To nie jest dobry czas na rozłączenie nadzoru

ędziemy starali się tak prowadzić naszą politykę, by zwiększać bezpieczeństwo kapitałowe systemu - mówi Andrzej Jakubiak, nowy szef KNF

Publikacja: 04.11.2011 02:58

To nie jest dobry czas na rozłączenie nadzoru

Foto: Rzeczpospolita, Szymon Łaszewski Szymon Łaszewski

Rz: Na początku urzędowania skierował pan list do właścicieli banków, zalecając im, by to nadzór był jako pierwszy informowany o planach sprzedaży akcji polskich instytucji. Jakie informacje o zmianach właścicielskich w sektorze ma dziś nadzór?

Andrzej Jakubiak:

Akcjonariusze polskich banków posiadają bardzo rentowne, stabilne i dobrze wyceniane aktywa. Jeśli podejmują decyzje o wyjściu z naszego rynku, to tylko ze względu na sytuację na rodzimych rynkach. Wiadomo, że na sprzedaż są dwa duże banki – Kredyt Bank i Millennium. I właśnie z powodów leżących poza granicami naszego kraju. Nie chciałbym spekulować na temat innych instytucji.

Jaki był cel tego listu, upublicznienia go?

Chodzi o to, żebyśmy dowiadywali się o zamiarze wyjścia inwestora z pierwszej ręki, zanim sprawa trafi do mediów. Zdaję sobie sprawę, że ten list może mieć dla niektórych wydźwięk: „przyszedł do KNF, tupnął nogą i gra twardziela". Nie o to chodzi. My musimy mieć czas, by – w porozumieniu z dotychczasowymi akcjonariuszami – przygotować się do zmiany. W ten sposób dajemy rynkowi sygnał, że chcemy być traktowani jako partnerzy w procesie zmian właścicielskich.

Na ile aktywny będzie nadzór w procesie przejęć polskich banków?

Nie tylko w bankach, ale i w każdym segmencie rynku finansowego będziemy starali się zapewnić, by zabezpieczone były interesy polskiego klienta i polskiej instytucji finansowej. Dziś wyzwaniem jest zapewnienie kontrolowanego wyjścia zagranicznych inwestorów z naszych instytucji. Istotne jest też dla nas, by nowy inwestor wziął na siebie zobowiązania wobec nadzoru, jakie podejmował jego poprzednik.

Te zobowiązania wiązały się np. z wnioskami o zgodę na przekroczenie określonych progów w akcjonariacie. Jakie zobowiązania są dla was szczególnie istotne?

Będziemy patrzyli na to, jaką sytuację zostawia dotychczasowy inwestor. Chodzi o zapewnienie finansowania krajowych banków.

Nie jest w interesie nowego właściciela, by np. polski bank od niego odcinać.

Ale chodzi też np. o przeciwdziałanie ryzyku ograniczenia skali działania w Polsce.

Czy np. instytucja, która skorzystała z pomocy państwa, daje rękojmię stabilnego i bezpiecznego prowadzenia banku w Polsce?

Nie ma jednego wymogu, którego spełnienie lub nie decyduje o tym, że oceniamy inwestora pozytywnie lub negatywnie z punktu widzenia dawania rękojmi stabilnego i ostrożnego zarządzania bankiem.  W każdym przypadku jako nadzór jesteśmy zobowiązani, by to sprawdzić. Nie zawsze jest tak, że np. zagraniczny bank, który korzystał z pomocy finansowej rządu, nie daje rękojmi. Różne są przecież strategie europejskich banków.

Przed wejściem Polski do Unii Europejskiej nadzór nie dopuścił do tego, by w polskich bankach pojawili się inwestorzy zza naszej wschodniej granicy. Czy to się zmieni?

Przede wszystkim w polskim nadzorze bankowym nie było dotąd żadnego formalnego wniosku ze strony rosyjskiego inwestora. A jeśli chodzi o sytuację obecną: każdy wniosek, bez względu na kraj pochodzenia inwestora, będzie analizowany indywidualnie.

Będzie pan proponował zatrzymanie zysków w bankach, czy także powszechnych towarzystwach emerytalnych?

W PTE nie ma adekwatności kapitałowej, a w ich przypadku ze względu na ryzyko niedoboru, bufor kapitałowy powinien istnieć. Zwłaszcza że czasy są trudne. Będziemy starali się tak prowadzić naszą politykę, by zwiększać bezpieczeństwo kapitałowe systemu. Szczególnie, że rosnąć będzie udział akcji w aktywach OFE. Zwrócimy się do PTE, by poświęciły więcej uwagi kwestii kapitałów oraz wypłaty dywidendy.

Towarzystwa otrzymają list z sugestią nadzoru, czy też zmiany dotyczące wysokości kapitałów znajdą się w prawie?

Działania ustawodawcze skutkują z opóźnieniem. W sektorze bankowym sprawdził się system zwracania się do poszczególnych instytucji i ich akcjonariuszy, by zaczęły prowadzić odpowiednią politykę kapitałową. Takie działania mogą więc okazać się skuteczne, także w przypadku PTE.

Kapitały PTE powinny stanowić określony procent aktywów OFE?

Chodzi o to, by były adekwatne. Dziś nie chcę mówić o szczegółach.

Nadzór będzie sugerował, by PTE nie wypłaciły dywidendy w przyszłym roku?

W 2009 r. zadziałało to w sektorze bankowym. W czasach trudnych trzeba wzmacniać bazę kapitałową we wszystkich segmentach rynku. To najlepszy bufor.

Co należy zrobić, by nie dochodziło już do takich sytuacji jak ostatnio, gdy nadzór wymusił korektę wartości jednostek rozrachunkowych OFE po tym jak w jednym z nich, Polsacie, w jednym dniu wzrosła ona bardzo mocno?

Docelowo pomocna będzie zmiana benchmarku. Chcemy też, aby wycena wartości aktywów i jednostek rozrachunkowych OFE obejmowała dłuższy okres.

Czy w przypadku OFE Polsat doszło do manipulacji kursami spółek giełdowych? Czy sprawa może zakończyć się skierowaniem wniosku do prokuratury?

Niczego nie wykluczam. Prowadzone postępowanie wykaże, jaki charakter miało to działanie. Czy było celowe, czy nie.

KNF zajmuje się nie tylko nadzorem ostrożnościowym, ale także ochroną konsumentów. Co jest panu bliższe?

Nadzór musi mieć jasno sformułowany cel. Musi wiedzieć, kogo ma chronić. Weźmy na przykład banki. Kogo tu trzeba najbardziej chronić? Tego, kto przynosi pieniądze do banków. Nadzór jest na tyle prokonsumencki, na ile gwarantuje, że każdy otrzyma wpłacone do banku pieniądze w terminie i z należnymi odsetkami.

Obecny mandat KNF obejmuje jednak również ochronę konsumentów.

Zdaję sobie z tego sprawę i dopóki ustawa o KNF będzie obowiązywała w obecnym kształcie, będziemy ją realizować. Mimo to uważam, że za ochronę konsumentów odpowiada przede wszystkim UOKiK.

Co pan sądzi o pomysłach podzielenia nadzoru i objęcia sektora nadzorem NBP?

Do 2005 r. mieliśmy trzy nadzory nad poszczególnymi segmentami rynku finansowego. Model sprawdzał się dzięki powiązaniom personalnym między poszczególnymi instytucjami. Gdy pojawił się pomysł skonsolidowania nadzoru, nie ukrywałem, że byłem przeciwko.

A obecnie?

To nie jest dobry moment, by dokonywać zmian.

CV

Andrzej Jakubiak zanim został przewodniczącym KNF (powołany 12 października), był wiceprezydentem Warszawy. W stołecznym ratuszu był od 2006 r. i odpowiadał m. in. za nieruchomości i politykę lokalową. Posiada duże doświadczenie na rynku finansowym. Przez 15 lat pracował w NBP, gdzie pełnił funkcję m.in. zastępcy dyrektora Generalnego Inspektoratu Nadzoru Bankowego, a przez osiem lat należał do zarządu banku centralnego. Z wykształcenia jest prawnikiem

Rz: Na początku urzędowania skierował pan list do właścicieli banków, zalecając im, by to nadzór był jako pierwszy informowany o planach sprzedaży akcji polskich instytucji. Jakie informacje o zmianach właścicielskich w sektorze ma dziś nadzór?

Andrzej Jakubiak:

Pozostało 96% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację