandynawskich. Norwegia w drugiej połowie XX wieku dokonała wielkich odkryć złóż gazu i ropy. PKB per capita tego kraju w ciągu 100 ostatnich lat zwiększył się z 1,7 tys. dol. do 42 tys. dol. Jednak często zbyt dużą rolę w tym sukcesie przypisuje się surowcom. Skuta lodem Finlandia ropy ani gazu nie posiada, a w ciągu 100 lat zwiększyła PKB per capita z 1,6 tys. dol. do 35 tys. dolarów. Dlaczego?

Sukces to przede wszystkim edukacja i wykwalifikowana siła robocza. Kraj może stać się bogaty, posiadając dobrze wykształconych pracowników, a będąc uboższym w kapitał. Ten sam „przypłynie”. Zaś ogromne zasoby kapitału na nic się zdadzą, jeśli ludzie nie wiedzą, co z nim zrobić.

Polska już jest krajem sukcesu. Lecz wciąż posiadamy uniwersytety, na które nie chcą przyjeżdżać studenci z zagranicy. Najbardziej inteligentni naukowcy zbyt często wyjeżdżają z kraju. Jeżeli chcemy być bogaci, musimy więcej inwestować w nowoczesną edukację. To jest droga rozwoju.

[i]Ignacy Morawski, ekonomista WestLB[/i]

Firmy konsultingowe szacują, że posiadamy ok. 1,5 bln m sześc. surowca. Państwowy Instytut Geologiczny twierdzi, że są to zawyżone wyliczenia. Wystarczy jednak, że pojawiają się głosy, iż możemy stać się gazowym potentatem. Czy byłby to impuls do szybszego rozwoju?

Gdyby Polska z importera gazu stała się jego eksporterem, wpływ na sytuację makroekonomiczną kraju na pewno byłby znaczący. Obniżyłby się deficyt na rachunku obrotów bieżących (różnica między eksportem i importem powiększona o płatności z odsetek od kapitału). To z kolei mogłoby zwiększyć bezpieczeństwo finansowe kraju, tym bardziej jeżeli rząd przeznaczałby dochody podatkowe z eksploatacji złóż na specjalny fundusz. Jednocześnie mogłoby to wzmóc presję na umocnienie złotego.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację