Firmy boją się zmian

Aby skutecznie walczyć z kartelami musi istnieć zarówno system nagród dla skruszonych przedsiębiorców, jak i kar – mówi Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel, prezes UOKiK

Aktualizacja: 30.07.2012 01:31 Publikacja: 29.07.2012 16:33

Firmy boją się zmian

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Przedsiębiorcy ostro protestują przeciwko szykowanej nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów?

Zakończyliśmy pierwszą rundę konsultacji społecznych i pojawiły się zarówno głosy pozytywne, jak i krytyczne do planowanych zmian. Nie brakuje też głosów wykluczających się – tak było w przypadku  propozycji dobrowolnego poddania się karze.  Po konsultacjach już wiemy, że zdaniem części organizacji to słuszne rozwiązanie, a inne są jemu przeciwne.

Jesteśmy otwarci na współpracę i wypracowanie kompromisu. Dużą część zmian zaproponowanych przez przedsiębiorców już uwzględniliśmy. Nie mamy decydującego wpływu na ostateczny kształt ustawy, Urząd przygotowuje jedynie projekt, który trafi później pod obrady rządu i do parlamentu. Zależy nam jednak na propozycjach, które przygotowaliśmy w oparciu o własne doświadczenia, sugestie przedsiębiorców oraz rozwiązania stosowane od lat w wielu państwa UE i poza nią. Mam nadzieję, że na etapie pracy nad konkretnymi przepisami uda się nam rozwiać pojawiające się wątpliwości.

Czy największy opór nie wzbudza pomysł, aby za uczestnictwo w zmowach cenowych czy innych nielegalnych porozumieniach karać nie tylko firmy, ale również kadrę menedżerską.

Faktycznie jest wiele głosów krytycznych. Zapewniam, że kary na osoby fizyczne nie są celem przygotowanych zmian. Żeby stworzyć bardziej efektywny system chroniący przedsiębiorców działających uczciwie na rynku przed nielegalnymi porozumieniami musi istnieć jasny system kar i nagród. Dlatego uważam, że w Polsce powinny zostać wprowadzone. Część głosów krytycznych dotyczy ustalonej na poziomie 500 tys. euro maksymalnej kary dla menedżerów. To faktycznie sporo,  zapewniam jednak, że nie będzie automatyzmu w karaniu osób fizycznych. Podobnie jak w przypadku przedsiębiorców sankcja zawsze jest miarkowana. Dotychczas Urząd tylko raz w swojej historii nałożył na spółki kary w maksymalnej wysokości,  w przypadku wieloletniego kartelu cementowego. Chcemy mieć możliwość nałożenia dotkliwej sankcji dla dobrze zarabiających menedżerów, którzy łamią prawo – np. zawierając w imieniu kierowanych przez siebie firm nielegalne porozumienia. Wzorujemy się na rozwiązaniach obowiązujących w innych krajach, które funkcjonują od lat i sprawdziły się. Kary to tylko część proponowanego systemu, mówienie o samych sankcjach finansowych na osoby fizyczne nie ma sensu, jeśli zapominamy o mechanizmie ich łagodzenia. Po konsultacjach społecznych uznaliśmy za konieczne, aby właśnie w przypadku kar finansowych doprecyzować listę nielegalnych praktyk, za które sankcje te będą grozić. Ponadto  chcemy zagwarantować pełne prawo do obrony i stosować zasadę domniemania niewinności – opierając się na rozwiązaniach kodeksu postępowania karnego.

Nowelizacja zakłada również system „nagród" dla skruszonych przedsiębiorców. Chcemy rozszerzyć system leniency, który teraz umożliwia uniknięcie lub złagodzenie kary, jeśli firma dostarczy dowody o nielegalnym porozumieniu, w którym uczestniczy. Proponujemy rozwiązanie, które jest bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych i niektórych państwach UE. Chodzi o tzw. leniency plus. Jest to zachęta dla tych uczestników kartelu, którzy nie zgłosili się do programu leniency jako pierwsi i w związku z tym nie mogą liczyć na całkowite zwolnienie z kary. Z doświadczenia wynika, że często ci sami przedsiębiorcy są uczestnikami kilku niedozwolonych porozumień. Program leniency plus ma zachęcić właśnie takie podmioty do ich ujawnienia w zamian za dodatkową redukcję kary, w sumie nawet do 80 proc.

Jednak nie brakuje głosów, że dzisiaj procedury, np. dotyczące wielkich fuzji w Urzędzie i tak trwają długo, a po nowelizacji jeszcze się przedłużą.

Jeśli chodzi o zgody na połączenia chcemy wprowadzić, wzorem KE -  dwa etapy ich rozpatrywania. Te niebudzące wątpliwości rozpatrywane byłyby w pierwszej fazie, jedynie bardziej skomplikowane byłyby analizowane również w drugiej – wymagającej więcej czasu. W jej trakcie powiemy uczestnikom postępowania, jakie są zastrzeżenia do planowanej transakcji. Przedsiębiorcy będą mieli pełną świadomość, w jakim kierunku zmierza nasza decyzja i będą mogli się do tego przygotować, a także podjąć polemikę opartą o konkretne argumenty. Teraz łączący się przedsiębiorcy sygnalizują, że postępowania trwają za długo, nie mają jednak świadomości, że w przypadku braku informacji od samego zgłaszającego – dane dotyczące rynku, zagrożeń UOKiK musi zebrać sam. Fuzje lub przejęcia są nieodwracalne  w skutkach dla rynku – dlatego musimy dokładnie wszystko sprawdzić przed wydaniem decyzji.

Na kontrole z przeszukaniem też firmy narzekają.

Nie dziwi mnie opór przedsiębiorców przed wszelkimi kontrolami – zawsze jest to ingerencja z zewnątrz. Przypominam jednak, że UOKiK decydując się na przeszukanie zawsze musi najpierw przekonać o swoich podejrzeniach sąd, który wydaje zgodę lub blokuje rozpoczęcie działań przez kontrolerów. W nowelizacji chcemy, aby przepisy dotyczące przeszukań powiązać bardziej z kodeksem postępowania karnego, a kontroli z ustawą  antymonopolową. Będzie bardzo precyzyjne odniesienie do konkretnych przepisów – co zagwarantuje transparentność naszych działań i ochronę interesów kontrolowanych.

Prace nad nowelizacją przypadły na dobry moment – notowania UOKiK po wygranej w sprawie PGE/Energa chyba mocno wzrosły?

Z rozstrzygnięcia sądu jestem zadowolona, zostały podzielone nasze argumenty, o których mówiliśmy już od dawna. To ważna decyzja dla całego rynku energetycznego. Łączenie wygranej z nowelizacją nie ma sensu, ponieważ prace nad zmianami w ustawie ruszyły już jesienią 2011 r. Wówczas nie było wiadomo, kiedy i jaki wyrok ogłosi sąd.

Czy planowana przez resort skarbu konsolidacja rynku chemii będzie dla Urzędu problematyczna, jak PGE? MSP też wydaje się przekonane, że nie będzie kłopotów z uzyskaniem na nią zgodę.

Nie można tych konsolidacji porównywać, ponieważ już na wstępie widać duże różnice. W przypadku PGE/Energa trudno było mówić o rozpatrywaniu transakcji w ujęciu europejskim, ponieważ możliwości techniczne sprzedaży czy kupna energii poza granicami kraju, przez rodzimych odbiorców są w zasadzie znikome. W przypadku chemii jest zupełnie inaczej – mówimy o wielu produktach trafiających nie tylko na rynki europejskie, ale i światowe. Dlatego poziom konkurencji jest nieporównywalnie większy. Nie możemy rozmawiać o szczegółach, gdy żaden wniosek w tej sprawie do nas jeszcze nie wpłynął. Cieszy mnie natomiast pewna zmiana w patrzeniu na duże transakcje. Dobrze to widać właśnie w przypadku chemii  - znacznie wcześniej niż przy PGE uczestnicy transakcji, w tym przedsiębiorcy, analitycy czy sam resort analizują rynek i jej skutki pod kątem wpływu na konkurencję. Razem z pierwszymi informacjami o połączeniu, automatycznie pojawiły się kwestie badania koncentracji przez UOKiK lub KE. To znacząca zmiana. Od czasu problematycznej transakcji PGE/Energa myślę, że wiele się zmieniło w rozumieniu znaczenia badania wpływu planowanych koncentracji na rynek.

Czy UOKiK przyłączy się do akcji skierowanej przeciwko parabankom?

Zostaliśmy zaproszeni do udziału w akcji edukacyjno-informacyjnej, w której będą oprócz nas m.in. MF, KNF, NBP, Policja. W ramach kompetencji nam przysługujących możemy zająć się nadzorem merytorycznym. I w praktyce obecnie to robimy – weryfikujemy wzorce umów, regulaminy, reklamy i informacje przekazywane konsumentom, itp. Jeśli chodzi o nadzór ostrożnościowy nad parabankami to już nie nasz zakres. Zgadzam się, że takiego nadzoru faktycznie może brakować. Od kilku miesięcy trwa dyskusja na ten temat. Naszym zdaniem nadzór KNF nad tym rynkiem pozwoliłby zwiększyć przepływ informacji na temat instytucji finansowych niebędących bankami oraz usprawniłby ich monitorowanie. Wydaje się że zamierzony efekt można by uzyskać również przez doskonalenie przepisów karnych zakazujących przyjmowania środków finansowych przez instytucje inne niż banki. Sugerujemy także by instytucjami finansowymi pożyczającymi pieniądze, a nie będącymi bankami, nie kierowały osoby wcześniej karane.

Na pewno przyłączymy się do akcji informacyjnej, która ma zwrócić konsumentom uwagę na zagrożenia i ryzyka wynikające z podpisywania tego typu umów i jakie mogą być tego konsekwencje. Start kampanii planujemy na jesień.

A jakie są losy postępowania w sprawie możliwego manipulowania cenami na rynku hurtowym paliw?

Na tym etapie zostało zakończone. Przeprowadzona szczegółowa analiza hurtowych i detalicznych cen paliw oraz kosztów prowadzenia działalności w zakresie ich sprzedaży detalicznej nie dały podstaw do postawienia zarzutu nadużywania przez PKN Orlen pozycji dominującej. Zapewniam jednak, że ze względu na znaczenie tego rynku dla konsumentów i przedsiębiorców będziemy się tą sprawą interesować. W dalszym ciągu uważnie przyglądamy się również rynkowi gazu ziemnego, któremu poświecimy jeden z naszych najbliższych raportów.

Przedsiębiorcy ostro protestują przeciwko szykowanej nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów?

Zakończyliśmy pierwszą rundę konsultacji społecznych i pojawiły się zarówno głosy pozytywne, jak i krytyczne do planowanych zmian. Nie brakuje też głosów wykluczających się – tak było w przypadku  propozycji dobrowolnego poddania się karze.  Po konsultacjach już wiemy, że zdaniem części organizacji to słuszne rozwiązanie, a inne są jemu przeciwne.

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację