Senat już w środę zajmie się rządową reformą systemu emerytalnego polegająca na wydłużeniu wieku emerytalnego Polaków oraz zmianami w emeryturach mundurowych. Zmiany te, które wywołują dużo kontrowersji i protestów, zwłaszcza związkowców, są już właściwie faktem. Nie należy spodziewać się dużych wątpliwości prezydenta przy ich podpisywaniu.
Na tym jednak nie koniec ważnych korekt potrzebnych w systemie emerytalnym. Jednym z bardziej priorytetowych projektów powinno być teraz stworzenie systemu wypłat świadczeń z II filara, czyli z funduszy emerytalnych. Od 2014 r. świadczenie ze zreformowanego w 1999 r. systemu emerytalnego zaczną pobierać pierwsi mężczyźni. Do tego czasu powinien być też gotowy docelowy system wypłat. Prace nad nim jeszcze nie ruszyły, a czasu zostaje coraz mniej.
Obecnie dla pań, które wcześniej kończą karierę zawodową niż panowie, działa system przejściowy. Otrzymują one tzw. emeryturę okresową. Ich pieniędzmi nadal zarządzają OFE, a co miesięczne świadczenie otrzymują z ZUS.
Docelowy sposób wypłaty świadczeń z pieniędzy zgromadzonych w funduszach emerytalnych nie powinien budzić większych społecznych emocji. Przynajmniej nie takie jak wydłużenie wieku emerytalnego. Pytanie dziś najważniejsze dotyczy tego, który pomysł zwycięży. Bo już dziś widać, że jest ich sporo. I tak choćby szef resortu finansów od pewnego czasu promuje koncepcję by pieniądze osób w wieku przedemerytalnym wracały do ZUS i to ta państwowa instytucja miałaby zająć się ich wypłatą. Można usłyszeć też o pomyśle m.in. członków Rady Gospodarczej przy premierze by powstał specjalny fundusz przy ZUS, a zarządzaniem pieniędzmi w nim zgromadzonymi zająć się miałyby wyspecjalizowane w tym instytucje. Z kolei nadzór finansowy proponuje stary pomysł by oszczędnościami osób, które zakończyły aktywność zawodową, zajęły się firmy ubezpieczeniowe, które mają doświadczenie zarówno jeśli chodzi o zarządzanie aktywami, jak zarządzanie ryzykiem demograficznym. Która opcja wygra, dopiero się okaże. Ministerstwo Pracy, które odpowiada za ten projekt na razie milczy i nie wskazuje możliwych kierunków rozwiązań.
Jedno jest pewne pomysł by tworzyć nowe instytucje – zakłady emerytalne, który pojawił się pod koniec lat 90-tych upadł, ze względu na wysokie koszty związane z ich powstaniem. Ważne jednak by powstało rozwiązanie atrakcyjne dla kilkunastu milionów uczestników tego systemu. Dziś najbardziej niebezpieczny wydaje się pomysł by pieniądze wracały do ZUS, bo to oznaczałoby dalsze rozmontowywanie kapitałowej części systemu emerytalnego. Po tym jak rząd w ubiegłym roku zmniejszył wysokość składki trafiające do OFE.